Chociaż erotyki to zdecydowanie nie mój gatunek literacki, to od czasu do czasu lubię sięgnąć po książkę tego typu z nadzieją, że odnajdę perełkę, która przekona mnie o walorach literackich typowego romansu. Niestety do tej pory miałam pecha i trafiałam na schematyczne opowiastki, które bardziej mnie irytowały niż dawały przyjemność z czytania.
"Collide" miał być książką, wyróżniającą się spośród innych, która łamie schematy i nie podąża utartymi ścieżkami. Początek zapowiadał się całkiem obiecująco, ale wraz z postępem akcji było już tylko gorzej. Chociaż sama fabuła zdołała mnie zainteresować i byłam ciekawa jak potoczą się losy bohaterów, to w pewnym momencie główna postać kobieca zaczęła mnie niezmiernie irytować i działać na nerwy do tego stopnia, że miałam ochotę odłożyć książkę na półkę niedoczytaną.
Mamy tutaj typowy trójkąt miłosny. Emily miła, ładna i słodka dziewczyna staje przed trudnym wyborem pomiędzy dwoma pociągającymi mężczyznami i chociaż dla czytelnika wybór jest prosty i oczywisty, to dla głównej bohaterki już taki niestety nie jest. Dziewczyna tkwi w toksycznym związku. Jej chłopak, Dillon, był dla niej wsparciem w ciężkich chwilach, jednak szybko pokazał swoją prawdziwą twarz potwora. Jest zaborczy, chorobliwie zazdrosny, despotyczny, brutalny, często ucieka się do przemocy psychicznej jak i fizycznej, a do tego jawnie zdradza swoją dziewczynę. Emily zdaje się tego nie widzieć, ciągle powtarza sobie, że kocha Dillona, że był dla niej dobry w ciężkich chwilach, wtedy kiedy najbardziej potrzebowała wsparcie i miłości. Zamiast brać nogi za pas i uciekać w momencie, gdy pojawiła się pierwsza niepokojąca sytuacja, to dziewczyna tkwi dalej u boku psychopaty, który traktuje ją jak swoją własność i robi z nią dokładnie to na co ma aktualnie ochotę. W życiu Emily niespodziewanie pojawia się Gavin, dobry znajomy jej chłopaka, między tą dwójką od razu zaczyna iskrzyć i chociaż Emily pożąda Gavina, to lojalność nie pozwala jej odejść od aktualnego partnera, który nieustannie ją krzywdzi.
"Collide" jest schematyczne, aż do bólu. Wszyscy bohaterowie (z wyjątkiem Emily) , mimo młodego wieku są bajecznie bogaci. Dziewczyna pracująca jako kelnerka miała wiele szczęścia, że udało jej się wkupić do towarzystwa milionerów. Gavin jest uosobieniem kobiecych ideałów, nie dość, że bogaty, to jeszcze niezwykle przystojny, z klasą, delikatny, czuły, troskliwy i skrzywdzony przez los (jakie to typowe). Pomimo tego, że może mieć każdą kobietę, to od pierwszego wejrzenia zakochuje się w przeciętnej Emily i dosłownie traci dla niej głowę. Dziewczyna kieruje się jednak dziwnymi zasadami i poczucie lojalności trzyma ją w toksycznym związku, w którym nie jest szczęśliwa (jej chłopak, również jest bogaty i niezwykle przystojny). Emily jest naiwna, głupia, zaślepiona i wierzy nie temu facetowi co potrzeba.
Trójkąt miłosny nie jest moim ulubionym motywem literackim, nigdy nie mogłam zrozumieć jak można zastanawiać się kogo wybrać na partnera życiowego. W przypadku Emily sytuacja jest tym bardziej prosta, Gavin ją pociąga, budzi w niej niekontrolowane emocje i dzikie żądze, gdy ją całuje miękną jej nogi, a potem (o ironio) dziewczyna wraca do swojego chłopaka tyrana i bije się z poczuciem winy, że go zdradza.
Kolejnym minusem jest język powieści, dość ubogi i nieciekawy. Drażniło mnie stałe określanie kobiecej intymnej części ciała w ciągle ten sam typowy i dość powszedni sposób, przez całą powieść ani razu nie przewinęło się inne określenie. Wiem, że język polski jest dość ubogi jeśli chodzi o tę sferę nazewnictwa, jednak sądzę, że tłumacz mógł się ciut bardziej wysilić, a nie ciągle iść na łatwiznę. Zresztą opisy intymnych zbliżeń też nie powalają.
Jeśli macie ochotę na typowy romans, lekki odmóżdżacz lub książkę na chwilę relaksu i nie obawiacie się irytującej głównej bohaterki to "Collide" jak najbardziej polecam. Jeśli poszukujecie czegoś oryginalnego, co dodatkowo sprowokuje do refleksji to omijajcie tę książkę szerokim łukiem.
_____________________________________________
Wydawnictwo: Akurat
Tłumaczenie: Anna Dorota Kamińska
Data wydania: 17 czerwca 2015
Ilość stron: 368
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Raczej unikam tego typu literatury, ale ostatnio podejrzanie mocno mnie do niej ciągnie.... Pomimo Twoich zastrzeżeń i tak chyba sięgnę po tę książkę, by sama się przekonać, czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńWystępujący tu trójkąt miłosny odstrasza mnie. Ta książka nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńOj zupełnie nie dla mnie! Będę omijać szerokim łukiem, nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńOj, a ja mam w swoim stosiku. ;/
OdpowiedzUsuńTrudno, będę musiała się z nią zmierzyć.
Chyba nie sięgnę po nią, nie lubię trójkątów!
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
http://cudowneksiazki.blogspot.com/