15:30

C. S. Lewis "Zaskoczony radością"

Czy jest ktoś kto nie zna C. S. Lewisa?
Czy jest chociaż jedna osoba, która nigdy nie słyszała o baśniowej krainie Narnia?
Szczerze wątpię.
Moja przygoda z tym autorem zaczęła się wiele lat temu, zapoczątkowała ją właśnie Narnia, którą pokochałam miłością wielką, szczerą i bezgraniczną.
Mój zachwyt nie słabnie mimo wciąż upływających lat i tym większa była moja radość gdy w ręce wpadła mi ta autobiograficzna książka.

Autor opowiada o swoim dzieciństwie i wczesnej młodości. Mówi szczerze, nie zataja żadnych, nawet tych wstydliwych fragmentów.
Miałam wrażenie jakby autor siedział na fotelu obok i bez cienia zażenowania wprowadzał mnie w najbardziej intymne tajniki swojego życia, chociaż przez chwilę mogłam poczuć się jak najlepszy przyjaciel Lewisa, poczuć tą charakterystyczną więź, która łączy ludzi rozumiejących się bez słów.
Z pewnym zdziwieniem odkryłam, że Lewis to człowiek taki sam jak każdy inny, z takimi samymi problemami i dylematami.
Zaskoczyło mnie to jak wiele nas łączy, miłość do literatury, sentyment do Beatrix Potter, pewne obiekcje do twórczości Walta Disneya, brak zrozumienia nauk matematycznych i popełnianie błahych błędów w dziecinnie prostych obliczeniach ;) (podobno większość umysłów humanistycznych ma problemy z matematyką, tzw. królową nauk - z czym ja osobiście nie mogę się zgodzić).

Nie jest to typowa autobiografia, główny jej zamysł polegał na ujawnieniu czytelnikowi w jaki sposób dojść do prawdziwej, niezachwianej wiary, która może być źródłem ogromnej radości.
Sprzeczne uczucia jakie władały autorem w poszczególnych okresach jego życia, paradoksy, które go dopadały, sprawiły, że droga do odkrycia Radości była wyboista i kręta. Wielokrotnie tracił i odkrywał wiarę, by w najmniej spodziewanym momencie zrozumieć jej dogłębną ideę i utwierdzić się w niej na resztę swojego życia.

Twórca Narnii nie pisze tylko o sobie, dzięki niemu możemy poznać realia życia na przełomie XIX i XX wieku. Wiele miejsca poświęca zasadą funkcjonowania szkół oraz niepisane prawa nimi rządzące (hierarchia uczniów itd.). Chyba wiele od tamtego czasu się nie zmieniło, wciąż w szkołach rządzą grupy silnych, popularnych, nie koniecznie inteligentnych, jednostek, którzy podporządkowują sobie tych szarych, mniej rzucający się w oczy, przeważnie stojący na uboczu inteligentów.

Książka mnie zachwyciła, aż szkoda było mi się z nią rozstawać i na pewno przy najbliższej okazji wrócę do niej by znów móc poczuć przy sobie obecność niezwykłego twórcy Narnii.



Tytuł oryginalny: Surprised by joy
Tłumaczenie: Magda Sobolewska
Wydawnictwo: Esprit
Data wydania: 2010
Ilość stron: 352


10 komentarzy:

  1. Cieszę się że tak przychylnie odebrałaś tę książkę :)
    właśnie też mam ochotę poznać Lewisa od zupełnie innej strony, niż Narnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią przeczytam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo cenię sobie Lewisa, jednak w stosunku do tej pozycji mimo wszystko ciągle mam jakieś obawy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj!
    Bardzo cenię sobie Lewisa nie tylko za to, że stworzył przepiękną Narnię, ale za całokształt jego osobowości i twórczości. I chociaż poluję na tą książkę już dobry rok, to Lewisa od kuchni poznałam dzięki książce pt. "Chłopiec, który spisał dzieje Narnii", którą serdecznie Ci polecam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też polecam "Chłopca, który spisał dzieje Narnii" - świetna biografia, nie przeładowana mało znaczącymi szczegółami, ciekawa. Rozbudziła moje zainteresowanie Lewisem i na pewno też i po "Zaskoczonego radością" prędzej czy później sięgnę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszy mnie taka pozytywna recenzja tej książki, bo stoi ona na mojej półce w oczekiwaniu aż ją przeczytam :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Akurat dzisiaj przytargałam z biblioteki "Dopóki mamy twarze" i już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła to przeczytać.

    - poduszkowietz, naia - dziękuję za polecenie "Chłopca, który spisał dzieje Narnii" z pewnością zajrzę.

    - Maya, kasandra, biedronka - czytajcie, czytajcie, książka naprawdę warta uwagi.

    - Scathach - skąd te obiekcje?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja czytałam "Problem cierpienia" Lewisa i bardzo mi się podobała więc i ta z pewnością mi się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sama nie wiem skąd moje obiekcje.
    Mam dziwne przeczucie, że się rozczaruję.
    Mimo to, sięgnę po nią:) A co! do odważnych świat należy:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka uśmiecha się i do mnie na półce i także wywołała wiele emocji podczas lektury. Mój ukochany pisarz i jeszcze biografia jego autorstwa (chociaż słowo biografia nie jest tu zbyt właściwe, bowiem to taki ,,wyjątkowy" życiorys). Podobała mi się prawdziwość tych wyznań, takie ,,nie owijanie w bawełnę". Ta szczerość, początki wyobraźni przyszłego twórcy Narnii, problemy szkolne, kryzys wiary... ta książka pozwala utożsamiać się z samym autorem, a także daje sporo do myślenia. Wszystko to jednak opisane z wyjątkowym talentem Lewisa i jego genialnym stylem. Jeśli ktoś nie czytał, to niech się nawet nie przyznaje :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger