18:42

Pieśń harfy - Levi Henriksen

"Pieśń harfy" to książka inna niż wszystkie. Już sama okładka wydaje się oryginalna i przyznaję, że to właśnie ona wzbudziła moją ciekawość. Zanim sięgnęłam do lektury byłam przekonana, że będę miała do czynienia z typowym, lekko tajemniczym skandynawskim kryminałem. Moje zaskoczenie było ogromne gdy okazało się, że książka ta z kryminałem nie ma nic wspólnego, jeszcze większe gdy okazało się, że zupełnie mi to nie przeszkadza. "Pieśń harfy" to powieść o muzyce, ponadczasowej, która łączy pokolenia i zbliża do siebie ludzi, o tęsknocie, Bogu, niespełnionych marzeniach i prawdziwej miłości, która trwa wbrew upływającemu czasowi i wieloletniej rozłące, o poszukiwaniu szczęścia i odnajdywaniu tej jedynej, właściwej drogi. 

Producent muzyczny Jim Gystad, cierpi na niemoc twórczą i zaczyna wątpić w sens swojej działalności do momentu, gdy w kościele słyszy śpiew trojga starzejących się ludzi. Rodzeństwo Thorsen swojego czasu cieszyło się dużą popularnością jednak z nieznanych przyczyn postanowiło zejść ze sceny i zakończyć karierę artystyczną. Wielu dałoby wiele by choć jeszcze raz usłyszeć ich anielskie głosy na żywo. Jim Gystad postanawia ponownie wystawić zapomniane talenty na światło dzienne. Początkowo znajomość Jima z rodzeństwem nie układa się po jego myśli, jednak upór producenta sprawia, że z dnia na dzień stają się sobie coraz bardziej bliscy, a ich relacje zaczynają obierać zupełnie inny kierunek niż początkowo zamierzany.

"Pieśń harfy" to powieść niebanalna, która porusza najgłębsze emocje i zmusza do refleksji nad własnym życiem. Bohaterami są ludzie dojrzali, samotni, którzy z różnych przyczyn utracili to, co w życiu najcenniejsze. Autor pokazuje jak jedna niewłaściwa decyzja może odmienić los na zawsze zamieniając życie w pasmo bólu i cierpienia. Nie warto unosić się dumą i honorem, a o to co najważniejsze należy walczyć póki starczy sił. Z drugiej strony autor pokazuje nam, że na naprawę swoich błędów nigdy nie jest za późno, a prawdziwa miłość przetrwa wszelkie zawieruchy i wcześniej czy później czeka ją szczęśliwy finał. Powieść ukazuje niepewne koleje ludzkiego losu, które mogą się zmienić z dnia na dzień. W życiu nic nie jest pewne, a szczęście ludzkie bywa bardzo kruche. 

Zasadniczą rolę w książce odgrywa muzyka. Nigdy wcześniej nie miałam okazji czytać powieści, w której gra ona pierwsze skrzypce i jest, aż tak mocno związana z bohaterami. Autor ma prawdziwy talent do pisania na ten temat i nie trzeba być znawcą by zauważyć, że jest to jego prawdziwą pasją. Przyznaję, że w moim życiu muzyka nie zajmuje specjalnego miejsca, zdecydowanie wolę ciszę, jednak autor sprawił, że zaczynam patrzyć na tę kwestię z zupełnie innej perspektywy, może jeszcze nie trafiłam na gatunek, który skradłby moje serce?

Akcja płynie leniwie i spokojnie bez nagłych zwrotów czy balansowania na granicy. Jest to refleksyjna, klimatyczna powieść, która pokazuje, że na naprawę błędów i odnalezienie szczęścia oraz spokoju ducha nigdy nie jest za późno.
___________________________________________________

Wydawnictwo: Smak Słowa
Data wydania: 9 marca 2016
Tytuł oryginału: Harpesang
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Ilość stron: 304

Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

7 komentarzy:

  1. Nie jestem pewna, czy to książka dla mnie, wolę lektury z szybką akcją i nagłymi zwrotami akcji, ale zastanowię się. :)
    Buziaki,
    StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy widzę słowa tytułu zaraz przypomina mi się śmieszne zaklęcie z pierwszej części Harry'ego Pottera :) Okładka ciekawa,może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka klimatyczna, fabuła mnie zaciekawiła. Jeśli będę miała okazję, przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby tak wolno nie płynęła, byłabym skłonna się skusić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie. Ale nie aż tak, bym dała sie skusić. Choć, kto wie ;)

    Zaczytanych Pięknych Świąt! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka naprawdę wyjątkowa i przyznam, że gdybyś nie napisała, że to jest okładka to bym na to nie wpadła!
    Książka jednak chyba nie dla mnie, przynajmniej na razie;)

    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na razie nie mam ochoty na taką właśnie książkę, więc na chwilę obecną podziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger