17:44

Gloria - Monika Błądek

"Gloria" autorstwa Moniki Błądek to powieść typowo młodzieżowa, równocześnie pierwsza dystopia polskiej autorki jaką miałam okazję czytać. Zapowiadała się bardzo obiecująco, niestety z przykrością przyznaję, że jej potencjał nie został wykorzystany. Być może młodszym czytelnikom przypadnie do gustu, być może ja za dużo od tej powieści wymagałam...

O co, tak naprawdę w całej tej historii chodzi?
Autorka przyznaje, że do napisania książki skłoniła ją obecna sytuacja polityczna w Europie. Jest rok 2025, Unia Europejska nie istnieje, w Paryżu grasują fanatycy i terroryści, a pomiędzy Polską i Rosją znajduje się spalona Ukraina. 17-letnia Gloria wraz z grupą dorosłych Czeczenów , którzy mają ją chronić, ucieka z Paryża do Polski. Dziewczyna ma zamiar rozpocząć życie zwyczajnej nastolatki, jednak szybko okazuje się, że w jej przypadku nie jest to takie proste.

Nie oczekujcie odpowiedzi na pytanie kim jest Gloria i czemu jest chroniona niczym najcenniejszy skarb narodowy, przygotujcie się za to na wszechobecny chaos i brak jakiejkolwiek spójności. W powieści wiele się dzieje, jednak większość wydarzeń opisywana jest pobieżnie i nie posiada żadnego logicznego wytłumaczenia. Brak tutaj dynamiki, brak jakichkolwiek emocji.

Bohaterowie zostali ledwo co zarysowani. Są płytcy, nie wyróżniają się niczym konkretnym, część z nich została wepchnięta do akcji jakby na siłę i chociaż bardzo starałam się polubić, któregoś z nich to niestety nic z tego nie wyszło. Główną bohaterką jest Gloria, krnąbrna nastolatka, która nie uznaje żadnych autorytetów. Jest wścibska, wciska nos w nie swojej sprawy i mimo, że uważa się za dorosłą zachowuje gorzej niż nie jedno dziecko. W dziewczynie buzują hormony, co niestety odzwierciedla się w zmienianiu co rusz obiektu westchnień i wskakiwaniu do łóżka każdemu chętnemu facetowi (na szczęście kończy się tylko na pieszczotach). Tak irytującej i niedojrzałej bohaterki dawno nie spotkałam. Gloria nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa.

Przykre jest to, że autorka nie zdradzała żadnych konkretnych faktów. Niby coś się dzieje, ale tak naprawdę nie wiadomo co, dlaczego i jak. Co kieruje bohaterami? Dokąd zmierzają i jaki jest ich cel? Czemu świat wygląda tak, a nie inaczej? Zabrakło mi wyjaśnień lub chociażby naprowadzenie czytelnika na jakiś konkretny trop. I do tego dochodzi jeszcze kosmita oraz drapieżny baobab w środku spalonej Ukrainy...kompletnie nie ogarniam.

Mam taką zasadę, że staram się każdą książkę doczytywać do końca. W przypadku "Glorii" miałam nadzieję na to, że w końcu poznam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, a główna bohaterka przejdzie metamorfozę, dojrzeje i przestanie być aż tak irytująca. Niestety nie dostałam tego czego oczekiwałam lub czytałam na tyle nieuważnie, że po prostu przegapiłam interesujące mnie fragmenty (co raczej uważam za mało prawdopodobne). Naprawdę bardzo się starałam znaleźć w tej powieści jakieś pozytywy, coś co sprawi, że będę miała ochotę sięgnąć po kontynuację, niestety ani mnie nie zachwyciło, ani nawet nie zainteresowało. Żeby była jasność, nie uważam czasu spędzonego przy tej powieści za czas stracony, ot zwyczajne czytadło, które szybko się czyta i równie szybko o nim zapomina. Kolejny przykład powieści, która być może spodoba się młodszym czytelnikom niekoniecznie przypadając do gustu tym starszym.
_________________________________________

Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 7 września 2016
Ilość stron: 480

4 komentarze:

  1. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale sobie odpuszczę.

    Buziaki,
    StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde, a okładka prezentuje się fantastycznie, spodziewałam się, że treść bardzo podobnie... Chyba jednak z niej zrezygnuje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że ta książka cechuje się takim chaosem, bo zadatki miała na bardzo ciekawą powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj to ja będę omijać książkę szerokim łukiem ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger