14:08

Karolina Święcicka "Lalki"

Karolina Święcicka "Lalki"
Lalka dla jednych mało znacząca zabawka, dla innych przedmiot zachwytu, pasja, element kolekcjonerski, rzecz dla której zrobi się wszystko i za którą jest się gotowym zapłacić wysokie ceny.
Na przełomie wieków lalki zyskiwały różne znaczenia, niektóre z nich stanowiły nawet przedmiot niebezpiecznych rytuałów mających wiele wspólnego z czarną magią, jak chociażby laleczki voodoo.
W książce Karoliny Święcickiej możemy zapoznać się z historią lalek, poznać ich odmiany i przeznaczenie, jak również wkroczyć w świat tajemniczych rytuałów związanych z ich kultem.

Monika jest kobietą sukcesu, realizuje się zawodowo i żyje w ciągłym biegu. Ku zaskoczeniu znajomych postanawia wycofać się z życia zawodowego i całkowicie poświęcić się wychowywaniu nowo narodzonej córeczki. Początkowo jest zachwycona rolą pani domu, wszystko wydaje się takie nowe, niezwykłe, interesujące, inne niż to co robiła do tej pory. Niestety zachwyt szybko mija, zaczyna pojawiać się rutyna i nuda dnia codziennego, Monika z przerażeniem stwierdza, że rola kury domowej wcale nie jest tak łatwa jak początkowo to się wydawało. Praca 24 godziny na dobę, ciągłe niewyspanie i zmęczenie, a także niezrozumienie ze strony najbliższych, zwłaszcza brak pomocy męża, sprawiają, że coraz bardziej zaczyna się zaniedbywać i traci początkowy zapał. W chwili największego kryzysu poznaje Marzenę, nową sąsiadkę, kolekcjonerkę japońskich laleczek super dollfie. Świat tych niezwykłych laleczek, niczym żywcem wyciągniętych z japońskich anime, wciąga Monikę. Jej zachwyt nie ma granic gdy w prezencie od nowej sąsiadki dostaje jedną z figurek, nadaje jej imię Mona.
W chwili gdy Mona znajduje nową właścicielkę z Moniką zaczynają dziać się dziwne rzeczy, ma koszmary nocne, staje się agresywna, przestaje panować nad swoim zachowaniem i, co najbardziej ją przeraża, staje się żądna krwi. Kobieta całą winę za swoje zachowanie obarcza tajemniczą lalkę i za wszelką cenę próbuje dowiedzieć się prawdy jaką w sobie skrywa Mona.

Książka początkowo jest jedynie opisem codziennego życia Moniki, jej niepowodzeń w życiu rodzinnym, narastających frustracji i prób radzenia sobie z problemami, dopiero gdzieś w połowie, w chwili gdy na arenie pojawia się Marzena, opowieść zyskuje niesamowitego tempa. Wciąga coraz bardziej, aż ciężko się od niej oderwać.
Dzięki rozdziałom opowiadającym o tajemniczych rytuałach, czarnej magii i znaczeniu lalek, cała książka przesiąknięta jest niesamowitą atmosferą, z pewnością wzbudzi zachwyt niejednego czytelnika.
Problemy Moniki, tak typowe dla młodych matek i żon, sprawiają, że postać ta staje się bardzo bliska (zwłaszcza tym kobietom, które mają podobne doświadczenia), jest jak przyjaciółka, z którą chciałoby się porozmawiać przy filiżance herbaty, doradzić, pocieszyć, dać nadzieję na lepsze jutro.

Pani Karolinie należy się uznanie za oryginalny pomysł na książkę. Przyznam szczerze, że o japońskich lalkach super dollfie usłyszałam po raz pierwszy. Na świecie laleczki te robią prawdziwą furorę, z dnia na dzień pojawia się coraz więcej kolekcjonerów.  Sugestywne opisy w książce zaciekawiły mnie na tyle by poszukać informacji o tym nietypowym jeszcze w Polsce hobby. Zachwyciłam się. Gdyby nie to, że super dollfie nie należą do najtańszych, sama bym sobie taką sprawiła :)



Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: kwiecień 2011
Ilość stron: 368
Ocena:5/6

15:41

Antoinette van Heughten "Dotknąć prawdy"

Antoinette van Heughten "Dotknąć prawdy"
Dotknąć prawdy to debiut literacki Antoinette van Heughten. Debiut rewelacyjny, który (moim skromnym zdaniem) powinien trafić do jak najszerszego grona odbiorców. 
Autorka, z wykształcenia prawnik, prywatnie osoba wspierająca ośrodki zajmujące się dziećmi chorymi na autyzm, znająca zagadnienia poruszane w książce z własnej obserwacji, stworzyła mieszankę wybuchową, której nie powstydziłby się żaden z cenionych autorów thrillerów psychologicznych.


Danielle, ceniona prawniczka, samotnie wychowuje syna cierpiącego na zespół Aspergera, mieszczącego się w spektrum autyzmu. Max niczym szczególnym nie różni się od rówieśników, pozornie jest taki sam, chodzi do szkoły, ma dziewczynę, jego pasją są komputery (w tej dziedzinie okazuje się wręcz geniuszem). Niestety choroba w znacznej mierze wpływa na jego umiejętności społeczne, utrudnia kontakty z otoczeniem i nie pozwala na zaakceptowanie zmian, z którymi zdrowy człowiek nie miałby większego problemu. Dlatego gdy chłopak zostaje wyrzucony z kolejnej szkoły i dodatkowo rozstaje się z dziewczyną, wpada w depresję, zaczyna brać narkotyki i ma myśli samobójcze. Na szczęście Danielle w porę odkrywa niebezpieczne skłonności syna i umieszcza go w jednym z najbardziej cenionych szpitali psychiatrycznych dla dzieci w Maitland.
W szpitalu dochodzi do gwałtownego pogorszenia stanu Maxa, chłopiec staje się agresywny, nieobliczalny, wielokrotnie traci kontakt z rzeczywistością. Lekarze stawiają bezlitosną diagnozę, Max cierpi na poważne zaburzenia psychicznie i nigdy nie będzie w stanie normalnie funkcjonować w społeczeństwie, najlepszym rozwiązaniem jest umieszczenie chłopaka w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Danielle nie może pogodzić się z wynikami badań Maxa, przecież jej syn miał tylko lekką depresję, a lekarze mieli pomóc mu z tego wyjść, dlaczego więc stan chłopca tak diametralnie się pogorszył?
Kobieta świadoma krzywdy wyrządzanej dziecku postanawia zabrać go ze szpitala, ku swojemu przerażeniu znajduje Maxa przy zwłokach okrutnie zamordowanego Jonasa, innego pacjenta szpitala. Max zostaje oskarżony o morderstwo a Danielle o próby zatarcia śladów.
Tylko matka wierzy w niewinność syna i za wszelką cenę próbuje odnaleźć prawdziwego sprawcę zbrodni. Podejmuje dramatyczne próby oczyszczenia syna z zarzutów, tajemnice, które odkrywa podczas prywatnego śledztwa zaszokują niejednego czytelnika.


Książka rozwija się stopniowo. Początkowo płynie leniwie by po chwili przyśpieszyć do granic możliwości. Ostatnie strony utworu czyta się z zapartym tchem i wypiekami na twarzy, aż ciężko się od niej oderwać chociażby na chwilę.
Chociaż od samego początku trafnie typowałam sprawcę morderstwa takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam i tutaj, za element zaskoczenia, należy się autorce wielki plus.

Niektóre pomysły autorki na podkręcenie akcji wydają się lekko przesadzone, jak chociażby przerażające znalezisko w szafie mordercy (mam nadzieję, że Ci co czytali domyślą się o co chodzi ;). Czemu to miało służyć? Jeżeli tylko podkreśleniu wypaczenia i bestialstwa sprawcy autorka trafiła w dziesiątkę, innego sensu niestety nie odnajduję.

Zakończenie, nie do końca szczęśliwe, daje nadzieję na kontynuację historii, jeżeli takie powstanie z prawdziwą przyjemnością po nie sięgnę.
Z niecierpliwością czekam również na pozostałe książki Antoinette van Heughten, której debiut zapowiada się na prawdę bardzo obiecująco.


Baza recenzji Syndykatu ZwB


Tytuł oryginalny: Saving Max
Tłumaczenie: Janusz Maćczak
Wydawnictwo: Mira
Data wydania: maj 2011
Ilość stron: 480
Ocena: 6/6


15:01

Marek Krajewski "Liczby Charona"

Marek Krajewski "Liczby Charona"
Liczby Charona to najnowszy kryminał Marka Krajewskiego, którego akcja kręci się wokół matematyki i języka hebrajskiego. Niebanalne połączenie, oryginalne intryga i barwni bohaterowie, to wszystko sprawia, że książkę czyta się z dużym zainteresowaniem.

Wobec głównego bohatera, Edwarda Popielskiego nie sposób pozostać obojętnym. U jednych budzi pozytywne emocje, u innych negatywne. We mnie od samego początku wzbudzał antypatię, jego sposób bycia i wątpliwe zasady moralne drażniły mnie przez całą akcję utworu.
Wyrzucony z pracy za niesubordynację, nadużywa alkoholu, korzysta z usług panien lekkich obyczajów, a sposób w jaki prowadzi śledztwo wzbudza wiele wątpliwości. 
Po utraceniu pracy w policji udziela korepetycji, pewnego dnia w jego mieszkaniu pojawia się była uczennica, Renata Sperling, która prosi go o odnalezienie zaginionej chlebodawczyni. Edward podejmuje się zadania z czysto osobistych pobudek - Renata pociąga go fizycznie i liczy na jednoznaczną wdzięczność dziewczyny. W pewnym momencie sprawy zaczynają się komplikować, detektyw staje się ofiarą brutalnego pobicia, które ma ogromne konsekwencje w dalszych częściach utworu.

W tym samym czasie na ulicach Lwowa dochodzi do brutalnych morderstw dokonanych na kobietach. Sprawca pozostawia po sobie jeden ślad, kartki papieru z hebrajskimi znakami. Policja zwraca się z pomocą do Popielskiego, jako znawca języków klasycznych i matematyki, a przy tym znany ze swojego niebanalnego podejścia do śledztwa, może okazać się niezwykle przydatny do rozwikłania zagadki.
Edward, któremu braku inteligencji nie można odmówić, szybko wyłapuje pewną zasadę funkcjonującą w hebrajskich zapisach. Za pomocą tzw. macierzy, rozszyfrowuje tajemnice zakodowane w nazwiskach zmarłych kobiet i dzięki temu dociera do mordercy.

Zauroczył mnie obraz przedwojennego Lwowa. Mimo, że autor podaje mało szczegółów topograficznych miasta, to jego charakterystyczna atmosfera jest doskonale wyczuwalna i aż chciałoby się znaleźć tam w roku 1929 by na własnej skórze odczuć uroki miasta.

Ciężko jest mi wystawić ogólną ocenę książki, która wzbudziła we mnie mieszane uczucia od zachwytu po niechęć. Gdyby nie główny bohater, który zniechęcił mnie do siebie swoją niepoprawnością z pewnością byłaby ona odrobinę większa.
W każdym razie książkę warto przeczytać, chociażby po to by wyrobić sobie o niej własne zdanie i sprawdzić jakie emocje wywoła u nas postępowanie komisarza Edwarda Popielskiego.


Baza recenzji Syndykatu ZwB


Tytuł utworu: Liczby Charona
Autor: Marek Krajewski
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: maj 2011
Ilość stron: 248
Ocena: 4/6

15:49

Ryan Knighton "Zapiski niewidomego taty"

Ryan Knighton "Zapiski niewidomego taty"
Opieka nad noworodkiem nie jest łatwa. Dziecko wymaga maksimum uwagi, nawet na moment nie można spuścić go z oczu by nie zrobiło sobie krzywdy. Przygotowanie posiłku, zmiana pieluchy, nocne wstawanie, kąpiel, nawet podanie smoczka, to skomplikowane czynności, które młodym rodzicom początkowo przysparzają wielu trudności. Potrzeba czasu by człowiek oswoił się z rodzicielstwem, nauczył "obsługi" małego człowieka. Dodatkowym utrudnieniem może być niepełnosprawność jednego z rodziców, wtedy większość obowiązków i trud związany z wychowaniem dziecka spada przeważnie na jedną osobę. Mimo wszystko ludzie niepełnosprawni decydują się na dziecko, wiedzą, że nie będzie łatwo, że czeka ich ciężka praca i masa wyzwań.

Ryan Knighton jest pisarzem i wykładowcą uniwersyteckim,w wyniku choroby genetycznej traci wzrok, mimo wszystko stara się prowadzić normalne życie, ma kochającą żonę, wymarzony dom, dobrze płatną pracę, do pełni szczęścia brakuje tylko dziecka. Ryan nie jest pewny czy spełni się w roli ojca, obawia się nawału obowiązków, boi się, że ślepota nie pozwoli w pełni cieszyć się rodzicielstwem.
Po kilku przeszkodach na świecie pojawia się Tess. Życie Rayana zmienia się nie do poznania. Targają nim sprzeczne uczucia, jest dumny, cieszy się, ale równocześnie czuje, że nie dość mocno kocha córkę, nie zajmuje się nią tak jak chciałby. Ma do siebie żal za to, że cała odpowiedzialność zwalił na barki żony. Wszystkie próby odciążenia Tracy kończą się niepowodzeniem a wręcz przysparzają żonie jeszcze więcej pracy. Mimo wszystko Ryan się nie poddaje i podejmuje kolejne próby zbliżenia się do dziecka.

Książka wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Postać Ryana wzruszała mnie i irytowała równocześnie. Niektóre próby normalnego funkcjonowania, których się podejmował, na pewno wymagały wielkiej odwagi. Na podziw zasługuje Tracy, nie wiele jest kobiet, które zdecydowałyby się na związek z niewidomym mężczyzną. Trzeba mieć wiele cierpliwości i samozaparcia by równocześnie zajmować się domem, dzieckiem, pracą i niepełnosprawnym mężem.

Autor opisuje swoje perypetie z dużą dozą poczucia humoru. Mimo trwałego kalectwa nie traci pogody ducha i podchodzi do życia z wielką rezerwą. To co jednych na stałe wykluczyłoby z życia, Ryana tylko na chwilę wytrąca z równowagi i mobilizuje do dalszej walki.

Zauroczyła mnie okładka książki. Maleństwo przenikliwie patrzące, będące oczami swojego niewidomego taty.
Ciekawi mnie jak dalej potoczyły się losy tej niezwykłej rodziny.




Tłumaczenie: Anna Nowak
Wydawnictwo i data wydania: Nasza Księgarnia
Data wydania: Maj 2011
Ilość stron: 288
Ocena: 4/6

09:50

Malcolm Rose "Ślady. Zaginiony pocisk"

Malcolm Rose "Ślady. Zaginiony pocisk"
Drugi tom serii przygód szesnastoletniego detektywa Luka Hardinga.

Po pomyślnym zdaniu egzaminów i rozwikłaniu pierwszej zagadki kryminalistycznej Luk zostaje przeniesiony do Londynu, jednego z najniebezpieczniejszych miejsc w Wielkiej Brytanii. Miasto diametralnie różni się od tego jakie znamy teraz, jest kompletnie zdewastowane, z budynków, które budziły podziw, zostały ruiny, wszędzie walają się sterty śmieci, dzika i nieokiełznana roślinność porasta każdy możliwy kawałek przestrzeni, a w zaroślach czają się groźne zwierzęta. Nic więc dziwnego, że Londyn stał się siedliskiem slumsów i wszelkiego rodzaju patologii, nikt nie wychodzi z domu bez niebezpiecznych narzędzi zapewniających skuteczną obronę przed napaścią.

W mieście działa sekta Wizjonerów wyznających dziwne (jak dla mnie) zasady. Członkowie pałają nienawiścią do chorobliwie białych ludzi, wady genetyczne odpowiedzialne za kolor skóry, uważają za oznakę wielkiego grzechu i sprzeniewierzenia się Bogu. Nienawidzą lekarzy, za to, że pomagają chorym, interweniując w ten sposób w genialny boski plan. Podważają wiarygodność i sprzeciwiają się Komitetowi Łączenia Par, głosząc, że aranżowane małżeństwa są sprzeczne z bożymi zasadami, a tylko małżeństwo połączone ze względu na prawdziwą miłość może być szczęśliwe i udane.
Nic więc dziwnego, że gdy zaczynają ginąć poszczególni przedstawiciele znienawidzonych przez Wizjonerów grup, Luk zaczyna podejrzewać jednego z nich. Przenika do wnętrza sekty, narażając się przy tym na wielkie niebezpieczeństwo, by jak najszybciej wykryć sprawcę.

Tak samo jak w poprzednim tomie, w rozgryznieniu sprawy pomaga Lukowi sympatyczny robot - Mobilny Asystent Legalno - Kryminalistyczny, wyposażony w najnowocześniejsze technologie i rejestrujący przebieg całego śledztwa.

Drugi tom kryminalnej serii science fiction zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu niż tom pierwszy.  Ciekawsza zagadka, żywsza akcja, większe napięcie i element zaskoczenia, to wszystko sprawiło, że książkę czytało się z prawdziwą przyjemnością. Niestety zawiodło mnie zakończenie, zbyt banalne, zbyt proste. W momencie gdy napięcie osiąga punkt kulminacyjny, a czytelnik z niecierpliwością wyczekuje dalszych wydarzeń, wszystko zostaje przerwane, napięcie opada w trybie natychmiastowym, a czytelnikowi pozostaje uczucie niedosytu.

Książka w sam raz dla młodych miłośników kryminałów, ci starsi mogą poczuć się odrobinę zawiedzeni.



Baza recenzji Syndykatu ZwB



Tytuł oryginalny: Traces: Lost Bullet
Tłumaczenie: Maciej Nowak-Kreyer
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2010
Ilość stron: 216
Ocena: 4/6


11:33

Rafał Klimczak "Nudzimisie"

Rafał Klimczak "Nudzimisie"
Nudzimisie to przesympatyczne stworki zamieszkujące magiczną krainę Nudzimisiowo. W tym niewielkim miasteczku chyba każdy chciał by się znaleźć choćby na chwilkę. Rosną tu drzewa lizakowe, pączane róże, kwiaty kształtem przypominające talerze, na których codziennie w południe pojawiają się pyszne obiady, uprawia się tutaj plantacje galaretek, a codziennie rano każdy Nudzimiś wyczarowuje wymyślne śniadanie dzięki specjalnemu wymyślaczowi śniadań ;)
Gdyby tego było mało, płynie tu rzeka lemoniady, fontanna tryska wielosmakowym mlekiem, a wysoko w górach, zamiast zwykłego śniegu leżą lody.
Brzmi wspaniale prawda?? Niczym najpiękniejszy sen z dzieciństwa.

Dawno temu Nudzimisie miały bardzo ważne zadania do wykonania, bawiły się z dziećmi, które same nie potrafiły znaleźć sobie zajęcia. Niestety, małe stworki coraz rzadziej były wzywane przez dzieci, aż nadszedł taki czas, gdy już nikt nie pamiętał o ich istnieniu. Zdziwienie Nudzimisiów było ogromne gdy po ponad 100 latach w ich krainie pojawiła się chmurka i zabrała jednego z nich - Hubka, do świata ludzi by pobawił się z dzieckiem, które uwierzyło w ich istnienie.

Szymek jest pięciolatkiem, który mimo pokaźnej kolekcji zabawek wciąż się nudzi. Tata opowiada mu historyjkę o Nudzimisiach, Szemek, jako, że jest już dużym chłopcem, podchodzi do tej opowieści trochę sceptycznie, mimo wszystko wzywa stworki, tak na próbę, by przekonać się ile jest prawdy w bajkach wymyślanych przez tatę. Jego zdziwienie również nie miało granic gdy tuż obok niego pojawiło się malutkie, niepozorne stworzonko z magiczną mocą.
Tak zaczyna się przygoda, której niejedno dziecko mogłoby pozazdrościć.

Akcja utworu rozgrywa się na dwóch płaszczyznach, raz towarzyszymy Szymonowi i Hubkowi w świecie ludzi, a po chwili przenosimy się do Nudzimisiowa by poznać tamtejszych mieszkańców.
Książeczka porusza kilka ważnych tematów, którymi warto zainteresować dziecko, tak ku przestrodze. Mowa jest o tym co się dzieje gdy za dużo zjemy, co może spotkać leniucha, zazdrośnika i osobę, która znęca się nad słabszymi, czym jest strach i jak go okiełznać oraz jakie zabawy najlepsze są na nudę.

Jeżeli kiedykolwiek wyjdzie kolejny tom opowieści o Nudzimisiach (a zakończenie daje taką nadzieję) z pewnością książeczka ta znajdzie miejsce na naszej półce.



Wydawnictwo: Skrzat
Data wydania: 2011
Ilustracje: Agnieszka Kłos - Milewska
Ilość stron: 130



10:37

Ryszard Sadaj "W puszczy nad rzeką Marongo"

Ryszard Sadaj "W puszczy nad rzeką Marongo"
Nad rzeką Marongo znajduje się niezwykłe państwo zamieszkiwane przez zwierzęta. Każda z siedmiu historyjek zawarta w zbiorze poświęcona jest innym wydarzeniom inni są także główni bohaterowie (choć niektórzy pojawiają się wielokrotnie).

Krainą rządzi sprawiedliwie mądry, choć czasem zarozumiały, król Lew Wielki, Tygrys Dwugłowy sieje popłoch wśród mieszkańców puszczy, Mrówka Ludojad słynie z wielkiej mądrości, Bóbr pisze wzruszające wiersze i uwielbia swój domek w dziupli na drzewie, pająk Bokochodek tka najpiękniejsze pajęczyny, Lis Pustynny uzależniony jest od hazardu, a niedźwiedź jednouchy jest katem wykonującym srogie wyroki wydawane przez króla.

Historyjki o zwierzętach są pretekstem do przekazania najmłodszym, głębszych myśli na temat człowieczeństwa. Każdy ze zwierzaków ma ludzkie cechy, można odnaleźć wśród nich wzorce do naśladowania jak i postacie negatywne, różnice te są tak wyraźnie zarysowane, że żadne z dzieci nie będzie miało problemu w odróżnieniu ich.
Każda bajeczka porusza ważne tematy, jest tutaj mowa o przyjaźni, zaufaniu, realizacji marzeń, tolerancji, o inwencji twórczej i talentach drzemiących w każdym.
Opowiadania uczą w jaki sposób uniknąć niebezpieczeństwa, jak odróżnić dobro od złego, pokazują, że proszenie o pomoc nie jest niczym wstydliwym, a wytrwałe dążenie do celu zawsze przynosi efekty.

Polecam wszystkim maluszkom, w szczególności tym znajdującym się w wieku przedszkolnym.




Wydawnictwo: Skrzat
Data wydania: 2011
Ilustracje: Piotr Olszówka
Ilość stron: 72

17:49

Malcolm Rose "Ślady. Winny niewinny"

Malcolm Rose "Ślady. Winny niewinny"
Pierwszy tom kryminalnych historii science fiction dla młodzieży.

W jednym z brytyjskich miasteczek, w przyszłości, w której koty i psy stanowią gatunki zagrożone wymarciem i zamieszkują jedynie rezerwaty przyrody, znajduje się pewna niezwykła szkoła. Szkoła, w której uczniowie zdobywają wykształcenie zgodne z zainteresowaniami i na tej samej zasadzie zostają dobierani w pary by spłodzić jak najbardziej utalentowane potomstwo.

Jednym z uczniów szkoły jest Luke, chłopak który właśnie zdał z wyróżnieniem końcowy egzamin z kryminalistyki. Dokładnie w tym samym dniu dostaje przydział do rozwikłania pierwszej zagadki w swojej karierze.
Na terenie uczelni dochodzi do serii tajemniczych morderstw. Wszystkie dowody wskazują na to, że sprawcą zbrodni jest sam Luke. Ktoś najwyraźniej próbuje wrobić chłopaka, ale jaki ma w tym cel? Czy sprawa powiązana jest z kradzieżą i przemytem kotów?
Luke z pomocą niezastąpionego asystenta legalno - kryminalistycznego, komputera wyposażonego w najnowocześniejsze technologie i umiejętności porozumiewania się, próbuje rozwikłać zagadkę, nie dopuścić do kolejnych przestępstw i oczyścić siebie z zarzutów.
W trakcie śledztwa odkrywa ilu wrogów narobił sobie podczas nauki w szkole.

Książka nie jest zła, czytało się ją całkiem nieźle, jednak niezmiernie irytowała mnie wizja jutra przedstawiana przez autora.
Jeżeli tak miałaby wyglądać edukacja i życie w przyszłości, cieszę się, że tego nie dożyję :)
Małżeństwa, w których nie ma miejsca na uczucia, dobierane przez specjalną komisję, traktowane jako instytucje zajmujące się płodzeniem dzieci, dzieci odłączane od rodziców w wieku pięciu lat i umieszczane w szkole z internatem i absurdalny zakaz opuszczania pomieszczeń po zapadnięciu zmroku (po co autor go wprowadził skoro nie ma żadnego, konkretnego związku z historią??)

Uznanie należy się za świetnie przemyślaną intrygę, aż do ostatnich stron nie wiadomo kto okaże się mordercą. Z prawdziwą przyjemnością sięgnę po kolejną książkę z tej serii, może następnym razem uda mi się rozgryźć zagadkę szybciej niż nastoletniemu detektywowi :)




Tytuł oryginalny: Traces: Framed!
Cykl wydawniczy: Ślady tom I
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2009
Ilość stron: 240

15:44

Elżbieta Zarych "Baśnie o marzeniach i tęsknocie za pięknym życiem"

Elżbieta Zarych "Baśnie o marzeniach i tęsknocie za pięknym życiem"
Baśnie to fantastyczne opowieści o siłach nadprzyrodzonych, niezwykłych wydarzeniach i równie magicznych postaciach. Wywodzą się ze starych ludowych podań i zawierają uniwersalne ludowe mądrości.
Baśnie to, przeważnie, jeden z pierwszych gatunków literackich z jakimi zapoznają się dzieci. Tworzone z myślą dla najmłodszych trafiają również do starszych odbiorców, przypominając im co jest w życiu najważniejsze.

Zbiór baśni zgromadzonych przez Elżbietę Zarych zauroczył mnie od pierwszego wejrzenia. Ślicznie wydana książeczka, z niespotykanymi i oryginalnymi ilustracjami wykonanymi przez samą autorkę. Zanim zabrałam się za lekturę wielokrotnie przekartkowałam książkę podziwiając te małe dzieła sztuki znajdujące się na stronicach utworu. Mój zachwyt nie zmalał nawet teraz, wciąż jestem pod wielkim wrażeniem pomysłowości autorki (mały przykład twórczości widać na zdjęciu okładki, jednak jest to nic w porównaniu z przepięknym wnętrzem książeczki).

Większość baśni zamieszczonych w zbiorze pochodzi z ludowych przekazów, niektóre są odrobinę modyfikowane, inne pozostają w wersji niezmienionej, znajduje się tu także kilka utworów napisanych przez samą autorkę. Moja radość nie miała granic gdy wśród wielu historii odnalazłam jedną, moją ulubioną, wielokrotnie opowiadaną przez moją babcie, gdy byłam jeszcze małym dzieckiem.

Bohaterów opowieści łączy jedno - marzenia. Każdy z nich o czymś marzy, za czymś tęskni, chciałby być kimś innym niż jest. Gdy marzenia się spełniają każdy z bohaterów reaguje inaczej, jedni są wdzięczni nadprzyrodzonym siłą, inni są zachwyceni jedynie przez krótki okres, a gdy zrealizowane marzenia powszednieją zaczynają pragnąć czegoś innego, jeszcze bardziej nieosiągalnego.

Mamy okazję obserwować również walkę dobra ze złem. Ci dobrzy i pracowici po wielu trudach zostają sowicie wynagrodzeni, złych i leniwych dosięga kara adekwatna do ich przewinień.

Ciężko było mi się rozstać z książką i odłożyć ją na półkę, z pewnością jeszcze nie raz będę do niej wracała. Z czystym sumieniem polecam zarówno tym małym jak i dużym, zapewniam, że każdy bez wyjątku będzie nią zachwycony równie mocno jak ja.



Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2010
Ilość stron: 138



18:48

Susan Wiggs "Obudzić szczęście"

Susan Wiggs "Obudzić szczęście"
Czasami w życiu bywa tak, że wszystko się wali. Odnosi się wtedy wrażenie jakby zły los uwziął się na nas okrutnie, a seria nieszczęśliwych wydarzeń nigdy miała się nie skończyć. Człowiek zastanawia się czym sobie zasłużył na takie życie i czy cierpienie kiedykolwiek będzie miało swój kres. Potrzeba wiele siły i zaparcia by przejść przez ten ciężki okres.

Sarah wydaje się, że ma wszystko, kochającego, troskliwego męża, który dobrze zarabia na ich wspólne życie, piękny, duży dom i pracę, którą kocha. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko dziecka. Długotrwałe starania wciąż nie przynoszą efektów. Wielokrotne wizyty w klinice i kilkakrotne poddanie zabiegowi inseminacji idą na marne.
Po jednej z takich wizyt postanawia zrobić mężowi niespodziankę i odwiedzić go w pracy, niestety pomysł nie okazuje się trafiony, zastaje ukochanego mężczyznę w ramionach innej kobiety. Cios jest tym bardziej bolesny gdy Jack próbuje zrzucić całą winę za rozpad małżeństwa na Sarah oskarżając ją o zaniedbywanie obowiązków i skoncentrowanie całej uwagi na chęci posiadania dziecka.
Gdyby tego było mało, kobieta zostaje zwolniona z pracy, która dawała jej tak wiele satysfakcji.

Sarah jedzie leczyć złamane serce do rodzinnego miasteczka, w takich sytuacjach wsparcie najbliższych jest niezastąpione. Odświeża dawne znajomości i zawiera nowe. Z biegiem czasu uświadamia sobie jakim człowiekiem był jej mąż, jak bardzo ją tłamsił i ograniczał, jak wiele dla niego poświęciła nie otrzymując nic w zamian.

To nie koniec niespodzianek w życiu kobiety, okazuje się, że jej największe pragnienie zaczyna się spełniać, Sarah jest w ciąży, na dodatek bliźniaczej. Rozpacz miesza się z radością, obawa jak poradzi sobie sama z dwójką małych dzieci z nadzieją na kolorową przyszłość. Jej pozytywne emocje podsyca Will, samotny ojciec wychowujący nastoletnią córkę. Z czasem przyjaźń tych dwojga zaczyna przeradzać się w coś głębszego, ale czy Sarah jest gotowa na nową miłość?

Opowieść w sam raz na ciepłe, letnie wieczory. Książkę czyta się lekko i przyjemnie, przesiąknięta jest pozytywną energią, która udziela się czytającemu, dając nadzieję, na lepsze jutro.
Polecam wszystkim, a w szczególności tym, którzy znajdują się w skrajnym momencie życia i tracą nadzieję na poprawę losu.



Tytuł oryginalny: Just Breathe
Tłumaczenie: Anna Bieńkowska
Wydawnictwo: Mira
Data wydania: Maj 2011
Ilość stron: 444



Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger