19:07

Marek Meissner "Nieznane przykazanie"



„"Nieznane przykazanie" odkrywa przed czytelnikami wstrząsające fakty z przeszłości kobiet z rodu słynnego amerykańskiego pisarza - skandalisty, którego bestsellerowa powieść uznana została za atak na podstawy Kościoła Katolickiego w świecie, wyjaśniając jednocześnie motywy, które były przyczyną napisania książki.”*

Opis z okładki brzmi bardzo intrygująco. Spodziewałam się czegoś w rodzaju twórczości Dana Browna, porywającej historii, która zaciekawi, wzbudzi mieszane uczucia i sprawi, że po zakończeniu lektury będę długo rozmyślała o jej treści.

Salem XVII wieku, mało urodziwa Konstancja będąca pośmiewiskiem całego miasteczka odkrywa narkotyczne właściwości sporyszu i wdaje się w romans z samym Szatanem. Znajomość z panem piekieł pomaga jej mścić się na dawnych prześladowcach. Podając nieświadomym niczego kobietom narkotyk sprawia, że zostają one zamordowane podczas słynnego procesu czarownic. Gdy Konstancja dowiaduje się, że jest w ciąży w jej głowie rodzi się plan wykorzystania przyszłych pokoleń do walki z dobrem i sprowadzenia na ziemię diabelskich zastępów.

Boston lata współczesne.
Dziennikarz Mark Wells staje na życiowym zakręcie. Bajecznie piękna żona opuszcza go dla dużo starszego multimilionera, a praca w nowym magazynie okazuje się kompletnym nieporozumieniem niszczącym jego dotychczasową opinię zawodową.
Kolejne zlecenie od naczelnego wydaje się równie nieciekawe jak wszystkie poprzednie, Mark ma napisać reportaż o rodzinie autora kontrowersyjnej i skandalicznej książki, która zachwiała podwalinami Kościoła i wiary. Pomaga mu w tym młoda fotoreporterka Carla. Dziennikarze wpadają na trop ponurej tajemnicy skrywanej przez rodzinę Greenów, za wszelką cenę starają się rozwiązać zagadkę i zrozumieć przyczyny tajemniczych samobójstw młodych cudzoziemek pracujących u bogatych chlebodawców. Z czasem okazuje się, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Konstancja Green, spadkobierczyni dziennika swojej prababki oskarżonej o konszachty z diabłem w XVII wiecznym Salem, postanawia wykorzystać swoje umiejętności i doprowadzić do upadku Kościoła. Występujące coraz częściej opętania księży wskazują na to, że wkrótce wydarzy się coś wielkiego. Czy Markowi i Carli uda zwyciężyć z czyhającym złem?

Zapowiadało się całkiem obiecująco, niestety wraz z postępem akcji robiło się coraz mniej ciekawie. Autor nie poradził sobie z rozwiązaniem skomplikowanej fabuły, zbyt duża ilość wręcz niepotrzebnych wątków wpłynęła na to, że nie wszystkie zostały rozwiązane. Odniosłam wrażenie jakby Meissner sam pogubił się w stworzonej przez siebie historii i nie miał pomysłu na jej rozwiązanie. Nieprawdopodobne wręcz zbiegi okoliczności sprawiają, że książka staje się jeszcze mniej wiarygodna, taka historia nigdy nie miałaby prawa się wydarzyć. Bohaterowie wychodzą cało z każdej opresji, niczym superherosi pokonują wszystkie trudności i unikają losu, który spotkał ich poprzedników. Zakończenie wręcz mnie dobiło, siedząc przed telewizorem zdołali zapobiec klęsce Kościoła, okazuje się, że Szatana bardzo łatwo jest pokonać.
Kreacja postaci też nie zachwyca, dobro jest krystalicznie dobre bez żadnych wad i choćby maleńkich skaz charakteru. Czarne charaktery natomiast są do szpiku kości przeżarte złem, brzydkie, wzbudzające odrazę typy, nie grzeszące inteligencją, niczym nie dające się wpasować w schemat geniuszów zła, nic więc dziwnego, że ich intryga została w tak banalny sposób rozwiązana.

Książka nie rzuciła mnie na kolana, do miana arcydzieła czy światowego bestsellera jeszcze jej daleko. Jak na debiut literacki autor znacznie przesadził, w książce można odnaleźć wątki z „Kodu Leonarda da Vinci”, „Egzorcysty” i „Dziecka Rosmery”, zdecydowanie za dużo jak na jedną małą książkę, nie wiem czy z taką ilością nagromadzonych wątków poradziłby sobie bardziej doświadczony pisarz, a co dopiero debiutant.
Jednak nie spisuje autora na straty, głównie ze względu na język jakim się posługuje, jest przyjemny i łatwy w odbiorze, z chęcią przeczytałabym inną książkę Pana Marka o nieco mniej pokręconej i skomplikowanej fabule.

* Opis z okładki książki



Baza recenzji Syndykatu ZwB

Wydawnictwo: Sol
Data wydania: Lipiec 2012
Ilość stron: 368

14 komentarzy:

  1. Faktycznie, nadmierna ilość różnorodnych wątków może przytłaczać i dziwię się że autor tak bardzo zaryzykował, ale mimo wszytko zaciekawiła mnie tematyka tej książki i chciałbym ją poznać bliżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólny pomysł i zarys fabuły nie jest zły, język autora też całkiem, całkiem, niestety całość nie zachwyca, zdecydowanie jest tego za dużo, autor nie dał rady zgrać całości.

      Usuń
  2. No cóż, mnie książka również nie zachwyciła, zarzuty miałam podobne do Twoich :/
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie jestem odosobniona w swojej opinii

      Usuń
  3. Pomysł to nie wszystko, trzeba jeszcze umieć go rozwinąć :) Mnie też nie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może byłoby lepiej gdyby Pan Meissner miał większe dośwadczenie w pisaniu? Rozwiązałby wszystkie wątki gładko i ciekawie bez zbędnego komplikowania fabuły? Niektóre rozwiązania sytuacji były wręcz nudne i nierealne do zrealizowania w rzeczywistości, a od książek, nawet tych fantastycznych, oczekuję chociaż odrobiny prawdopodobności

      Usuń
  4. Początkujący pisarze często nie znają umiaru i wydaje im się że im więcej tym lepiej... Mam jednak nadzieję że wraz ze wzrostem doświadczenia będzie lepiej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj autor zdecydowanie przedobrzył :) ale nie tracę nadziei i czekam na kolejne pozycje Pana Marka, tym razem lepiej opracowane :)

      Usuń
  5. Hmm.. Jeżeli sama wpadnie mi w łapki, to dam jej szansę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szansę warto dać, ale czy się spodoba to już co innego ;)

      Usuń
  6. Zdecydowanie nie przeczytam. Powieść wydaje się zbyt prosta. Czarno biała, wszystko takie schematyczne i bez polotu. Dobrzy kontra źli. Bohaterowie z superszczęsciem, wychodzący cało z każdej opresji. Ktoś tu nie ma zbytniego pomysłu na pisanie nieszablonowych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100%, książka przewidywalna do bólu już po kilku rozdziałach można odgadnąć jak potoczą się losy bohaterów, którzy są sztuczni i nie wzbudzają żadnych pozytywnych uczuć.

      Usuń
  7. Oj nie, zdecydowanie nie mój typ. Tym razem sobie odpuszczę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może innym razem uda mi się zachęcić Cię do lektury jakiejść książki ;)

      Usuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger