15:49

Ryan Knighton "Zapiski niewidomego taty"

Opieka nad noworodkiem nie jest łatwa. Dziecko wymaga maksimum uwagi, nawet na moment nie można spuścić go z oczu by nie zrobiło sobie krzywdy. Przygotowanie posiłku, zmiana pieluchy, nocne wstawanie, kąpiel, nawet podanie smoczka, to skomplikowane czynności, które młodym rodzicom początkowo przysparzają wielu trudności. Potrzeba czasu by człowiek oswoił się z rodzicielstwem, nauczył "obsługi" małego człowieka. Dodatkowym utrudnieniem może być niepełnosprawność jednego z rodziców, wtedy większość obowiązków i trud związany z wychowaniem dziecka spada przeważnie na jedną osobę. Mimo wszystko ludzie niepełnosprawni decydują się na dziecko, wiedzą, że nie będzie łatwo, że czeka ich ciężka praca i masa wyzwań.

Ryan Knighton jest pisarzem i wykładowcą uniwersyteckim,w wyniku choroby genetycznej traci wzrok, mimo wszystko stara się prowadzić normalne życie, ma kochającą żonę, wymarzony dom, dobrze płatną pracę, do pełni szczęścia brakuje tylko dziecka. Ryan nie jest pewny czy spełni się w roli ojca, obawia się nawału obowiązków, boi się, że ślepota nie pozwoli w pełni cieszyć się rodzicielstwem.
Po kilku przeszkodach na świecie pojawia się Tess. Życie Rayana zmienia się nie do poznania. Targają nim sprzeczne uczucia, jest dumny, cieszy się, ale równocześnie czuje, że nie dość mocno kocha córkę, nie zajmuje się nią tak jak chciałby. Ma do siebie żal za to, że cała odpowiedzialność zwalił na barki żony. Wszystkie próby odciążenia Tracy kończą się niepowodzeniem a wręcz przysparzają żonie jeszcze więcej pracy. Mimo wszystko Ryan się nie poddaje i podejmuje kolejne próby zbliżenia się do dziecka.

Książka wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Postać Ryana wzruszała mnie i irytowała równocześnie. Niektóre próby normalnego funkcjonowania, których się podejmował, na pewno wymagały wielkiej odwagi. Na podziw zasługuje Tracy, nie wiele jest kobiet, które zdecydowałyby się na związek z niewidomym mężczyzną. Trzeba mieć wiele cierpliwości i samozaparcia by równocześnie zajmować się domem, dzieckiem, pracą i niepełnosprawnym mężem.

Autor opisuje swoje perypetie z dużą dozą poczucia humoru. Mimo trwałego kalectwa nie traci pogody ducha i podchodzi do życia z wielką rezerwą. To co jednych na stałe wykluczyłoby z życia, Ryana tylko na chwilę wytrąca z równowagi i mobilizuje do dalszej walki.

Zauroczyła mnie okładka książki. Maleństwo przenikliwie patrzące, będące oczami swojego niewidomego taty.
Ciekawi mnie jak dalej potoczyły się losy tej niezwykłej rodziny.




Tłumaczenie: Anna Nowak
Wydawnictwo i data wydania: Nasza Księgarnia
Data wydania: Maj 2011
Ilość stron: 288
Ocena: 4/6

12 komentarzy:

  1. Okładka świetna i do tego tematyka interesująca... Muszę ją przeczytać:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu kilku opinii straciłam na nią ochotę mimo że zapowiadała się bardzo ciekawie szkoda, że taki dobry temat został trochę zmarnowany

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie obyczajowe książki! Na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje klimaty :)
    A w dodatku na faktach.
    Dopisana do listy!

    OdpowiedzUsuń
  5. juz od dawna poluję na tę książkę ,bo wydaje się być ciekawa i taka inna

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie moje klimaty. Przeczytam na pewno. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie to co lubię ;)
    Muszę ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama nie wiem czy jest to książka dla mnie. Jeszcze się zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię tego typu książki. Co do tej może nie jestem do końca przekonana, ale jednak chciałabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger