"Gdzieś tam, w szczęśliwym miejscu" to powieść, którą ciężko ocenić. To historia, która porusza wiele istotnych spraw oraz tematów tabu w sposób niezwykle emocjonalny. To książka, która szokuje, wzrusza i wyciska łzy. Całość napisana jest w sposób tajemniczy i niepokojący, co dodatkowo podsyca emocje i sprawia, że od lektury nie można się oderwać.
Co stało się z Jeremym, przeciętnym nastolatkiem, który pewnego dnia wyszedł z domu i nigdy nie wrócił? Może miał dość życia w nieszczęśliwej rodzinie oraz obarczania go nadmiarem obowiązków i uciekł od problemów? Może uległ nieszczęśliwemu wypadkowi lub został napadnięty i zamordowany? Może skrywał wstydliwe tajemnice, które przyczyniły się do jego zaginięcia? Teorii jest wiele, odpowiedź tylko jedna.
Po 20 latach od zaginięcia syna Maisie Bean postanawia wydać książkę i opowiedzieć wszystkim historię swojego życia. Jak wiele nieszczęścia jest w stanie udźwignąć jedna osoba? Kobieta całe życie miała pod górkę - związek z psychopatą, który znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie, samotne wychowywane dwójki dorastających dzieci, opieka nad matką chorą na alzheimera, zmaganie się z krnąbrną, pyskata nastolatką. W całym tym bałaganie jedyne oparcie i pomoc stanowił jej 16-letni syn Jeremy. Wszystko zmienia się w dniu kiedy jej ukochany pierworodny wychodzi z domu i nigdy nie wraca.
Powieść owiana jest tajemnicą. Aż do ostatnich stron nie wiadomo co tak naprawdę spotkało Jeremiego, dlatego tak ciężko jest pisać o książce nie zdradzając zbyt wiele z fabuły. Napięcie jest stopniowane, akcja opowiadana z perspektywy kilku osób, co daje lepszy wgląd w sytuację. Początkowo może się wydawać, że to kolejna opowieść o przemocy domowej i konsekwencjach jakie za sobą niesie, jednak wraz z przebiegiem akcji okazuje się, że problem jest bardziej złożony i jeszcze bardziej dramatyczny.
"Gdzieś tam, w szczęśliwym" miejscu to wzruszająca opowieść o miłości, przyjaźni, akceptacji oraz odkrywaniu własnej tożsamości. Autorka pokazuje nam jak łatwo skrzywdzić drugą osobę i przyczynić się do tragedii. Czasami wystarczy jeden nieprzemyślany komentarz czy głupi żart rzucony w nieodpowiednim momencie.
Autorka stworzyła powieść, która ma w sobie wiele smutku i bólu jednak daje też nadzieję na to, że pomimo przeciwności losu szczęście może uśmiechnąć się do każdego, wystarczy tylko dać mu szansę.
_______________________________________
Tytuł oryginalny: Somewhere Inside of Happy
Tłumaczenie: Maria Zawadzka
Wydawnictwo: HarperCollins
Data wydania: 31 sierpnia 2016
Liczba stron: 400
Jestem na ponad dwusetnej stronie i... ta historia mnie dosłownie pochłania. Od samego początku jestem niemal przekonana, jaki sekret nosił w sobie Jeremy, ale i tak jestem zachwycona. :)
OdpowiedzUsuńPrzez tę książkę zarwałam noc, jednak nie żałuję, wspaniale mi się ją czytało, mocno satysfakcjonująca lektura. :)
OdpowiedzUsuńLubię wyciskacze łez, związek z psychopatą/ Nie czytałam jeszcze niczego z takim wątkiem więc chętnie sięgnę
OdpowiedzUsuńBlog o książkach-nowy post
Tak, tak, tak. Muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńniedawno skończyłam i jestem emocjonalnie rozwalona. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńbardzo interesująca pozycja :D chętnie po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńTeż przeczytałam i z niecierpliwością czekam na kolejne książki autorki:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dzisiaj już kilka recenzji tej książki i każdy poleca, więc chyba w końcu po nią sięgnę. ;) Mam nadzieję, że i ja będę zadowolona i książka mnie wzruszy, mimo że to nie do końca moje klimaty. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Amanda Says
Bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale okazało się, że jest kontynuacją innej, więc spasowałam. Może kiedyś uda mi się dorwać poprzednią część :)Zaobserwowałam Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
to nie jest kontynuacja, a kolejna książka wydana przez autorkę ;) nie ma żadnych powiązań z jej poprzednimi powieściami (przynajmniej mi nic o tym nie wiadomo)
UsuńChyba mam chęć przeczytać tę książkę. W zasadzie recenzja mnie do tego zachęciła, chociaż wcześniej nie spotkałam się z tą lekturą.
OdpowiedzUsuńPojawiła sie przedpremierowa recenzja mojej książki. Jeśli masz chęć - zajrzyj. Jeśli nie, to nic :) pozdrawiam!
http://want-cant-must.blogspot.com/2016/09/365-dni-zobaczymy-sie-znow-recenzja.html#comment-form
Słyszę o niej pierwszy raz w życiu, co jest niepokojące, ale już mam wielką ochotę ją przeczytać. Myślę, że bardzo polubię tę książkę, więc nie mogę się doczekać, kiedy zagości na mojej półce.
OdpowiedzUsuńJestem tu pierwszy raz, ale zostaje, bo cudownie piszesz!
Pozdrawiam!
bookmania46.blogspot.com
O kurczę, brzmi bardzo ciekawie!
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka ma w sobie coś takiego, że mam ogromną ochotę się z nią zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńJestem ogromnie ciekawa tej historii. Słyszę same dobroci :)
OdpowiedzUsuń