Jeżeli kochacie Rzym, chcecie poczuć tą charakterystyczną atmosferę włoskich miast zachęcam do lektury książki Kristin Harmel "Moje rzymskie wakacje".
Cat, trzydziestopięcioletnia mieszkanka Nowego Jorku, na co dzień rozważna (zaryzykowałabym nawet stwierdzenie nudna), pani księgowa, opiekująca się starszym ojcem i dorosłą już siostrą, z dnia na dzień postanawia wyjechać na wakacje do Rzymu. Cat nie była na urlopie od pięciu lat, wypoczynek z pewnością jej się przyda, ale dlaczego właśnie miejscem docelowym są Włochy? A no na ślubie swojej siostry Cat poznała przystojnego właściciela restauracji specjalizującej się w kuchni włoskiej. Spotkanie to uruchamia lawinę wspomnień związaną z Rzymem. Kobieta postanawia odnowić kontakty ze swoją młodzieńczą miłością, a także uporządkować wspomnienia dotyczące matki.
Na miejscu okazuje się, że Francesco nie jest tym samym mężczyzną jakim był trzynaście lat wcześniej. Ich spotkanie szybko dobiega końca. Cat staje przed dylematem zostać dalej w Rzymie czy wrócić do Nowego Jorku i udowodnić, że jest ofiarą losu, taką za jaką ją mają wszyscy znajomi?
Kobieta podejmuje ryzyko i w tym właśnie momencie rozpoczynają się najlepsze wakacje jej życia.
Czas jaki Cat spędza w Rzymie, za sprawą jednego z przystojnych mieszkańców, do złudzenia przypomina akcję filmu "Rzymskie wakacje" z Audrey Hepburn.
Kobieta swoim włoskim przyjaciołom zawdzięcza znacznie więcej niż tylko miłe wspomnienia, dzięki nim stała się zupełnie inną osobą. Z szarej, wiecznie narzekającej i zakompleksionej myszki stała się odważną, przebojową kobietą, która nie boi się ryzyka. Zaczęła rozwijać swoją pasję, robić to co kocha i co najważniejsze uporała się z przeszłością i wspomnieniami o matce, które skutecznie utrudniały jej życie przez wiele lat.
"Moje rzymskie wakacje" są niezobowiązującą lekturą na kilka miłych popołudni.
Główna bohaterka nieporadna i naiwna momentami irytuje. Zakompleksiona kobieta bez własnego zdania, poświęcająca się dla ludzi, którzy tego nie potrzebują, wydaje się dziecinna i niedojrzała. Cat chowa się za zasłoną przykrych wspomnień, z których nie potrafi się otrząsnąć. Bywają chwile gdy wzbudza politowania, ale ogólnie jest pozytywną postacią, której nie da się nie lubić. Jedne jej przygody śmieszą, inne rozczulają, jeszcze inne sprawiają, że człowiek miałby ochotę gwałtownie nią potrząsnąć i sprowadzić na ziemię.
Przyznaję, że książka mnie oczarowała nie fabułą i sympatycznymi postaciami (których w książce jest znacznie więcej) a sposobem przedstawiania Rzymu i jego mieszkańców. Klimat jaki oddała autorka jest niesamowity, opisy miasta, dokładne prezentowanie mało znanych turystom zakamarków i uliczek sprawiają, że czytelnik czuje się tak jakby znajdował się w centrum wydarzeń, nawet te powszechnie znane wszystkim zabytki, autorka przedstawiła w innym świetle.
Rzym o zmroku, Rzym o wschodzie słońca, Rzym w południe i o zachodzie, czytając książkę bez problemu można wyobrazić sobie to urokliwe miasto o każdej porze dnia.
Wiele kolorytu opowieści dodają także opisy potraw, które brzmią tak sugestywnie i smakowicie, że czytelnik robi się głodny. Ciekawym zabiegiem było umieszczenie na końcu książki przepisów kilku potraw, którymi zajadali się bohaterowie utworu. Jeżeli właśnie przebywacie na diecie lepiej nie czytajcie tej książki, zapewniam, że nie będziecie mogli się oprzeć :)
Tytuł oryginalny: Italian for Beginners
Tłumaczenie: Agata Żbikowska
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: Styczeń 2010
Ilość stron: 360
Ocena: 4/6
***
Tytuł książki miesiąca września otrzymuje Kyra Galvan "Niewyznane grzechy siostry Juany" Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w głosowaniu i zapraszam do głosowania na książkę października.
Jeszcze nie czytałam tej książki, choć udało mi się ją zdobyć. Może teraz gdy wieczory nieco dłuższe znajdę czas na jej przeczytanie. Ciekawa jestem czy będę miała podobne wrażenia czytelnicze do twoich, czas pokaże...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Książkę mam już od dawna w domu, więc z chęcią przeczytam, jeżeli będę miała więcej czasu i odpowiedni nastrój :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O książce sporo słyszałam i od pewnego czasu mam wielką ochotę ją przeczytać, w końcu każdemu przyda się jakaś niezobowiązująca lektura ;)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo chciałabym przeczytać tę książkę. Wszystko dotyczące Włoch, Grecji, Hiszpanii - pragnę poznać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Tytuł książki przywodzi mi na myśl film z Audrey Hepburn o bardzo podobnym i kojarzącym się tytule. Swoją drogą film ten uwielbiam i jeśli nie widziałaś, to koniecznie obejrzyj. Myślę, że to doskonała książka na wakacje, choć pewnie jest to też sposób na jesienną depresję, a być może stanie się ona bodźcem do spędzenia lata właśnie w Rzymie lub we Włoszech. Uwielbiam klimat włoskich miast- małych, wąskich uliczek, zapachu pomidorów i pięknych sklepowych witryn. Rozmarzyłam się latem, a pozdrawiam jesiennie!
OdpowiedzUsuńNo nie wiem. Raczej nie przypadła by mi do gustu. Na jesień mam ochotę na coś, po czym przejdą mi ciarki po plecach, niekoniecznie od zimna:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytałam i badzo miło wspominam:)
OdpowiedzUsuń