09:20

Łukasz Gołębiowski "Disorder i ja"

Z twórczością Łukasza Gołębiowskiego spotkałam się po raz pierwszy. Przyznam szczerze, że trochę sceptycznie podchodziłam do tej książki, nie miałam pojęcia czego spodziewać się po autorze. Historie o piciu od rana do wieczora już dawno przestały mnie interesować, a za to zaczęły kojarzyć się z naiwnością i niedojrzałością osób o tym opowiadających (dla mnie tylko dzieciaki przechodzące okres buntu chwalą się swoimi wyskokami alkoholowymi).
Jak bardzo się myliłam?

Książkę przeczytałam w kilka godzin. Już po pierwszych stronach wiedziałam, że nie będzie mnie łatwo od niej oderwać. Świat wykreowany przez Pana Łukasza wciąga, postaci zaskakują i (o dziwo) wzbudzają sympatię.
Jest to opowieść o dwóch wesołych żulikach, jak sami siebie nazywają, opowieść o ich przygodzie z alkoholem. Obserwujemy jak pozornie niewinna zabawa zmienia się w uzależnienie, jak pomału się staczają po czym wychodzą z dołku by za chwilę znów się w nim znaleźć. Nie obchodzi ich rodzina, praca, przyszłość, myślą tylko o tym skąd wziąć alkohol. W tej kwestii pomysłów im nie brak, udają redaktorów piszących o lokalnych barach i browarach, wkręcają się na imprezy z których wynoszą alkohol, nawet żebrzą pod hipermarketami. Niektóre ich przygody bawią, inne wzbudzają politowanie, jeszcze inne sprawiają, że robi się ich żal, chciałoby się im pomóc, wyprowadzić z dołka i dać nadzieję na inną, lepszą przyszłość. Czasami taka nadzieja się pojawia, daje ją miłość. Uczucie, które uskrzydla, które powoduje, że nic oprócz tej ukochanej osoby się nie liczy. Niestety gdy miłość się kończy, tęsknota za utraconym uczuciem jest tak wielka, że nic prócz alkoholowego zamroczenia nie przynosi ulgi.

Tło dla alkoholowych wyskoków stanowi Polska i zmiany polityczne oraz społeczne jakie w niej doszły na przestrzeni lat. Stajemy się światkami upadku komunizmu, powstania pierwszych hipermarketów, zmiany wartości pieniądza i całemu zamieszaniu spowodowanemu wprowadzeniem monet. Obserwujemy jak dwóch zagubionych pijaczków stara się odnaleźć w tym nowym świecie, nie tracąc nic ze swoich przyzwyczajeń.

"Disorder i ja" nie jest tylko historią o piciu, jest to też opowieść o szukaniu celu i swojego miejsca na ziemi, o samotności i tęsknocie, o potrzebie miłości i przynależności do drugiego człowieka. Słuchamy smutnej historii życia człowieka, który pozwolił je zmarnować, żyjąc bez zasad i zobowiązań, wiecznie buntując się przeciwko utartym schematom.



Wydawnictwo: Jirafa roja
Data wydania: 2009
Ilość stron: 166
Ocena: 4/6

4 komentarze:

  1. Przyznam szczerze, że gdy tylko spojrzałam na okładkę tej książki i przeczytałam początek pierwszego akapitu Twojej recenzji, pomyślałam "to nie dla mnie". Jednak czytając dalej, coraz bardziej przekonywałaś mnie, że po tę książkę warto sięgnąć! Zapisuję na listę "chcę przeczytać" ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam nigdy wcześniej o tym autorze, jednak zainteresowała mnie tematyka, dlatego chętnie przyjrzę się jej bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie tematy z racji studiów i zaintersowań, ale już mam chyba przesyt i w literaturze szukam czegoś innego :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam, ale jakoś do mnie nie trafiła. Pewnie dlatego, że jestem stuprocentową abstynentką, a owe alkoholowe wyskoki bardzo, ale to bardzo mnie gorszyły.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger