13:32

Katarzyna Zyskowska - Ignaciak "Przebudzenie"

Katarzyna Zyskowska - Ignaciak "Przebudzenie"
Opowieść z dreszczykiem. Wiekowa tajemnica, zagadkowy spadek, rodzinna klątwa, zjawiska nadprzyrodzone, przyjaźń i miłość, a to wszystko na tle bajkowych krajobrazów Mazur. Wydawnictwo Nasza Księgarnia po raz kolejny zaoferowało nam prawdziwą ucztę dla miłośników literatury tego typu.

Zuzanna jest młodą zagubioną kobietą bojącą się zmian. Praca nie daje jej satysfakcji, tkwi w związku bez miłości i czuje się samotna. Marzy o tym by wreszcie zrobić coś ze swoim życiem i podjąć konkretne decyzje, jednak wciąż znajduje milion powodów by postanowienia odkładać w nieskończoność.
Po śmierci babci, która była jej jedyną rodziną, Zuzannę zaczynają niepokoić tajemnicze sny, kilka dni później dostaje wiadomość o otrzymaniu spadku od człowieka, którego nigdy nie widziała na oczy. Zaintrygowana sprawą udaje się do prawnika, tam odkrywa kim jest jej tajemniczy darczyńca - brat babci, uznany za zmarłego jeszcze podczas wojny.
Dziewczyna tego samego dnia bierze urlop w pracy i wyrusza na Mazury by obejrzeć kawałek ziemi, którego stała się właścicielką, ze zdziwieniem odkrywa, że jest to miejsce z jej snów. Czuje, że z posiadłością coś ją łączy, jakaś dziwna, tajemnicza więź nie pozwalająca jej sprzedać majątku. Pomału zaczyna poznawać ponurą historię rodu von Schenków, z którymi jest spokrewniona. Czyżby wszystkie nieszczęścia jakie wydarzyły się w rodzinie Zuzanny były spowodowane klątwą rzuconą wiele wieków temu? Czy wszyscy w jej otoczeniu są tymi za kogo się podają? Kim jest tajemniczy Anglik, którego poznała w trakcie wizyty na Maurach?
Podczas krótkiego urlopu Zuza podejmuje decyzje, które być może na zawsze zmienią jej życie.

Znakomicie napisana historia wciąga. Zagadki rozwiązywane są stopniowo, napięcie trzyma aż do ostatnich stron, a finał utworu zaskoczy nie jednego czytelnika.
Postaci barwne i różnorodne wzbudzają sympatię.
Chociaż główna bohaterka momentami mnie irytowała, a cała historia czasami wydawała się odrobinę naciągana (chociażby listy, które Zuzanna co chwila dostawała od nieżyjących już członków rodzinny i babcia dziewczyny, która niby chce chronić wnuczkę, a wysyła ją praktycznie w sam środek siedliska wrogów) opowieść i tak mnie porwała. Na tle całości drobne nieścisłości i naiwność niektórych scen przestały mieć znaczenie.

Książka w głównej mierze skierowana do kobiet. W sam raz na poprawienie nastroju w deszczowy wieczór.



Baza recenzji Syndykatu ZwB

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: Lipiec 2011
Ilość stron: 304
Ocena: 4/6

09:59

Jakub Szamałek "Kiedy Atena odwraca wzrok"

Jakub Szamałek "Kiedy Atena odwraca wzrok"
Cóż może być lepszego dla miłośników kryminałów i starożytności niż opowieść szpiegowska osadzona w starożytnych Atenach? Prawdziwa gratka dla pasjonatów i dla tych, którzy szukają w literaturze czegoś nowego, niebanalnego tematu i powiewu świeżości.

Rok 430 p.n.e., trwa wojna Peloponeska, Leocharesowi zostało powierzone bardzo ważne zadanie, ma odnaleźć spartańskiego szpiega zanim on przyczyni się do trwałego rozpadu społeczności ateńskiej.
W dzisiejszych czasach, w dobie nowoczesnych technologii, nie byłoby to może trudnym zadaniem, ale jak odnaleźć szpiega jeżeli ma się do dyspozycji tylko własną inteligencję, spryt i garstkę ludzi do pomocy?
Leocharesa czeka ciężkie zadanie, tym bardziej, że ktoś przyczynia się do śmierci wszystkich, którzy w temacie mieliby coś do powiedzenia. Gdyby tego było mało, ktoś usilnie próbuje pozbyć się samego Ateńczyka, wielokrotnie dybiąc na jego życie.

Ateny zostały przedstawione w utworze, niczym kraina zła i wszelkiego zgorszenia, w której miłość za pieniądze jest na porządku dziennym, każdy szanujący się obywatel nie stroni od kontaktów seksualnych z osobami tej samej płci, a wszechobecny bród i zwłoki poniewierają się po kątach nikomu nie przeszkadzając.
Plus należy się autorowi za wykreowanie barwnych postaci, które są niczym ludzie z krwi i kości posiadający zalety jak i wady, nie bojący się ujawniać swoich emocji i prawdziwych uczuć. Można ich lubić lub nie, ale na pewno nie pozostanie się wobec nich obojętnym.

Język, którym posługują się bohaterowie jest prosty i potoczny, to w nim wyrażane jest większość emocji. Postaci nie przebierają w słowach, mówią to co myślą, nie unikając przy tym wulgaryzmów. Większości czytelników ten styl przypadł do gustu, niestety mi nie. Pojawiające się co chwila wulgaryzmy, niczym żywcem wyjęte z polskich spelun, jakoś nie pasują mi do starożytnej Gracji.

Słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat tej książki dlatego sama postanowiłam ją przeczytać, tym bardziej, że kryminały i starożytność uwielbiam. Niestety odrobinę się zawiodłam, książka mnie nie zachwyciła i nie wciągnęła. Już w połowie utworu wiedziałam kto jest spartańskim szpiegiem, chociaż przyznam szczerze, że aż do końca miałam nadzieje, iż moje przypuszczenia okażą się mylne. Element zaskoczenia pojawił się dopiero na samym końcu, w chwili gdy czytelnik ma nadzieję, że wszystkie problemy zostały już rozwiązane i wreszcie wszystko potoczy się spokojnym rytmem, następuje coś czego chyba nikt się nie spodziewał. Czyżby to sama Atena zesłała karę na niemoralnych mieszkańców miasta?



Baza recenzji Syndykatu ZwB

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: Lipiec 2011
Ilość stron: 256
Ocena: 4/6

09:20

Łukasz Gołębiowski "Disorder i ja"

Łukasz Gołębiowski "Disorder i ja"
Z twórczością Łukasza Gołębiowskiego spotkałam się po raz pierwszy. Przyznam szczerze, że trochę sceptycznie podchodziłam do tej książki, nie miałam pojęcia czego spodziewać się po autorze. Historie o piciu od rana do wieczora już dawno przestały mnie interesować, a za to zaczęły kojarzyć się z naiwnością i niedojrzałością osób o tym opowiadających (dla mnie tylko dzieciaki przechodzące okres buntu chwalą się swoimi wyskokami alkoholowymi).
Jak bardzo się myliłam?

Książkę przeczytałam w kilka godzin. Już po pierwszych stronach wiedziałam, że nie będzie mnie łatwo od niej oderwać. Świat wykreowany przez Pana Łukasza wciąga, postaci zaskakują i (o dziwo) wzbudzają sympatię.
Jest to opowieść o dwóch wesołych żulikach, jak sami siebie nazywają, opowieść o ich przygodzie z alkoholem. Obserwujemy jak pozornie niewinna zabawa zmienia się w uzależnienie, jak pomału się staczają po czym wychodzą z dołku by za chwilę znów się w nim znaleźć. Nie obchodzi ich rodzina, praca, przyszłość, myślą tylko o tym skąd wziąć alkohol. W tej kwestii pomysłów im nie brak, udają redaktorów piszących o lokalnych barach i browarach, wkręcają się na imprezy z których wynoszą alkohol, nawet żebrzą pod hipermarketami. Niektóre ich przygody bawią, inne wzbudzają politowanie, jeszcze inne sprawiają, że robi się ich żal, chciałoby się im pomóc, wyprowadzić z dołka i dać nadzieję na inną, lepszą przyszłość. Czasami taka nadzieja się pojawia, daje ją miłość. Uczucie, które uskrzydla, które powoduje, że nic oprócz tej ukochanej osoby się nie liczy. Niestety gdy miłość się kończy, tęsknota za utraconym uczuciem jest tak wielka, że nic prócz alkoholowego zamroczenia nie przynosi ulgi.

Tło dla alkoholowych wyskoków stanowi Polska i zmiany polityczne oraz społeczne jakie w niej doszły na przestrzeni lat. Stajemy się światkami upadku komunizmu, powstania pierwszych hipermarketów, zmiany wartości pieniądza i całemu zamieszaniu spowodowanemu wprowadzeniem monet. Obserwujemy jak dwóch zagubionych pijaczków stara się odnaleźć w tym nowym świecie, nie tracąc nic ze swoich przyzwyczajeń.

"Disorder i ja" nie jest tylko historią o piciu, jest to też opowieść o szukaniu celu i swojego miejsca na ziemi, o samotności i tęsknocie, o potrzebie miłości i przynależności do drugiego człowieka. Słuchamy smutnej historii życia człowieka, który pozwolił je zmarnować, żyjąc bez zasad i zobowiązań, wiecznie buntując się przeciwko utartym schematom.



Wydawnictwo: Jirafa roja
Data wydania: 2009
Ilość stron: 166
Ocena: 4/6

14:54

Aleksandra Former "Inteligentne odchudzanie"

Aleksandra Former "Inteligentne odchudzanie"
Na rynku jest wiele publikacji opisujących różnorodne diety cud, dzięki którym ludzie borykający się z nadwagą mogą osiągnąć wymarzoną sylwetkę. Większość z tych diet jest monotonna, długotrwała, wymagająca wielu wyrzeczeń i nie dająca gwarancji sukcesu. Często po odstawieniu męczącej i w gruncie rzeczy, niezdrowej diety, wracamy do dawnych nawyków żywieniowych, przez co dopada nas tzw. efekt jo-jo.
Aleksandra Former w swojej książce "Inteligente odchudzanie" przedstawia nam swój pomysł na osiągnięcie wymarzonej wagi.
Przyznam szczerze, książka mnie zaskoczyła, spodziewałam się kolejnych wskazówek, misternie rozpisanych jadłospisów, faz, podziału na grupy produktów, które trzeba jeść i których należy unikać. Ci, którzy szukają konkretnych wskazówek, liczą ne rygorystyczną dietę, która pozwoli im szybko schudnąć, poczują się zawiedzeni.
Pani Aleksandra w swojej publikacji skupia się bardziej na psychologicznych aspektach otyłości, tłumaczy, że brak silnej woli, niekontrolowane objadanie i przy tym przybieranie na wadze, wiąże się z konkretnymi przekonaniami wpajanymi przez naszych rodziców i społeczeństwo, a także z głęboko zakorzenionymi stereotypami dotyczącymi ludzi szczupłych i otyłych. Aby osiągnąć wymarzoną sylwetkę trzeba najpier pozbyć się negotywnych myśli, walkę o atrakcyjność trzeba zacząć nie od rygorystycznej diety modelującej ciało, a od wgłębienia się we własną psychikę i odpowiedzenia sobie samemu na podstawowe pytania.
Autorka książki proponuje technikę małych kroczków, podpowiada jak walczyć z pokusami i co robić w sytuacjach kryzysowych. Dieta proponowana przez Panią Aleksandrę polega na przyswajaniu takiej ilości kalorii ile wymaga od nas osiągnięcie i utrzymanie idealnej wagi, bez zbędnych wyrzeczeń i katowania się. Z pewnością proces ten jest bardziej długotrwały, jednak mniej męczący i z pewnością łatwiej przy nim wytrwać. Raz wprowadzone zmiany będą towarzyszyć nam przez całe życie, niezmiennie takie same, co nie przyczyni się do efekty jo-jo, który zazwyczaj dopada wszystkich po zakończeniu drastycznej diety.

Nie jestem pewna czy dieta zaproponowana przez Aleksandrę Former wszystkim przypadnie do gustu. Osobom z dużą nadwagą, którzy chcą zrzucić naprawdę dużą ilość kilogramów, takie rozwiązanie może wydać się zbyt długotrwałe, dla tych, którzy marzą jedynie o wysmukleniu sylwetki dieta może być jak najbardziej odpowiednia. Mimo wszystko, czy w jednym czy w drugim przypadku, warto do książki zajrzeć, chociaż by po to by poznać psychologiczne aspekty nadwagi i odchudzania, nauczyć radzić sobie z pokusami i zrozumieć własne nastawienie do problemu.



Wydawnictwo: Helion
Data wydania: 2011
Ilość stron: 143
Ocena: 4/6


***

Przy okazji chciałam zaprosić was do udziału w konkursie organizowanym przez wydawnictwo Bukowy Las:




17:41

Paweł Szlachetko "Wichrołak"

Paweł Szlachetko "Wichrołak"
Roman, chłopak z dziennikarskimi aspiracjami, marzy o tym by zostać redaktorem w jednej z najbardziej poczytnych krakowskich gazet. By jego marzenie się ziściło musi napisać ciekawy artykuł na odpowiednim poziomie. Poszukiwania sensacyjnego tematu zaprowadzają go do jednej z góralskich wiosek, w której dochodzi do serii tajemniczych samobójstw. Wymiar sprawiedliwości i lokalne władze nasiloną liczbę samobójstw tłumaczą ogólną depresją spowodowaną zmianami pogodowymi, w szczególności wiatrem halnym. Te tłumaczenia nie przekonują Romana, postanawia zbadać sprawę na własną rękę.
Chłopak zatrzymuje się u sołtysa, który niedawno został dziadkiem. Jóźwa składa mu nietypową propozycję, Roman ma podać do chrztu nieślubnego syna jego córki i przez okres pobytu w Szremlach małych udawać ojca dziecka. Zdziwienie Romana nie ma granic gdy w córce sołtysa rozpoznaje Martę, swoją byłą dziewczynę.

Szremle małe na pierwszy rzut oka wydają się typową góralską wioską, jednak gdy bliżej poznaje się jej mieszkańców na jaw wychodzą wstrząsające tajemnice rodem z najgorszego koszmaru. Bohaterowie, uważający się za prawych chrześcijan, w gruncie rzeczy mają podwójną moralność. Wyznają zasadę oko za oko, ząb za ząb, naginają prawo dla swoich korzyści i interpretują je w sobie tylko wiadomy sposób. Czytając książkę miałam wrażenie jakbym przeniosła się w czasie do XIX wieku, gdzie królują zabobony, a racjonalne myślenie i zdrowy rozsądek nie istnieje.
Charakterystyczne postaci, o silnie zarysowanych osobowościach nie są jednoznaczne. Motywy ich postępowania, często pozostają niezrozumiałe. Logicznie myślącemu człowiekowi ciężko jest pojąć jak w XXI wieku, mając w domu telewizor plazmowy i nowoczesny aparat telefoniczny, a w stodole najnowszy model samochodu, równocześnie można wierzyć w czary, przesądy i zabobony? Jak grupa ludzi uważających się za inteligentnych może ulegać podszeptom jednego podjudzacza, który w pełni zasłużył sobie na miano nieobliczalnego psychopaty?

Pomysł na książkę ciekawy. Połączenie thrillera, kryminału i powieści obyczajowej wypadają na plus i dodają książce kolorów, wyłamując ją spośród wszelkich utartych schematów, a połączenie nowoczesności z zacofaniem daje złudne wrażenie podróży w czasie. W pewnym momencie czytelnik sam nie wie co jest rzeczywistością, a co wytworem wyobraźni mieszkańców wsi i jest gotów uwierzyć, że to tytułowy Wichrołak mści się na góralach za wyrządzone krzywdy.

Książkę czyta się jednym tchem, wręcz nie można się od niej oderwać. Niesamowity klimat, barwne postaci, zagadka, która aż do końca pozostaje niejasna i element zaskoczenia gdy cała sytuacja staje się jasna. Znakomita historia, napisana lekkim i przystępnym stylem, która zachwyci nie tylko miłośników kryminałów.


Baza recenzji Syndykatu ZwB


Wydawnictwo: Muza
Data wydania: Lipiec 2011
Ilość stron: 336
Ocena: 5/6

16:37

Ruta Sepetys "Szare śniegi Syberii"

Ruta Sepetys "Szare śniegi Syberii"
Są książki, które wywołują niesamowicie silne uczucia, które wzruszają i zmuszają do refleksji. Są bohaterowie do których przywiązujemy się bardziej niż do pozostałych, tacy nad których losem płaczemy i cieszymy się gdy ulegnie on nawet nieznacznej poprawie. Są utwory, które na długo zapadają w pamięci, zwłaszcza takie, które mogłyby opowiadać prawdziwe historie.

"Szare śniegi Syberii" jest właśnie jedną z takich książek. Przepełniona emocjami, które aż kipią i które udzielają się czytelnikowi. Nie jest to łatwa książka, o krzywdach ludzkich nie czyta się przyjemnie, mimo wszystko ciężko się od niej oderwać.
Rodzina piętnastoletniej Liny zostaje aresztowana przez NKWD, jej członkowie mają zaledwie dwadzieścia minut by spakować niezbędne rzeczy i opuścić dom.
Lina Vilkas, jej brat Jonas oraz ich matka w nieludzkich warunkach odbywają wielotygodniową podróż do jednego z rosyjskich obozów pracy. Uznani za niebezpiecznych przestępców dostają najsroższy wymiar kary, czeka ich 25 lat pracy ponad ludzkie siły.
Poniżani i wykorzystywani przez bezwzględne władze obozu mogą liczyć tylko na siebie i innych towarzyszy niedoli. Mimo krytycznej sytuacji więźniowie czują silne poczucie jedności, stanowią grupę, która za wszelką cenę chce trzymać się razem, wspierają się i pomagają sobie nawzajem.

Ciężko jest mi pisać o książce, która wywołała u mnie tak silne emocje. Życie więźniów politycznych deportowanych na Syberię nie należało do najlżejszych, traktowani gorzej niż zwierzęta, zmuszani do pracy ponad siły za minimalne racje chleba, niepewni swojego jutra. Czytając historię Liny miałam przed oczami tysiące istnień ludzkich, które przeszły przez piekło na ziemi, piekło zgotowane przez człowieka.

Lina opisuje swoje przeżycia z niezwykła precyzją. Brutalność niektórych opisów wywołuje dreszcze, chciałoby się odłożyć książkę by ochłonąć, zrozumieć jednak ciekawość na to nie pozwala, brnie się dalej, z każdą stroną coraz bardziej współczując dziewczynie. Rodzeństwo Vilkas przechodzi przyśpieszony kurs dorastania, w świecie w którym tylko najsilniejsi przetrwają muszą zapomnieć o swoich słabościach i pracować na równi z dorosłymi.
Pomimo wszystko, w świecie przepełnionym bólem, cierpieniem i tęsknotą, znajduje się także miejsce na miłość i nadzieję, a siła przyjaźni i świadomość bliskości drugiego człowieka daje chwilę wytchnienia od brutalności dnia codziennego.

Czy dwójka młodych ludzi, nieprzystosowanych do ciężkiej pracy może przetrwać wieloletnie poniżanie, wykorzystywanie i zmuszanie do nadludzkiego wysiłku? Czy nadzieja  może dać siłę potrzebną do tego by przeżyć? Czy można kochać będąc traktowanym gorzej niż zwierzęta? Po odpowiedzi zapraszam do książki.



Tytuł oryginalny: Between Shades of Grey
Tłumaczenie: Joanna Bogunia i Dawid Juraszek
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2011
Ilość stron: 328
Ocena 6/6

11:15

Rosemary Rogers "Słodycz zemsty"

Rosemary Rogers "Słodycz zemsty"
Gdy tylko zobaczyłam okładkę tej książki wiedziałam, że muszę ją przeczytać (chociaż zazwyczaj unikam romansów i wszelkich pokrewnych tematów), okładka mnie zaintrygowała, zaczarowała, wręcz nie mogę oderwać od niej wzroku.

Główną bohaterką utworu jest Celia. Młoda Amerykanka przypłynęła do Londynu by zemścić się na człowieku, który zniszczył jej dzieciństwo i przyczynił się do śmierci matki. Zamieszkuje z bogatymi krewnymi, zostaje wprowadzona do świata arystokracji i wywołuje prawdziwe zamieszanie na salonach. By dotrzeć do swojego oprawcy, hrabiego Northingtona, Celia postanawia zawrzeć bliższą znajomość z jego synem. Wszystko szło by zgodnie z planem gdyby nie nagły przypływ niekontrolowanych uczuć do Coltera, który na pierwszy rzut oka bardzo przypomina swojego ojca gwałtownika. Gdyby tego było mało dziewczyna nieświadomie wpada w sam środek afery politycznej, w jej posiadanie wchodzi tajemniczy dokument, na którym zależy obu stronom sporu. Ktoś usilnie stara się nastraszyć Amerykankę i zmusić by wyjechała z Londynu, aby tajemnice jakie ze sobą przywiozła nigdy nie ujrzały światła dziennego.

Książka typowa dla tego gatunku literatury i przez to bardzo przewidywalna, klimatem odrobinę przypomina mi książki Jane Austen. Celia wyróżnia się spośród tłumu arystokratek oryginalnością, jest bezpośrednia, odważna, momentami nawet bezczelna. Z kolei Colter to typowy bawidamek zmieniający kobiety jak rękawiczki, rozkochuje je w sobie, a potem porzuca bez żadnych skrupułów. Gdy pojawia się Celia, tak inna od znanych mu kobiet, za wszelką cenę postanawia ją uwieść, początkowa niechęć dziewczyny i jawnie okazywana antypatia jeszcze bardziej podkręca mężczyznę, Colter dokłada wszelkich starać by ją zdobyć.
Przyznam szczerze, że to właśnie postać Coltera Northingtona zdobyła moją największą sympatię. Początkowo wydaje się szorstki i nieokrzesany, gdy lepiej się go pozna ujawnia się jego prawdziwa natura, nic dziwnego, że tak wiele kobiet było pod jego urokiem.

Komu mogę polecić tę książkę? Z pewnością wielbicielkom romansów i Londynu w okresie rewolucji, również fankom pisarstwa Jane Austen, oraz tym, którzy tak jak ja, od czasu do czasu mają ochotę na lekką, niezobowiązującą lekturę, która pozostawia po sobie miłe wspomnienia.



Tytuł oryginalny: A Reckless Encounter
Tłumaczenie: Witold Nowakowski
Wydawnictwo: Mira
Data wydania: 2011
Ilość stron: 396
Ocena: 4/6

11:03

Piotr Olszówka "Królewskie Psy. Morrigan"

Piotr Olszówka "Królewskie Psy. Morrigan"
Książka długo leżała na mojej półce, podchodziłam do niej dość sceptycznie, fantasy to nie jest "mój" gatunek literacki i mimo, że okładka kusiła mnie od samego początku, odkładałam lekturę w czasie. Gdy już zdecydowałam, że pora do niej sięgnąć przepadłam na długie godziny. Świat wykreowany przez Pana Piotra pochłonął mnie całkowicie, czytałam z zapartym tchem, nie mogłam się oderwać, z żalem odkładałam książkę by wykonać codzienne obowiązki.

"Królewskie Psy" to zbiór czterech minipowieści, które łączy postać tajemniczej czarownicy Morrigan. Imię tytułowej postaci przewija się przez karty utworu wielokrotnie jednak osobiście nie pojawia się ona nigdy.
Życie w świecie, przypominającym średniowiecze, nie jest łatwe, króluje tu prawo silniejszego, a większość bohaterów kieruje się zasadą zabij lub zabiją ciebie. Bohaterowie nie są jednoznaczni, równocześnie negatywni i pozytywni, dobrzy i źli, mający wady jak i zalety, żaden z nich nie zawaha się użyć miecza gdy przyjdzie na to odpowiednia pora i żaden z nich nie zostawi słabszego od siebie w potrzebie. Postaci, pomimo swoich wad i czasami szorstkiego obycia, wzbudzają dużą sympatię, mi szczególnie przypadł do gustu Rhound- an, główny bohater opowieści pt. "Imię ojca".

"Morrigan" nie jest lekturą łatwą i przyjemną, Ci, którzy szukają pozytywnych historii z happy endem poczują się zawiedzeni. Świat przedstawiony przez Pana Piotra jest bezwzględny i brutalny, krew leje się tutaj strumieniami, a na samotnych podróżnych czeka masa niebezpieczeństw od dzikich zwierząt zaczynając, na okrutnych zbójcach kończąc. Okrutny los nie oszczędza też bohaterów, ich wyczyny i starania z góry skazane są na porażkę. W pewnym momencie czytelnik ma nadzieję, że już im się uda i wreszcie wszystko pójdzie łatwo i gładko, wtedy następuje nagły zwrot akcji i sytuacja diametralnie się pogarsza.
Przed przeznaczeniem nie da się uciec, nawet nie wiem jak się starać, to nieuchronny los wcześniej czy później nas dosięgnie.
Tragizm postaci działa przygnębiająco, przecież każdy chciałby by jego ulubionemu bohaterowi powodziło się jak najlepiej, by zakończenie historii było pozytywne i wszyscy żyli długo i szczęśliwie przy boku ukochanych osób, niczym w starych baśniach gdzie dobro zawsze zwyciężą, a zło skazywane jest na wieczne potępienie.
Autor opowieści nie daje nam tego komfortu i właśnie na tym polega wyjątkowość książki Pana Piotra. Nie ma happy endu, nie ma szczęśliwego zakończenia, jest za to smutek, ból i cierpienie, niczym w prawdziwym życiu, które nie zawsze obchodzi się z nami łagodnie i nie zawsze daje to co byśmy chcieli.

Po lekturze "Morrigan" nasunęło mi się pewne pytanie. Czy czasami nie jest tak, że gdy książka kończy się pozytywnie szybko o niej zapominamy, traktujemy ją jak zwykłe czytadło dla umilenia czasu, które nie pozostawia po sobie wielkiego śladu? A gdy książka opowiada o tragizmie bohaterów i niestety kończy się w przykry dla nich sposób nie analizujemy przez wiele godzin przyczyn dlaczego stało się tak, a ni inaczej? Czy nie zastanawiamy się jakby potoczyły się losy bohaterów gdyby postąpili inaczej, nie uciekali od przeznaczenia, a raczej wyszli mu naprzeciw i nie bali się konfrontacji? Czy takie książki nie zostawiają w pamięci większego śladu?
Ja o "Morrigan" z pewnością długo nie zapomnę, książka zajęła już zaszczytne miejsce na półce, obok tych ulubionych. Mam nadzieję, iż kiedyś będę mogła przeczytać kontynuację serii, miło będzie poznać dalsze losy ulubionych bohaterów i mimo wszystko liczę na happy end :)





Wydawnictwo: Comm
Data wydania: 2011
Ilość stron: 448
Ocena: 5/6



10:15

Konkurs - "Zaopiekuj się moją mamą"

Konkurs - "Zaopiekuj się moją mamą"
Już nigdy nie pomyślisz o swojej mamie w ten sam sposób po przeczytaniu tej książki.„Zaopiekuj się moją mamą” to niezwykła i głęboko poruszająca historia o rodzinie poszukującej matki, która znika pewnego popołudnia wśród tłumu na stacji metra. Opowiedziana z perspektywy córki, syna, męża i samej matki jest uniwersalną opowieścią o miłości, rodzinnych sekretach, przeszłości i współczesności. Stanowi chwytającą za serce sentymentalną podróż świadomości, która doprowadza cię do spotkania twarzą z twarz z gorzką prawdą - że nie wiesz nic o swojej matce. „Ja nie znam mamy. Wiem tylko, że zaginęła...”


Serdecznie zapraszam was do udziału w konkursie, który organizuję wraz z portalem Sztukater i wydawnictwem Kwiaty Orientu.
Do wygrania jest książką Shin Kuyng - Sook pt. "Zaopiekuj się moją mamą"



A teraz zadanie dla wszystkich zainteresowanych
W kilku zdaniach podziękujcie swojej mamie za... To już od Was zależy za co.
Zgłoszenia ślijcie pod adres mailowy:
kas115@wp.pl
W tytule maila wpisując "Konkurs".
Najciekawsza i najbardziej oryginalna odpowiedź zostanie nagrodzona egzemplarzem książki.


W konkursie może wziąć udział każdy, bez znaczenia czy prowadzi bloga czy nie. Należy tylko zostawić komentarz pod tym wpisem. Ci którzy prowadzą bloga proszeni są o umieszczenie na swoich stronach banera reklamującego konkurs:






Zgłoszenia przyjmuję do 31 sierpnia 2011 roku.


Wszystkich chętnych zapraszam do udziału w zabawie.





09:33

Bartłomiej Sienkiewicz, Berenika Kluczykowska - Sienkiewicz "Onegdaj w Krakowie"

Bartłomiej Sienkiewicz, Berenika Kluczykowska - Sienkiewicz "Onegdaj w Krakowie"
Bartłomiej i Berenika Sienkiewicz podjęli się niecodziennej próby spisanie swoich wspomnień dotyczących Krakowa. Wspomnień z dzieciństwa i lat młodości, wspomnień nie zawsze szczęśliwych.

Głównym tematem nie jest życie Państwa Sienkiewiczów, jak na pierwszy rzut oka może się wydawać, głównym bohaterem jest Kraków, miasto od wieków przyciągające niczym magnes. Wspomnienia Sienkiewiczów są jedynie tłem dla ukazania magii tego niezwykłego miasta.

W ciekawy sposób prowadzona jest narracja, raz mówi ON, raz ONA, ich wspomnienia zapisywane są różnego rodzaju czcionką co dodatkowo pomaga czytelnikowi w zorientowaniu się kto akurat teraz do nas przemawia. Narratorzy prowadzą nas przez krakowskie osiedla, szkoły, teatry, kina, kawiarnie i kościoły, opowiadają o tym jak różni się miasto lat 70 - 80 od miasta współczesnego. A różnica ta jest ogromna, być może spowodowana jest inną mentalnością ludzi żyjących wtedy i teraz. Mimo, iż teraz wszystko przychodzi łatwiej, że wszystko co chcemy mamy praktycznie podane na tacy i tylko wystarczy wyciągnąć po to rękę, życie w latach 70 i 80 wydaje się ciekawsze, barwniejsze, bardziej magiczne. Ludzie bardziej szanowali to co udało im się zdobyć, szanowali siebie nawzajem, bo nigdy nie wiadomo było kiedy przyda się pomoc sąsiada. W dzisiejszym pędzie życia nie dostrzegamy siebie nawzajem i tylko mijamy się często nawet nie zwracając na siebie uwagi.

Pomimo, że i Bartłomiej i Berenika opowiadają o tych samych miejscach, nigdy nie poruszają wspólnych wspomnień. Pokazują Kraków widziany oczami JEJ i JEGO, nie ICH. Nie wiemy gdzie się poznali, w jakich okolicznościach rozkwitła ich miłość, jedyne wspólne wspomnienie dotyczy tylko ślubu, który również jest silnie wrysowany w scenerię Krakowa.

Zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu styl pisania Pana Bartłomieja, bardziej swobodny, wzbudzający większe zainteresowanie tematem.

Komu mogę polecić tę książkę? Wszystkim tym, którzy chcą spojrzeć na Kraków trochę innym okiem i tym, którzy chcieliby cofnąć się w czasie do Krakowa lat 70 i 80.




Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2010
Ilość stron: 144
Ocena: 4/6


***

Tytuł książki miesiąca czerwca zdobywają: "Liczby Charona" Marka Krajewskiego. Dziękuję wszystkim, którzy brali udział w ankiecie i zapraszam do głosowania na książkę miesiąca lipca.
Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger