Twórczość Mastertona kojarzy mi się z mrocznymi, krwawymi historiami, demonami, wszechobecnym złem i strachem. Bywało tak, że po lekturze książek autora bałam się zasnąć lub dręczyły mnie koszmary. Przyznaję, lubię się bać. Lubię horrory, thrillery, mroczne historie gdzie krew leje się strumieniami, słowem wszystko to co wywołuje dreszcz niepokoju, silne emocje i lęk.
Do lektury tej książki Mastertona skusiła mnie głównie okładka, tajemnicza, mroczna, budząca niepokój. Niestety tym razem nie dostałam tego czego szukałam i oczekiwałam.
Oto Masterton w zupełnie innym, zaskakującym (niekoniecznie pozytywnie) wydaniu.
"Przepowiednia" to książka wybitnie nie "mastertonowa", a bardzo przeciętny kryminał, w którym niemalże od samego początku wiadomo, kto jest mordercą. Sama akcja również nie ma większego sensu. Całkiem przypadkiem spotyka się dwóch socjopatów, jeden z nich jest niezrównoważony psychicznie i do swojej dziwacznej gierki wciąga młodszego kolegę. Zaczyna się szybko i równie szybko kończy. Brakuje mi to rozwinięcia oraz zwrotów akcji. Odniosłam wrażenie jakby w książce brakowało kilku najważniejszych, środkowych kartek (a moje wydanie z pewnością było bez zarzutu). Cała historia przemija zupełnie bez echa. Czyta się ją bardzo szybko, co niewątpliwe stanowi plus, ale również nie zapada w pamięci.
Brakowało mi elementów nadprzyrodzonych, tej charakterystycznej dla autora tajemnicy i przede wszystkim (jakkolwiek dziwacznie to zabrzmi) krwi.
Ciekawostkę stanowi fakt, że książka została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które wstrząsnęły Ameryką w 2002 roku, dwóch psychopatów z karabinu snajperskiego zabiło dziesięć zupełnie przypadkowych osób. Touchy i Feely, bohaterowie powieści Mastertona, mają wiele wspólnego z mordercami, którzy budzili postrach w całych Stanach Zjednoczonych, chociaż ich portrety psychologiczne zostały odrobinę zmienione.
Robert Touche "Touchy" utracił szczęście, przez popełniane błędy opuściła go żona, stracił dom i pracę, nieszczęśliwy i przygnębiony postanawia pozostawić po sobie ślad i zabić każdą szczęśliwą osobę, która stanie na jego drodze. Fidel Valdes "Feely" to zagubiony nastolatek, który szuka swojego miejsca w życiu, ucieka z rodzinnego domu, pełnego przemocy i zmierza ku nieznanemu. Naiwny Feely szybko ulega wpływom charyzmatycznego Touchy'ego, co prowadzi go ku tragicznemu końcowi. Dyskusje prowadzone przez dwóch niebezpiecznych i dziwacznych ludzi stanowią główny sens powieści, skłaniają do refleksji na temat kruchości ludzkiego życia oraz jego celów.
Szczególne miejsce w utworze zajmuje Sissy Sawyer, podstarzała wróżka, która za pomocą talii kart potrafi przewidzieć przyszłość. Jako pierwsza odkrywa, kto jest mordercą i pomaga policji w schwytaniu psychopatów. Niestety odniosłam wrażenie, że postać ta została stworzona na siłę, by zapełnić brakującą lukę i nadać historii odrobinę magii i tajemniczości. Zresztą wiele wątków zawartych w powieści jest zbędnych i bez większego sensu.
Z pewnością nie jest to powieść dla osób, które dopiero co planują rozpocząć swoją przygodę z Mastertonem, mogą się znudzić i zniechęcić, dlatego radzę aby omijać ją szerokim łukiem. Polecam tym, którzy chcą poznać autora w trochę innym, niezbyt udanym, wydaniu.
________________________________________________________
Wydawnictwo: Replika
Tytuł oryginalny: Touchy and Feely
Tłumaczenie: Piotr Kuś
Data wydania: 5 czerwca 2015
Ilość stron: 320
Szkoda, że nie spełniła pokładanych w niej nadziei.
OdpowiedzUsuńNa temat tego autora słyszałam wiele zachwytów. W końcu się skusiłam i sięgnęłam po ten tytuł. Zawiodłam się na tyle, że po kolejną jego twórczość nie sięgnęłam. Polecasz szczególnie którąś z jego książek, abym mogła się przełamać?
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie takie historie, w których od początku wiemy, że są one oparte na faktach, to nadaje książce grozy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ksiazkowy-termit.blogspot.com
Oh, pamiętam te Mastertonowe czasy.. Jednak jestem pewna, że powrócę do autora. ;)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że wczoraj jej nie pożyczyłam.
Pozdrawiam,
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Wstyd się przyznać, ale nie czytałem jeszcze żadnej książki Grahama Mastertona. Od dawna mam na to ochotę, jednak nigdy jakoś nie mogę się za to zabrać. Teraz przynajmniej już wiem, żeby nie zaczynać od Przepowiedni :D Najbardziej intryguje mnie chyba Dom z kości, dlatego pewnie od tej pozycji zacznę swoją przygodę z twórczością tego autora :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
http://mybooktown.blogspot.com/
Czytałam książki Mastertona i czasami dochodzę do wniosku, że żadna z nich nie ją tą, którą bym polecała na początek :) Być może dlatego, że nie są to moje hity. Autor jest odrobinę przereklamowany, choć miał swoje lata świetności :)
OdpowiedzUsuńJa Mastertona znam jak na razie z jednego, krótkiego opowiadania w "15 bliznach", wówczas strasznie mi się spodobała taka próbka twórczości i powiedziałam sobie, że nadrobię zaległości. Ale, zgodnie z tym co podpowiadasz, na początku zapoznam się z jakąś inną książką, a Przepowiednie zostawię sobie na później ;)
OdpowiedzUsuń