Polskich pisarzy w kręgu fantastyki i horrorów starałam się unikać jak ognia. Bałam się, że w tej dziedzinie rodacy nie podołają, że się zawiodę, sparzę i jeszcze bardziej zniechęcę do rodzimej literatury.
Moje zaskoczenie nie miało granic gdy w ręce wpadła mi Efemeryda, po pierwszych stronach już wiedziałam, że Polacy jednak też dają radę w ramach fantastyki, a przynajmniej w tych kategoriach znakomicie dają sobie radę panowie Cichowlas i Kyrcz.
Z każdą stroną, z każdym akapitem moje zdumienie wciąż rosło i rosło. Wręcz przyrosłam do książki i nic nie było w stanie mnie od niej oderwać.
Horror oglądany w kinie nie wyzwoliłby we mnie takich emocji, jakie poruszyła ta niesamowita wręcz książka.
Z Arturem - jednym z najlepszych pilotów liniowych - zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Omamy, zaniki pamięci, nadmierny niepokój i stres tłumaczy zbyt wieloma obowiązkami w pracy. Mimo wszystko po raz kolejny wsiada za stery samolotu pasażerskiego. Wydaje się, że wszystko idzie zgodnie z planem do czasu aż samolot z pasażerami ląduje w zupełnie innym miejscu niż powinien.
Zaczynają się dziać przerażające rzeczy, rodem z najgorszego koszmaru.
Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Czy to co odkryła para pasażerów okaże się prawdą? Czy podejmą odpowiednie kroki by problem rozwiązać i ocalić istnienia, być może, całej ludzkości?
Książka zdecydowanie zasługuje na uwagę.
Niezwykle oryginalny pomysł, stopniowane napięcie, które w odpowiednim momencie osiąga punkt kulminacyjny i zaskakujące zaskoczenie - to wszystko sprawi, że żaden fan horrorów nie poczuje się rozczarowany.
Serdecznie polecam wszystkim wielbicielom literatury grozy.
Data wydania: Luty 2011
Ilość stron: 272