Książka mnie zachwyciła i jednocześnie oburzyła, nie mogłam się od niej oderwać i jednocześnie miałam ochotę podrzeć ją na strzępy, spalić i wyrzucić.
Nie wiem kto namówił Corinnę do spisania wspomnień, nie mam pojęcia kto zgodził się wydać jej książkę, główna bohaterka i jednocześnie autorka książki, naiwna i głupiutka, wkurza mnie niesamowicie, od pierwszych stron aż po samo zakończenie.
Rozumiem, że dla miłości można wiele poświęcić, jednakże są jakieś granice. Zresztą czy Corinne naprawdę kochała Lketingę, czy to nie był chwilowy kaprys białej Europejki? Chęć spróbowania innego życia, które tylko przez krótki okres wydawało się atrakcyjne?
Corinne wraz ze swoim chłopakiem udaje się na urlop do Kenii, tam od pierwszego wejrzenia zakochuje się w młodym Masaju - Lketindze. Wystarczy tylko chwila, jedno spojrzenie i tajemnicze przyciąganie powoduje, że Corinne całkiem traci głowę. Robi wszystko by odnaleźć "Swojego Masaja" jak go nazywa.
Po kilku spotkaniach i zdawkowo wymienianych zdaniach (oboje bardzo słabo znają angielski i porozumiewają się głównie za pomocą gestów), poprzysięga nowemu ukochanemu, że po zamknięciu wszystkich spraw w Szwajcarii, wróci do niego.
Nie zwraca uwagi na ostrzeżenia najbliższych, jest zaślepiona namiętnością, przez cały pobyt w Europie marzy tylko o tym by znaleźć się w ramionach ukochanego.
Gdy po kilku miesiącach wreszcie wraca do Kenii z przerażeniem odkrywa, że Lketinga zniknął. Zupełnie nie bierze pod uwagę tego, że Masaj może nie być zainteresowany związkiem z biała kobietą. Od samego początku Corinne narzuca mu swoją obecność, z góry zakłada, że mężczyzna MUSI czuć to samo co ona. Rozpoczyna długotrwałe poszukiwania, odbywa pełną niebezpieczeństw podróż przez pół Afryki by wreszcie znaleźć to czego tak zawzięcie szukała. Bez cienia wahania (i zaproszenia) wprowadza się do masajskiej chaty, w której na jedną osobę przypada około 2 metrów kwadratowych, zgadza się spać na ziemi wśród zupełnie sobie obcych ludzi i zawzięcie próbuje przekonać Lketingę aby wziął z nią ślub.
Jest zachwycona gdy ukochany pomaga jej przy codziennej toalecie i domowych obowiązkach, wychwala go pod niebiosa, bo przecież żaden inny mężczyzna, nawet Europejczyk, nie byłby w stanie uprać majtek swojej kobiety!
I nagle Corinne wpada na pomysł by ucywilizować wioskę Masajską, kupuje samochód, którym zawzięcie jeździ po wodę do wodopoju dziwiąc się, że auto co chwila się psuje, otwiera sklep, zatrudniając w nim osoby niegodne zaufania i głowiąc się dlaczego wciąż musi dokładać do interesu zamiast zbierać zyski.
Co chwila choruje i ląduje w szpitalu, nawet gdy zachodzi w ciążę nie potrafi należycie zadbać o swoje zdrowie.
Po narodzinach Napirai (córki Corinne i Lektingi), sielankowe życie w buszu zmienia się w koszmar, Masaj staje się chorobliwie zazdrosny, na każdym kroku posądza żonę o zdradę. Skąd się biorą te podejrzenia? Dlaczego tak nagle Lketinga z kochającego, czułego (na swój sposób) męża zmienił się w zazdrosnego tyrana? Tego niestety Corinna nie pisze.
Aby ratować swoje małżeństwo (i resztki pieniędzy, które jej zostały) postanawia wyruszyć do Mombasy by tam zacząć nowe życie i otworzyć sklep z pamiątkami dla turystów.
Wybuchy zazdrości Lketingi nie ustają, po kolejnej awanturze Corinne decyduje się wyjechać do Szwecji, aby uzyskać od męża zgodę na wywiezienie dziecka okłamuje go, mówi, ze wybiera się jedynie na krótki urlop. Nigdy więcej nie wraca.
Wspaniałomyślnie zostawia mężowi samochód, sklep i obiecuje do końca życia wspierać go finansowo.
Dlaczego Corinne zdecydowała się spisać swoje wspomnienia?
Czy w ten sposób chciała usprawiedliwić się sama przed sobą? Czy chciała znaleźć zrozumienie i poparcie u czytelników? Przekonać się, że dobrze zrobiła i wszyscy będą litować się nad nią?
Czy pomyślała o tym co stanie się z Lketingą i jego rodzinną wioską gdy książka się ukaże? Już wyobrażam sobie ten napływ turystów do nic nie rozumiejących Masajów.
Corinne od samego początku jest egoistyczną, rozpieszczoną dziewczynką, która uważa, że wszystko jej się należy. Odniosłam wrażenie jakby traktowała Lketingę jak zabawkę, zwierzątko, którym może chwalić się przed innymi białymi Patrzcie wszyscy to jest MÓJ Masaj. Dziki i nieokiełznany, a to właśnie MI udało się go usidlić i uwieść, teraz jest na moje usługi, nawet pierze moje majtki! (fragment o majtkach szczególnie utkwił mi w pamięci ;)
Związek ludzi z dwóch innych światów, których dzieli dosłownie wszystko, nigdy nie będzie miał prawa istnienia. Bariera kulturowa, językowa, to przeszkody nie do pokonania. Przez całe życie nie da się porozumiewać za pomocą gestów.
Żal mi jedynie Napirai, dziecka zrodzonego z Europejki i Masaja, prawdopodobnie nigdy nie pozna swojego ojca, nigdy nie dowie się jak cała ta historia wyglądała z jego strony.
Tytuł oryginalny: Die weisse Massai
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2006
Data wydania: 2006
Ilość stron: 304
Ocena: 4/6
***
Tytuł książki miesiąca styczeń otrzymała:
Jane Austen Mansfield Park
Dziękuję wszystkim za oddane głosy i zapraszam do wzięcia udziału w kolejnym głosowaniu, tym razem na książkę lutego.
Jak tylko znajdzie się okazja , przeczytam :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj.
OdpowiedzUsuńWarto zajrzeć, chociażby dla poznania kultury masajskiej
Zapisuje a listę ;)
OdpowiedzUsuńjuż gdzieś czytałam o tej książce, ale nadal nie jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńKocham Afrykę, więc to dla mnie pozycja obowiązkowa:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Oglądałam jedynie film, ale podobnie jak Ty nie mogłam zaakceptować głównej bohaterki. Odbieram jej postępowanie jako najzwyklejszy kaprys. Nie wiem, czy można być na tyle lekkomyślnym.
OdpowiedzUsuńJeśli znajdę ją gdzieś, na pewno sięgnę :)
- Dominika Anna - a ja książkę chciałam przeczytać od dawna, zwłaszcza ze względu na Afrykę, którą chciałabym kiedyś odwiedzić i kulturę masajską.
OdpowiedzUsuń- kasandra - też kocham Afrykę, teraz jeszcze bardziej niż wcześniej. chciałabym kiedyś odwiedzić ten kontynent.
- biedronka - z tego co zdołałam się zorientować wiele osób odebrało postępowanie Corinne jako chwilowy kaprys. Dla mnie pozostanie egoistką, która myśli tylko o sobie.
Bardzo interesowało by mnie jak całą sytuację widział Lketinga, co on mógłby powiedzieć o ich związku, czy od samego początku był zafascynowany Corinną tak samo jak ona nim czy jednak kobieta wymusiła na nim uczucie?
Przecież na samym początku wręcz mu się narzucała.
Niestety tego chyba nigdy sie nie dowiem :(
Po Twojej recenzji aż boję się brać tę książkę w ręce choć miałam na nią chęć ;) Uważam, że trudno jest zbudować miłość na samych gestach, ale kultura nie musi przecież wszystkiego wykluczać. Są jeszcze kompromisy :) A to pewnie nie była prawdziwa miłość.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny :) Mam nadzieję, że wpadnie Ci w ręce książka "Szkoła strachu" bo naprawdę warto :)
A co do Jane Austen zgadzam się, w zupełności zasługuje na tytuł książki miesiąca :)
Zrobiłaś mi wielką ochotę na tę książkę. Strasznie chciałabym ją przeczytać;)
OdpowiedzUsuń- Solumate - zgadzam się z tobą w 100%, różnice kulturowe da się jeszcze jakoś pogodzić, chociaż wcale nie jest to łatwe.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj książkę, może inaczej ją odbierzesz i z miłą chęcią poznam Twoje zdanie na jej temat.
Ja dzięki tej książce pokochałam jeszcze bardziej Afrykę, chciałabym kiedyś odwiedzić Kenię.
- Rudzielec- czytaj czytaj
to była jedna z fajniejszych książek jakie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńpolecam ją wszystkim, który nie boją się wyzwań
pozdrawiam
smellofpaper.blogspot.com
Po lekturze Białej Masajki i obejrzeniu filmu miałam takie samo zdanie, ale jakbyś przeczytała dwie kolejne części wspomnień tej pani, to wiedziałabyś że wróciła do Afryki. Po 14 latach ale jednak. Byłą też naprawdę mocno związana uczuciowo z tamtymi ludźmi, pomagała im finansowo. Była naiwna i zaślepiona, ale determinacja, odwaga są godne podziwu. Co do prania majtek - w kulturze w której kobieta jest gdzieś między krową a kozą to jednak coś znaczy...
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dzisiaj "Afryka moja wielka miłość",i jest to jedyna część ,którą znam. Pochłonęłam ją jednym tchem.Czyta się bardzo dobrze i jest to naprawdę ciekawa ,niecodzienna historia.Po tej lekturze mam zdecydowanie apetyt na pozostałe częsci.Mimo,że dla mnie ożenek z masajskim wojownikiem,też wydaje się niedorzeczny to jednak podziwiam bohaterkę za odwagę i determinację w dążeniu do celu.Do tego ta Afryka!Ah!naprawdę bardzo jestem ciekawa poprzednich części.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie zgadzam się z tą recenzją. Odebrałam tę książkę w zupełnie inny sposób. Uważam, że główna bohaterka na prawdę zakochała się w Masaju, niestety różnice kulturowe okazały się nie do pokonania. Uważasz, że nie ma w książce napisane dlaczego Lketinga stał się chorobliwie zazdrosny-prawdopodobnie po prostu był taki od zawsze, z tym że wcześniej się to nie uwidaczniało. Natomiast w Twojej wypowiedzi można między wierszami wyczytać, że podejrzewasz Corinne o zdradę i o to, że dała powody do takiego a nie innego zachowania Lketingi.
OdpowiedzUsuńChciałabym też wiedzieć w którym miejscu książki bohaterka ukazuje się jako rozkapryszona dziewczynka-podaj konkretny przykład bo nie zauważyłam. Przy zatrudnianiu pracowników za każdym razem jest napisane czy ta osoba wzbudziła jej zaufanie czy też nie, i te które nie wzbudzały były zatrudniane przez jej męża. Dla mnie bardzo wciągająca lektura, a główną bohaterkę należy podziwiać za determinację. Przeczytaj sobie "Arabską żonę" to można nazwać wkurzającą grafomanią.
Chętnie sobie tę książkę przeczytam. Dzięki za recenzje.
OdpowiedzUsuń