10:06

Teatr wskrzeszonych - Tatiana Jachyra

Gdy po raz pierwszy usłyszałam o tej książce, wiedziałam, że muszę ją przeczytać, tym bardziej, że poprzednia powieść autorki zostawiła po sobie całkiem pozytywne wrażenia. Zachęcające opinie oraz rekomendacje na okładce książki, sprawiły, że rzuciłam wszystko by tylko oddać się lekturze i po raz kolejny przekonałam się, że niestety szum medialny to nie wszystko. Chociaż uwielbiam literaturę grozy to przy tej książce wynudziłam się śmiertelnie. Ani mnie nie przeraziła, ani nie zaskoczyła, ani nie zszokowała, nie dostałam zupełnie nic co tak szumnie obiecywali wydawcy oraz obiecujące napisy na okładce. 

Prokurator Michał Gabryjelski zostaje wezwany do rozwikłania sprawy tajemniczego seryjnego mordercy. Morderca wstrzykuje swoim ofiarom śmiertelną dawkę formaliny, chwilę wcześniej uprawiając z nimi seks. Nie zostawia żadnych śladów, dokładnie myje zwłoki i pokrywa je mieszanką balsamu do ciała, lanoliny i formaldehydu. Zabalsamowane zwłoki porzuca na losowo wybranym cmentarzu. Ofiary wybierane są według jednego klucza, wyraźnie charakteryzowane na kobietę zmarłą wiele lat temu. Morderca dąży do stworzenia idealnej panny młodej, prowadzi nierówną walkę ze śmiercią. 
Do śledztwa zostaje przydzielony profiler Wiktor Frank, dobrze wykształcony psycholog, który  dzięki silnie rozwiniętej empatii potrafi wejść do umysłu mordercy i przeanalizować jego sposób myślenia. Bez trudu udaje mu się rozszyfrować psychopatę. Niebezpieczny mężczyzna uważa się za kreatora, który daje ofiarom drugie, według niego lepsze życie. Chwilą spełnienia jest dla niego orgazm przeżywany w trakcie morderstwa, pociąga go bycie w ofierze, w momencie kiedy uchodzi z niej życie. Często zjawia się na miejscu zdarzenia po to by obserwować pracę policji, to podbudowuje jego ego i sprawia, że czuje się lepszy. Jest patologicznym kłamcą, który działa w przemyślany sposób i stara się nie popełniać żadnego błędu.

Wiktor i Michał byli kiedyś dobrymi przyjaciółmi, jednak podzieliła ich dawna, niezamknięta sprawa i skrywane przez lata urazy. Po latach połączyło ich wspólne śledztwo. Dziwię się, że odnalezienie psychopaty zajęło policji tyle czasu, w końcu rozwiązanie mieli podane niemalże na tacy. Już na 17 stronie wiedziałam kto jest mordercą, co niestety odebrało mi całą przyjemność z czytania. Nie było żadnego elementu zaskoczenia, żadnego zwrotu akcji, nic co mogło wprowadzić w błąd i dać inne rozwiązanie zagadki. Morderca jeździ sobie taksówką ze zwłokami dopiero co zabitej dziewczyny, inna ofiara pstryka sobie zdjęcia w jego samochodzie, a policja błądzi po omacku czekając na kolejne zwłoki. Aż ma się ochotę powiedzieć, że takie rzeczy to tylko w Polsce. Zresztą wiele spraw w tej książce nie trzyma się kupy, chociaż by zwłoki, które po 15 latach od zakopania wciąż wyglądają jakby dopiero co zostały pochowane lub skazany za nekrofilię mężczyzna pracujący w policyjnym prosektorium.

Bohaterowie książki niezmiernie mnie irytowali i nie zdołali wywołać żadnych pozytywnych uczuć. Michał to szowinista, który uprzedmiotowia kobiety twierdząc, że służą tylko do zaspokajania męskich żądz, Wiktor to dziwak rodem wyjęty z wiktoriańskich powieści. Bohaterowie drugoplanowi nie pozostawiają po sobie żadnego śladu i są ledwo co zarysowani, nawet nie potrafię ich wymienić.

Myślałam, że "Teatr wskrzeszonych" to będzie naprawdę coś. Coś co wciśnie mnie w fotel i sprawi, że nie będę mogła zasnąć przez kilka najbliższych tygodni rozpamiętując to o czym przeczytałam. Niestety książka nie pozostawiła po sobie najmniejszego śladu i to pewnie kwestia czasu, aż całkowicie o niej zapomnę. Daleko jej do czołówki mistrzowskich thrillerów.
_______________________________________

Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 19 kwietnia 2016
Ilość stron: 320

9 komentarzy:

  1. Mam na półce i mam do niej wielkie oczekiwania. A raczej miałam bo mój zapał teraz trochę ostrzygł. Sam pomysł na fabułę naprawdę przyciąga jednak masz rację - szum medialny to nie wszystko. Czasami naprawdę dobre książki nie są nagłaśniane i przechodzą bez zauważenia, a te gorsze są czytane przez miliony chociaż nie są tak super jakby wszyscy chcieli...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo wszystko mam ochotę przeczytać, ciekawe czy równie szybko wytypuje mordercę;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę omijała szerokim łukiem, a tytuł i okładka są takie zachęcające... Ale ten nekrofil w prosektorium to mnie już rozwalił.

    OdpowiedzUsuń
  5. odnosze wrazenie jakbysmy czytali inna książke. nie spodziewałem się, że kobieta może napisać tak mocny, chwilami bardzo męski thriller! obrazowe sceny pobudzajace nie tylko zmysł wzroku, ale i o dziwo węchu, smaku, dotyku, oniryczna, mroczna atmosfera,powodują, że nie można się od tej ksiązki oderwać. wydaje mi sie równiez, że autorka recenzji nie potrafi czytać ze zrozumieniem i nie bardzo łapie czym jest thriller... aspekt wykrycia mordercy nie jest tu prirytetem. "Zresztą wiele spraw w tej książce nie trzyma się kupy, chociaż by zwłoki, które po 15 latach od zakopania wciąż wyglądają jakby dopiero co zostały pochowane" - w tekscie nie ma nic o zwłokach, ktore wyglądaja jakby zostały dopiero co pochowane ;)
    polecam przeczytanie tej recenzji, jest o wiele bardziej spójna: http://koominek.blogspot.com/2016/04/tatiana-jachyra-teatr-wskrzeszonych.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thriller - rodzaj utworu sensacyjnego mającego wywołać u czytelnika dreszcz emocji, wykorzystuje napięcie, niepewność i tajemniczość jako główne elementy utworu. Thriller psychologiczny koncentruje się wokół emocji i psychologicznych aspektów postępowania bohaterów.
      Idąc tym tropem mogłabym skłonić się do tezy, iż "Teatr wskrzeszonych" jest thrillerem psychologicznym, chociaż ten aspekt powieści również mnie nie przekonuje, za dużo nieścisłości i niedopracowania, zresztą podczas lektury książka nie wywołała we mnie żadnych emocji, żadnego napięcia, żadnych zwrotów akcji, żadnej niepewności i tajemniczości (każdy uważny czytelnik już na wstępie domyśli się, kto jest tym "tajemniczym" mordercą).

      "Zatrzymali się przed kutymi z mosiądzu drzwiczkami[...] Wnętrze grobowca, nietknięte od lat, starało się bronić przed brutalną i niespodziewaną penetracją[...] Uderzyła go woń stęchlizny i smród rozkładu[...] Patrzył przez chwilę na ciało kobiety, po czym jednym ruchem zerwał z niego pokryty pajęczyną całun[...] Przytulił się do zimnych i sztywnych członków [...] Włamywacz pieścił ciało wydobyte z grobu" - cytaty odnoszą się do fragmentu opowiadającego o włamaniu Wiktora do grobowca, w którym od 15 lat spoczywały zwłoki Julii - strony 237-240. To ja nie potrafię czytać ze zrozumieniem?? Nie sądzę ;)

      Do pełnego zeszkieletowania zwłok, czyli całkowitego rozpadu łącznie ze ścięgnami, chrząstkami i więzadłami (mówiąc bardziej obrazowo, gdy z człowieka nie zostaje dosłownie nic) dochodzi w czasie 5-10 lat w zależności od warunków w jakich został pochowany, w przypadku rozkładu na wolnym powietrzu 1,5-2 lata. Biorąc pod uwagę to, że Julia nie została zakopana w ziemi, to proces rozkładu musiał nastąpić bardzo szybko.
      (Polecam lekturę książki "Trupia farma" oraz "Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków" - wielu ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, jak chociaż by tego, że śmiertelna dawka 40% roztworu formaldehydu, czyli formaliny, wynosi ok 100 ml - dużą strzykawkę musiał nosić w kieszeni morderca ;)

      Jeśli chodzi o osobowości psychopatyczne i pomysłowość maniakalnych morderców jak również sposoby konserwacji zwłok oraz etapy ich rozkładu mogę dyskutować godzinami. Sięgnęłam po książkę właśnie z tego powodu, to co obiecywali wydawcy miało pokrywać się z moimi zainteresowaniami, niestety za wiele w niej nieścisłości.

      Czytałam w swoim życiu masę świetnych thrillerów, tej powieści do nich daleko. Oczywiście są różne gusta, ja nie poczułam tej "onirycznej, mrocznej atmosfery", mogłabym siedzieć i w nieskończoność wymieniać niespójności, które zauważyłam. Książka wynudziła mnie śmiertelnie, męczyłam ją w nieskończoność kilkakrotnie podczas lektury przysypiając.

      Komuś się podobało ok, nie oznacza to, że musi wszystkim, każdy ma prawo do wyrażenia swojej subiektywnej opinii, ale oskarżenia, że nie umiem czytać ze zrozumieniem i nie bardzo łapię czym jest thriller są nie na miejscu.

      Tym bardziej spam.

      Usuń
  6. Szkoda, że nie jest tak fajnie, jednakże uważam, że mogłabym zaryzykować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mi się nie podobało. Kompletnie mnie nie przekonała ta książka, szczególnie przez język autorki. Też nie polubiłam żadnego z bohaterów, a sposób wysławiania się Wiktora dział mi na nerwy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przybywam Cię zaprosić do konkursu - ponad 20 książek do wygrania - wiele hitów! :)
    http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2016/05/wielki-urodzinowy-konkurs-4-lata-bloga.html

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger