11:07

Izabela Szolc "Naga"

Izabela Szolc "Naga"
Izabela Szolc, jako kobieta, może pochwalić się doskonałą znajomością psychiki kobiecej i emocji nimi targających. W zbiorze opowiadań Naga przedstawia kobiety jakich wiele, anonimowe, które zazwyczaj mija się na ulicy, nie zastanawiając nawet kim są i jaka jest ich historia.

Matki, córki, żony, kochanki, kobiety sukcesu, kury domowe, wdowy, nawet święta, każda z tych kobiet opowiada nam swoją historię, czasami jest to historia życia, czasami tylko króciutki w niej epizod. Jednak za każdym razem jest to moment przełomowy, który zostawia po sobie trwały ślad. Opowiadania wręcz kipią od emocji, niestety, w głównej mierze tych negatywnych. Smutek, rozpacz, nienawiść, to wszystko aż wylewa się ze stron utworu. Czytając czułam ból tych kobiet, miałam wrażenie jakbym to ja przeżywała wszystkie rozterki nimi targające.

Autorka nie unika tematów kontrowersyjnych. Poznajemy dziewczynę zgwałconą, którą rodzice zawsze trzymali pod kloszem by uniknęła losu swojej prababki, również zgwałconej. Narkomankę wdającą się w romans z dużo starszym od siebie wykładowcą uniwersyteckim. Lesbijkę obawiającą się o życie swojej partnerki, która właśnie wybiera się w niebezpieczną podróż. Transwestytę marzącego o tym by być kobietą. Dziewczynkę nad którą matka znęcała się psychicznie i fizycznie. Kobietę, która zamierza poddać się aborcji.

Niektóre bohaterki irytowały mnie, nie rozumiałam wyborów jakie podejmowały, inne wzbudzały moją sympatię, jeszcze inne współczucie. Żadna z postaci nie pozostała mi obojętna, żadna historia nie umknęła mojej uwadze, wszystkie wydają się równie ważne, każda na długo zostaje w pamięci.

Naga to zbiór opowiadań o kobietach, napisany przez kobietę, przeznaczony nie tylko dla kobiet. Moim skromnym zdaniem powinien zapoznać się z nimi każdy facet, może wtedy emocje targające przedstawicielkami płci pięknej staną się dla nich ciut jaśniejsze ;)



Wydawnictwo: Amea
Data wydania: 2010
Ilość stron: 156


10:31

William Gibson "Wszystkie jutra"

William Gibson "Wszystkie jutra"
Odnoszę wrażenie, że coś ważnego umknęło mojej uwadze, że czytałam książkę nie dość uważnie i przegapiłam klucz do rozszyfrowania i zrozumienia powieści, a może moje niezrozumienie wynika z nieznajomości dwóch poprzednich tomów?
O co chodziło w tej opowieści?
Przyznam szczerze, nie mam pojęcia...

Zaintrygował mnie opis na okładce, który skojarzył mi się z inną książką, czytaną dawno temu. Niestety, jak się okazało, intrygujący wstęp nie zawsze niesie za sobą równie intrygujące rozwinięcie.

Niedaleka przyszłość.
Colin Laney, zamieszkujący jedno z pudeł w Tokio, zapada na dziwną chorobę, przypuszcza, że jej źródło leży w eksperymentalnym środku przyjmowanym gdy znajdował się jeszcze w sierocińcu. Mimo trawiącej gorączki przeczuwa nadejście kulminacyjnego momentu w dziejach historii ziemi, potrzebuje do pomocy kogoś, kto mógłby przy tym być i relacjonować mu bieg wydarzeń. Pada na Rydella, byłego policjanta i ochroniarza w sklepie Szczęśliwy smok. Mężczyzna do końca nie wie na czym polega jego zadanie, ściśle wykonuje polecenia wydawane przez Laneya nie zawsze odnajdując w tym sens. W pewnym momencie orientuje się, że grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo. Jest ścigany przez najemników niejakiego Herwooda, który w nowym porządku świata chce zająć jak najwyższe miejsce w drabinie społecznej.
Poznajemy także Chevette ściganą przez swojego byłego chłopaka, Silencia, opóźnionego w rozwoju chłopaka, który okazuje się geniuszem komputerowym i Rei Toi, komputerowy hologram studiujący ludzkie zachowania.
Bohaterowie spotykją się na Moście w San Francisco, w miejscu gdzie zamieszkują ludzie, którzy nie mają dokąd pójść, z którego nie ma ucieczki.

Większość wątków powieści pozostała dla mnie niewyjaśnioną zagadką. Czym był ten tajemniczy punkt zwrotny wokół którego kręciła się cała akcja i dlaczego nigdy nie nadszedł? Czy możliwe jest bym przegapiła wydarzenie, na które czekałam z niecierpliwością przez całą książkę? Czemu służyło nagromadzenie postaci, które praktycznie nic nie wniosły do akcji utworu, których obecność wręcz wydaje się zbędna?

Czytałam z niecierpliwością, czekałam na moment gdy wszystko stanie się jasne i pięknie poukłada w jedną logiczną całość. Niestety, nawet długotrwałe rozmyślania na temat istoty tej książki nic mi nie dały i nie rozwiały wielkiej niewiadomej. Może gdybym znała poprzednie tomy cyklu mój odbiór książki byłby zupełnie inny?
Po raz kolejny przekonałam się, że fantastyka nie jest dla mnie, dlatego pozostałe książki tego typu pozostawię dla miłośników tego gatunku literatury.


Tytuł oryginalny: All Tomorrow's Parties
Cykl wydawniczy: Trylogia mostu tom 3
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: Kwiecień 2011
Ilość stron: 288

14:26

Marta Szarejko "Nie ma o czym mówić"

Marta Szarejko "Nie ma o czym mówić"
Nie ma o czym mówić, debiut literacki Marty Szarejko, to niepozorna, króciutka książeczka, jednak niech nie zmyli was jej niewinny wygląd, nie jest to książka łatwa w odbiorze, aby zrozumieć co autorka chciała przekazać trzeba skoncentrować uwagę do maksimum i uważnie wczytać się w treść.

Krótkie migawki opowiadają o ludziach, których unikamy, może nawet boimy się. O ludziach, których jest bez liku, których można spotkać na dworcach, w przytułkach dla bezdomnych czy zakładach psychiatrycznych. Od takich ludzi zazwyczaj odwracamy wzrok, udajemy, że ich nie widzimy, że nie istnieją.

Nie ma tutaj wyraźnie zarysowanej fabuły a dialogi pojawiają się sporadycznie, królują natomiast monologi - w każdej scence zabiera głos inna postać, wprowadzająca nas w swój świat.
Jest Cyganka opowiadająca swoje sny, Don Ivo myślący, że należy do włoskiej mafii, Marzenka jeżdżąca bez przerwy autobusem linii 106,  kobieta zmieniająca imiona i nagminnie unikająca noclegowni, Halinka nadużywająca alkoholu - to tylko garstka przewijających się postaci.

Autorka niezwykle przekonująco opowiada o świecie ludzi na co dzień anonimowych, sprawia, że ludzi ci zaczynają nabierać wyrazistości i przestają być niewidoczni. Okazuje się, że są to ludzie tacy sami jak inni, z takimi samymi emocjami, uczuciami i marzeniami, jedynie w życiu im się nie powiodło, wpadli w dołek, z którego sami nie potrafią wyjść. Pomocy albo nie ma albo jest nie taka jak powinna (co w głównej mierze obrazuje część zatytułowana Księga życzeń i zażaleń).

Dlaczego Pani Marta poświęciła swoją książkę osobom strąconym na margines życia społecznego?
Może chciała zwrócić uwagę innych na szerzące się problemy bezdomnych, alkoholików i bezrobotnych? Może chciała pokazać, że bez pomocy wykwalifikowanych osób Ci ludzie nigdy nie wrócą na prostą?

Na szczególną uwagę zasługuje język jakim posługuje się autorka, różnorodny i oryginalny, dostosowany do sytuacji i indywidualnych potrzeb bohaterów. Przyznam szczerze, nigdy wcześniej nie spotkałam się z utworem tego typu. Tylko pogratulować Pani Marcie pomysłu na niebanalny debiut literacki.



Wydawnictwo: AMEA
Data wydania: 2010
Ilość stron: 118

10:58

"Przepowiednia" P.C. Cast

"Przepowiednia" P.C. Cast
Po książkę sięgnęłam ze względu na okładkę. Zauroczyła mnie odkąd pierwszy raz ją ujrzałam. Dopiero po fakcie zdałam sobie sprawę, że jest to powieść fantasy, a więc gatunek, którego staram się unikać jak ognia. Mimo wszystko postanowiłam zaryzykować, nie zawiodłam się. Ku swojemu wielkiemu zdziwieniu, wnętrze zauroczyło mnie równie mocno jak okładka.

Elphame - pół bogini pół centaur - jako pierworodna córka władczyni Partholonu ma zostać jej następczynią. Dziewczyna nie jest tym pomysłem zachwycona, nie czuje więzi łączącej jej z boginią Eponą, uważa, że nie ma w niej nic magicznego i zwyczajnie nie nadaje się na duchową przywódczynię narodu.
Elphame marzy o tym by traktowano ją jak normalną dziewczynę, bez zbędnego oddawania czci, pokłonów czy tytułowania boginią, marzy o tym by odnaleźć miłość i zdobyć grono zaufanych przyjaciół.
Opuszcza rodzinne strony i wraz z bratem udaje się do ruin zamku McCallana by przywrócić opuszczonemu domostwu dawną chwałę i znaleźć to czego tak bardzo jej brakuje.
Wieści o planach bogini szybko się rozchodzą i w zamku gromadzi się spora grupka osób chętnych do pomocy. Wśród nich znajduje się Brenna - uzdrowicielka okrutnie skrzywdzona przez los i Brighid, kobieta centaur o ciętym języku. Dziewczęta szybko odnajdują nić porozumienia, łączą ich podobne przeżycia i odczucia. Każda z nich czuje się odtrącona i nieakceptowana przez społeczeństwo, inna i skazana na samotność.
W zamku zaczyna tętnić życie, El odnajduje przyjaciół i odkrywa w sobie magiczne moce, wreszcie czuje, że jest komuś potrzebna i potrafi sprawdzić się jako duchowa przywódczyni. Odnajduje szczęście i spokój, którego tak długo szukała. Niestety sielanka nie trwa długo, na drodze Elphame pojawia się Lochlan, skrzydlaty potomek niebezpiecznej rasy Fomorianów, który przybył do Partholonu z konkretną misją wypełnienia tajemniczej przepowiedni.
Zamek McCullana zmieni na zawsze życie wszystkich bohaterów, ich losy potoczą się niekoniecznie tak jakbyśmy sobie tego życzyli.

Barwny przekrój postaci sprawia, że książka staje się jeszcze bardziej interesująca. Magiczne postaci mają cechy zwykłych ludzi, kochają, złoszczą się, miewają gorsze i lepsze dni. Niektórzy bohaterowie momentami irytują. Każdy czytelnik z pewnością znajdzie tu swoich ulubieńców, z którymi nie będzie chciał się rozstawać.

Baśniowy Partholon kojarzy mi się z inną, równie niezwykłą krainą - Narnią. Podobieństwo rzuciło mi się w oczy już po kilku stronach utworu. A, że do Narnii mam wielki sentyment niemożliwym jest bym nie polubiła Parthalonu. Z pewnością będę wracać tu często i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu serii.


Tytuł oryginalny: Elphame's Choice
Tłumaczenie: Hanna Hessenmuller
Seria: Partholon tom I
Wydawnictwo i data wydania: Mira, kwiecień 2011
Ilość stron: 528

10:49

Rymowanki Anny Matusiak

Rymowanki Anny Matusiak
Któregoś pięknego dnia, w godzinach przedpołudniowych, rozległ się dzwonek do drzwi - oznaka przybycia listonosza (swoją drogą ciekawe czy biedny listonosz nie ma już dosyć targania kilka razy w tygodniu paczek z książkami specjalnie dla mnie).
- Mama, ktoś dźoni! Dźoni! - oczywiście musiała zakomunikować moja córeczka.
Po odebraniu przesyłki i krótkiej pogawędce z listonoszem na temat psa, który wyjątkowo usilnie próbował wydostać się z łazienki, wreszcie mogłam zerknąć co tym razem trafiło w moje łapki.
- Paćka?? Kąśki mamy?? - dopytywała Ola.
- Tak, książki. Tylko tym razem dla Oli nie dla mamy.
- Paćka i kąśki dla Oli??!! - radość mojego dziecka miała granic - Daj! Daj!
Wspólnie otworzyłyśmy przesyłkę, znajdowały się w niej trzy pięknie ilustrowane książeczki z serii rymowanek Anny Matusiak.

Zajączek wielkanocny


Wesoła historyjka o tym jak wielkanocny zajączek, alternatywa Świętego Mikołaja, przygotowuje prezenty i rusza w podróż by zdążyć odwiedzić każde dziecko i obdarować go drobnym upominkiem.
Czy zajączek zajrzał również i do was w tym roku??
Przepiękne ilustracje, uśmiechnięte, szczęśliwe buźki każdej z postaci sprawiają, że książeczkę przegląda się z wielką przyjemnością.





Piesek przyjaciel


Pewnego dnia piesek wędrowniczek znajduje w lesie pustą chatkę, która niezwykle przypada mu do gustu. Postanawia w niej zamieszkać. Mimo radości ze znalezienia uroczego miejsca czegoś mu brakuje, czuje się samotny i opuszczony, nie ma z kim rozmawiać i z kim się bawić.
Nagle drzwi od chatki otwierają się i staje w nich jeżyk, prawowity właściciel domku. Kolczasty zwierzak jest wdzięczny pieskowi za to, że opiekował się chatką podczas jego nieobecności. Smutny piesek zdaje sobie sprawę z tego, iż teraz będzie musiał udać się w dalszą podróż w poszukiwaniu nowego miejsca zamieszkania. Jego radość jest ogromna gdy jeżyk proponuje mu by wspólnie zamieszkali i razem cieszyli się swoim towarzystwem.
Piękna historia o tym jak ważna jest przyjaźń i towarzystwo drugiej osoby.

Misiu nieduży


Mały miso wyrusza na spacer, po drodze wdrapuje się na dużą górę. Podziwia świat z wysokości, jest zachwycony jego pięknem. Czuje się jak władca, który może wszystko, jak wielki bohater zdobywający niedostępne szczyty. Nagle z misia opadają wszystkie siły, jest zmęczony, głodny i na dodatek zbliżać się noc. Dzielny maluch odkrywa, że nie potrafi sam zejść ze skały, zaczyna obawiać się, że zostanie już tu na zawsze.
Wołanie misia dociera do mama, która szybko rusza synkowi z pomocą, bez problemu ściąga misia z skały. Maluszek jest szczęśliwy, czuje się bezpieczny w ramionach mamy, wie, że teraz nic mu nie grozi i nawet noc nie jest już taka straszna.

Kolorowe książeczki i zabawne rymowanki z morałem z pewnością przypadną do gustu każdemu maluchowi i będą wiernym towarzyszem nie jednych wieczorów.
Ola wprost pokochała bohaterów opowieści Anny Matusiak. Naszym ulubieńcem zdecydowanie został Misiu nieduży, który bardzo przypomina moją dzielną, samodzielną córeczkę, zawsze wzywającą mamusię na pomoc.

***

Dziękuję wydawnictwu Espe za danie nam możliwości przeczytania książeczek i za sprawienie ogromnej radości Oleńce.

13:00

Wolf Hass "Przyjdź, słodka śmierci"

Wolf Hass "Przyjdź, słodka śmierci"
Brenner, były policjant i detektyw, znudzony swoją dotychczasową pracą postanawia zmienić zajęcie i przyjmuje posadę kierowcy karetki w Czerwonym Krzyżu. Od razu w oczy rzuca mu się rywalizacja pomiędzy aktualnym pracodawcą, a pogotowiem ratunkowym - podkradanie pacjentów, wyścigi, kto pierwszy dotrze na miejsce wypadku, ciągłe bójki, sprzeczki i zaznaczanie swojego terytorium. Szef Brennera podejrzewa, że telefon Czerwonego Krzyża znajduje się na podsłuchu konkurencyjnej firmy, znając detektywistyczną przeszłość swojego podwładnego zleca mu wyjaśnienie sprawy.
W tym samym czasie dochodzi do serii morderstw. Pod budynkiem stacji krwiodawstwa, z jednego pocisku, zostaje zastrzelona całująca się para, kilka dni później w karetce ratunkowej pracownicy Czerwonego Krzyża znajdują zwłoki Bimba - swojego kolegi po fachu - który był świadkim poprzedniego tragicznego zdarzenia. Podejrzenia padają na Lanza, starego kierowcy erki, z którego córką Bimbo miał krótkotrwały romans.
Brenner badając sprawę zleconą przez pracodawcę wpada na trop dziwnych machinacji finansowych Czerwonego Krzyża. Odnajduje dawnego kierowcę karetki, który w pozornie nieszczęśliwym wypadku  został trwale upośledzony. Mężczyzna pomaga mu w wyjaśnieniu zagadki morderstw i odkryciu przerażającej prawdy o niektórych pracownikach Czerwonego Krzyża.

Ciężko mi było przebrnąć przez tę książkę. Fabuła ciągnie się w nieskończoność, przez większą część utworu nic się nie dzieje. Na początku zwracanie bezpośrednio do czytelnika i dowcipne uwagi wtrącane przez narratora bardzo mi się spodobały, później zaczęły nudzić i działać na nerwy. Mnogość niepotrzebnych wtrąceń i przeskakiwanie z tematu na temat nużyło. W pewnym momencie pogubiłam się do tego stopnia, że musiałam wrócić kilka stron wstecz by zrozumieć o czym tym razem opowiada autor.
Kolejny problem stanowią niedomówienia, których w książce jest dość sporo, nie wszystkie były dla mnie zrozumiałe i kilka elementów fabuły wciąż pozostało tajemnicą.

Szkoda...opowieść dość interesująca i można z tego było zrobić dobry kryminał, który trzyma w napięciu od samego początku do samego końca, niestety w tym przypadku napięcie jest zerowe. Jedynie na uwagę zasługuje kilka ostatnich stron, szaleńczy pościg dwóch karetek pogotowia zakorkowanymi ulicami Wiednia, niczym z hollywodzkiego filmu sensacyjnego.



Tytuł oryginalny: Kommk, susser Tod
Tłumaczenie: Barbara Tarnas
Wydawnictwo: G + J
Ilość stron: 260


19:33

Anna Klejzerowicz "Cień gejszy"

Anna Klejzerowicz "Cień gejszy"
Rok 1905 - Japonia
W swoim domu zostaje zamordowany oficer niemieckiej marynarki wraz ze swoją japońską kochanką i jej służącą. Sprawca po splądrowaniu domu ucieka. Nigdy nie zostaje ujęty, motywy jakie nim kierowały nigdy nie wykryte.

Współczesność - Gdańsk.
Na forach internetowych pojawiają się dziwne posty podpisane imieniem i nazwiskiem jednego z trójmiejskich dziennikarzy - Emila Żądło. Główny zainteresowany upiera się, że nie ma z tym nic wspólnego. Jego zaniepokojenie wzrasta gdy odbiera kilka głuchych telefonów i wiadomości z pogróżkami. Gdyby tego było mało, w tajemniczych okolicznościach zaczynają ginąć ludzie, a większość morderstw pozorowanych jest na wypadki. Wszystkie ofiary powiązane są ze starymi japońskimi drzeworytami, na których uwieczniony zostaje portret pięknej gejszy. Emil - wplątany w sprawę - pomaga policji w rozwikłaniu zagadki. Przypadek sprawia, że staje się właścicielem tajemniczych drzeworytów wokół których rozgrywa się cała akcja.

Co wspólnego mają morderstwa popełnione w 1905 roku w Japonii z morderstwami w Gdańsku? Jaką tajemnicę skrywają niepozorne drzeworyty?
Zbrodnia popełniona wiele lat temu wciąż zbiera żniwa, komuś usilnie zależy by pewne sprawy nigdy nie ujrzały światła dziennego.

Piękna okładka, wartka, oryginalna intryga i klimat Japoński - kolejna książka wobec, której trudno pozostać obojętnym. Doskonały kąsek nie tylko dla wielbicieli kryminałów, ale przede wszystkim dla miłośników kultury Japońskiej. Pomimo akcji rozgrywanej w Trójmieście na każdej stronie czuć powiew kultury Dalekiego Wschodu. Wielkie brawa dla autorki za sprytne wplątanie w wątek kryminalny elementów sztuki i historii japońskiej.

Książkę czyta się niezwykle lekko i przyjemnie, wręcz ciężko się od niej oderwać i pożegnać z tak sympatycznymi postaciami wykreowanymi przez Panią Klejzerowicz. Plastyczne obrazy Gdańska sprawiają, że czujemy się tak jakbyśmy razem z bohaterami podążali nadmorskimi uliczkami wspólnie odkrywając tajemnicę skrywaną przez blisko sto lat.




Wydawnictwo: Replika
Data wydania: Marzec 2011
Ilość stron: 252


13:50

Monika Feth "Malarz młodych dziewcząt"

Monika Feth "Malarz młodych dziewcząt"
Gdy tylko zobaczyłam okładkę tej książki wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Przykuwająca wzrok, intensywna czerwień farby pewnie nie jednej osobie skojarzy się z czymś innym, równie mocno czerwonym.

Mike, od trzech lat związany jest z Ilką. Ich związek jest trochę dziwny, pełno w nim niedomówień i sekretów, a każda próba zbliżenia fizycznego kończy się wybuchem histerii u dziewczyny.  W chwili gdy chłopak odkrywa, że Ilka korzysta z porad psychologa jego cierpliwość zaczyna się kończyć, chciałby wiedzieć co takiego wydarzyło się w życiu jego dziewczyny co aż tak zachwiało jej psychiką, jakie tajemnice skrywa Ilka?
Akurat traf chciał, że po jednym ze spotkań z psychologiem dziewczyna znika bez śladu. Mike wpada w panikę, wraz z dwójką współlokatorek (niektórzy już pewnie mieli okazję je poznać w poprzedniej książce Moniki Feth - Zbieracz truskawek) rozpoczyna poszukiwania na własną rękę. Młodzi ludzie wpadają na trop, który być może zaprowadzi ich do przyjaciółki. Musza się pospieszyć, Ilka znajduje się w poważnym niebezpieczeństwie, czy zdążą na czas? Czy tajemnice dziewczyny mają coś wspólnego z jej zniknięciem? Po odpowiedzi zapraszam do książki.

Malarz młodych dziewcząt porusza kontrowersyjny temat zakazanej miłości. Uczucia, które nigdy nie powinno się narodzić, destrukcyjnego, z góry skazanego na porażkę, niezrozumienie i potępienie otoczenia, namiętności, która nie miała racji bytu, która zniewala i prowadzi do obłędu. Musiało dojść do tragedii by Ilka zrozumiała jakie konsekwencje niesie za sobą romans, w który dała się wplątać. Nawet po latach duchy przeszłości dają o sobie znać, w końcu powracają by znowu zawładnąć dziewczyną.
Tajemnica Ilki może szokować i budzić niesmak, jednak nic nie zmieni faktu, że takie rzeczy zdarzają się również w rzeczywistości, niezmiernie rzadko, ale równie tragicznie.



Tytuł oryginalny: Der Madchenmaler
Tłumaczenie: Hanna Odziemkowska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: Marzec 2011
Ilość stron: 368

13:22

David Gilmour "Klub filmowy"

David Gilmour "Klub filmowy"
Ciężko było mi ocenić tę książkę, nie wiedziałam w jakich kategoriach ją rozpatrywać, nie wiedziałam czy jest to poradnik dla rodziców zbuntowanych nastolatków, przewodnik po filmach czy raczej autobiografia Davida Gilmura.
W trakcie długotrwałych rozmyślań wszystko stało się jasne, na pewno nie uznałabym tego za poradnik dla rodziców, przynajmniej ja nie chciałabym w ten sposób wychowywać swoich dzieci.

Jessie, 16 - letni syn Davida przechodzi trudny okres, buntuje się przeciwko szkole, nie uczy się, coraz częściej chodzi na wagary. David, nauczony własnym doświadczeniem, wie, że walka z niechęcią do edukacji nie ma sensu, aby mieć jakikolwiek wpływ na życie i wykształcenie syna wpada na szalony pomysł - pozwala Jessiemu zrezygnować ze szkoły pod warunkiem, że chłopak będzie oglądał z nim trzy filmy tygodniowo.
Davidem targają sprzeczne uczucia, nie jest pewny czy decyzja jaką podjął jest słuszna, czy w ten sposób nie popchnie syna w złą drogę? Czy przez niego Jessie nie wyrośnie na nieudacznika? Czy nie zmarnuje synowi życia? Gilmurowi nieustannie towarzyszą wizje syna pracującego na podrzędnym stanowisku, mieszkającego w biednej dzielnicy, obwiniającego ojca o wszystkie niepowodzenia życiowe. Mimo wszystko kontynuuje podjęty wcześniej plan, zapoznając swoje jedyne dziecko z klasyką filmu. Wciąga Jessiego w swój świat, dzieli się z nim swoją pasją, doświadczeniem, spostrzeżeniami.
Przygoda z Klubem trwa kilka lat, spotkania przed ekranem telewizora pomagają ojcu i synowi w odbudowie łączących ich więzi. Dyskusja o filmach nie raz jest pretekstem do rozmów o życiu i problemach nastolatka.
Duże wrażenie wywarły na mnie krótkie fragmenty mówiące o filmach. Nie jestem znawczynią kina, nigdy nie dostrzegałam w filmach tego co potrafią dostrzec główni bohaterowie książki. Teraz, dzięki lekturze Klubu filmowego wiem, no co zwracać uwagę podczas seansu, co tak naprawdę jest istotne w filmie, jak rozpoznać dobre kino od tego złego.

Mimo, że pomysł zorganizowania Klubu filmowego zyskał moją aprobatę, inne metody wychowawcze Gilmoura głęboko mnie oburzyły.
Jestem matką dziecka w wieku przedszkolnym, do buntu nastolatka jeszcze nam daleko, chociaż zawsze marzyło mi się bycie wyrozumiałym i tolerancyjnym rodzicem, nigdy nie pozwoliłabym na to by moje 16- letnie dziecko, w mojej obecności lub, co gorsza, razem ze mną paliło papierosy i spożywało alkohol. Są pewne granice koleżeństwa, którego dzieci i rodzice nigdy nie powinni przekraczać.
Kolejny aspekt stanowi konsekwencja Davida, a raczej jej brak. Jessi miał postawiony tylko jeden warunek, miał bezwzględny zakaz zażywania narkotyków, w chwili gdy zostanie na typ przyłapany, Klub filmowy przestaje istnieć, a chłopak wraca do szkoły. Co robi David gdy syn przyznaje się do zażywania kokainy? Stawia kolejny warunek, jeszcze raz weźmiesz, a z naszą umową koniec. Co robi gdy syn ląduje w szpitalu z podejrzeniem przedawkowania? Nic, klub filmowy trwa nadal, a Jessi dalej prowadzi życie bez żadnych obowiązków.
Podziw nie należy się Davidowi, podziw należy się Jessiemu. Niewiele jest nastolatków, którzy nie wykorzystali by do woli wolności oferowanej przez rodziców.

Czy książka mi się podobała?
Pomijając metody wychowawcze Pana Gilmoura, tak. Polecam wszystkim dla których kino jest pasja i tym, którzy chcą się nauczyć dostrzegać w filmach coś więcej niż tylko obrazki.




Tytuł oryginalny: The Film Club
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska
Wydawnictwo: Dobra Literatura
Data wydania: Marzec 2011
Ilość stron:

13:10

Constanze Kopp "Najdalsza podróż. Krótka opowieść o życiu i umieraniu"

Constanze Kopp "Najdalsza podróż. Krótka opowieść o życiu i umieraniu"
Czym jest śmierć? Jak wygląda niebo? Dlaczego ludzie chorują, starzeją się, cierpią i umierają? Kim jest Bóg i dlaczego pozwala na tyle cierpienia na ziemi? Czy piekło istnieje? Pytania od wieków towarzyszące ludzkości. Próbowało na nie odpowiedzieć wielu wybitnych myślicieli, nikomu się nie udało. Czy więc możliwe jest by odpowiedzi na te pytania poznało dziecko? Czy w ogóle dziecko powinno rozmyślać nad sensem życia i śmierci?

Franny ma 15 lat, choruje na mukowiscydozę. Ból i cierpienie towarzyszy jej przez większość krótkiego życia, dziewczynka wie, że niedługo umrze, nie boi się śmierci, tego co czeka na nią po drugiej stronie, z pełną świadomością wybiera datę swojego odejścia - 17 czerwca.

Franny poznajemy gdy nie ma jej już wśród żywych, znajduje się w niebie i przygotowuje do roli Anioła Stróża. Z pierzastej chmurki obserwuje cały świat, ludzi sobie bliskich i tych zupełnie nieznanych, odwiedza miejsca, których nie było jej dane zobaczyć za życia.
Z niezwykłą dojrzałością opowiada o swoim życiu, chorobie, cierpieniu i chwili śmierci, o marzeniach jakie miała za życia, tak odmiennych od marzeń przeciętnych nastolatków. Dziewczynka wierzy, że nic nie dzieje się przypadkowo i wszystko ma jakiś sens, ufa w moc boskiego planu. Cierpienie przyjmuje z godnością, z jej ust nigdy nie pada słowo sprzeciwu. Niezmiernie zdumiał mnie fakt, że dziewczynka nigdy nie zastanawiała się nad tym czemu choroba dosięgła właśnie ją.
Franny zadaje wiele pytań, część z nich pozostawia bez odpowiedzi, uzmysławiając nam, że wszystko stanie się jasne w chwili śmierci. Musimy być jedynie cierpliwi i żyć w zgodzie z własnym sumieniem.

Książka budzi pozytywne emocje. Mimo poruszanego tematu (choroba i śmierć dziecka) nie wywołuje łez i nie wprawia nas w smutny nastrój, raczej zmusza do refleksji i daje nadzieję na istnienie innego, lepszego świata, w którym wszyscy są szczęśliwi.
Polecam każdemu kto szuka odpowiedzi na trudne pytania, jak również tym, którzy zmagają się z cierpieniem  swoim lub swoich bliskich.


Tytuł oryginalny: Franny Reise
Tłumaczenie: Edyta Panek
Wydawnictwo i data wydania: Esprit, 2010
Ilość stron: 96





Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger