"Butik na Astor Place" autorstwa Stephanie Lehmann, to opowieść o dwóch kobietach z różnych epok, które połączyła specyficzna więź niezależna od upływającego czasu.
Amanda Rosebloom, dobiega czterdziestki, jest bezdzietną panną, która poświęciła młodość dla żonatego mężczyzny, wdając się w długoletni romans i żyjąc nadzieją, że ukochany porzuci kiedyś dla niej żonę. Poznajemy ją w momencie kryzysu, gdy zaczyna zdawać sobie sprawę z nieuchronnie płynącego czasu i zmarnowanych najlepszych lat życia. Ma wątpliwości czy jeszcze zdoła odnaleźć prawdziwą miłość, założyć rodzinę i urodzić dzieci, których bardzo pragnie. Mimo wszystko regularnie widuje się z kochankiem, nie potrafi oprzeć się mężczyźnie i wszystkie próby definitywnego zakończenia znajomości kończą się fiaskiem. Pewnego dnia w starej mufce znajduje dziennik z lat 1907-1908 należący do Olive Westcott - dziewczyny, która z dnia na dzień straciła wszystko co miała i kochała, wkroczyła w brutalny świat biedoty miejskiej i musiała się usamodzielnić. Zapiski działają na Amandę niczym sesja terapeutyczna, szybko okazuje się, że mimo 100 lat różnicy w czasie, mają z Olive wiele wspólnego.
Rozdziały opisujące życie Amandy i Olive przeplatają się ze sobą. To zadziwiające jak bardzo różni się życie współczesnej, niezależnej kobiety od tej żyjącej 100 lat temu. Wówczas kobiety nie miały prawa głosu, istniał zakaz przyjmowania samotnych kobiet do hotelów, a pracująca kobieta zarabiała dużo mniej od pracującego mężczyzny na tym samym stanowisku. Istniał pogląd, że kobiety powinny siedzieć w domu i zajmować się dziećmi, te niezależne, pragnące się rozwijać uznawane były za dziwaczki lub biedotę, którą do pracy zmusiła sytuacja finansowa, a nie chęci rozwoju. Edukacja seksualna była na niskim poziomie, z dziewczynkami nie rozmawiało się o seksie i ich cielesności, tematy tabu nie były poruszane w dobrym towarzystwie, kobieta dowiadywała się wszystkiego w noc poślubną, co było szokiem i nie pozwalało czerpać przyjemności ze zbliżenia. Co ciekawsze, te bardziej dociekliwe również dostawały nieprawidłowe bądź przestarzałe informacje, z czego wielokrotnie wynikały problemy, świadczy to o wiedzy i edukacji ówczesnych lekarzy.
Dzięki autorce możemy porównać Nowy Jork obecnie z Nowym Jorkiem 1907 roku, jak zmieniła się architektura, styl, mentalność ludzi. Wystarczy krótka obserwacja by stwierdzić, że obecnie to zupełnie inne miasto, nowoczesne, wyzwolone, gdzie każdy niezależnie od płci, rasy czy przekonań ma takie same prawa jak i obowiązki. Wraz z upływem czasu zmieniła się rola kobiet, zyskały na znaczeniu, a ich pozycja stała się bardziej ustabilizowana, w dzisiejszych czasach nie do pomyślenia jest fakt by nie miały wstępu do hoteli, robienia kariery zawodowej czy zakładania spodni. Początek przemian można zaobserwować już w 1907 roku. Olive chciała pracować, nie interesowało jej zakładanie rodziny, miała ambitne plany i jasno ukierunkowane cele, buntowała się przeciwko niesprawiedliwym zakazom i nakazom.
Zarówno współczesne kobiety jak i te sprzed wieku miały podobne marzenia i cele, głównym z nich była niezależność i stabilna sytuacja finansowa, do której uparcie dążyły bez względu na przeciwności losu. Z powieści wynika jasno, że nie warto rezygnować ze swoich marzeń, ciężka praca i determinacja prowadzą na sam szczyt.
Obraz mężczyzny autorka przedstawiła jako typ pana i władcy, dominatora, który wykorzystuje swoją przewagę i pozycję we wszelkie możliwe sposoby, by później uciec od konsekwencji. W 1907 roku kobieta bez mężczyzny nie miała prawa bytu i nic nie znaczyła w społeczeństwie, co mężczyźni skutecznie wykorzystywali. Oczywiście zdarzały się wyjątki, ale niestety należały do zdecydowanej mniejszości. Większość bogatych, zamężnych mężczyzn miała "przyjaciółki" pochodzące z niższej klasy społecznej, które mamiły obietnice bogactwa, życia w dostatku i luksusie. Dziewczyny, które ledwo co wiązały koniec z końcem zgadzały się na takie układy by móc żyć na względnie normalnym poziomie. Smutne jest to, że pomimo upływu 100 lat sytuacja niewiele się zmieniła, w dalszym ciągu istnieją mężczyźni wykorzystujący swoją przewagę oraz kobiety, które biorą pieniądze od swoich kochanków tłumacząc to na wiele sposobów (doskonałym przykładem na tego zjawiska jest Amanda).
Zdecydowanie większą sympatią obdarzyłam Olive. Jest to pozytywna, ciekawa świata dziewczyna, która nie boi się wyzwań i uparcie dąży do poprawienia swojej sytuacji oraz realizacji marzeń. Nie boi się swoich przekonań i głośno wypowiada swoje zdanie, często własnym kosztem oraz kosztem zawieranych przyjaźni. Olive jest doskonałym przykładem na to, że niezależnie od czasu i sytuacji warto walczyć o swoje marzenia i przekonania.
Inaczej ma się sytuacja z Amandą, swoim zachowaniem nieustannie mnie irytowała. Podejmowane przez nią decyzję sprawiły, że zmarnowała najlepsze lata swojego życia i unieszczęśliwiła się na własne życzenie. Chciałoby się powiedzieć, że dostała to na co zasłużyła, jednak mimo wszystko odrobinę jest mi jej żal.
"Butik na Astor Place" to typowe babskie czytadło, doskonałe na chwilę wytchnienia po ciężkim dniu pracy. Niewątpliwy plus powieści stanowi możliwość analizy porównawczej życia kobiet w różnych epokach. Można na chwilę przenieść się do innego czasu i spróbować przekonać się czy żyjąc 100 lat temu byłybyśmy szczęśliwe.
Tytuł oryginalny: Astor Place Vintage
Tłumaczenie: Anna Rajca - Salata
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 11 lutego 2015
Ilość stron: 480
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Bardzo lubię tego rodzaju powieści, gdzie przeplatają sie epoki, chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńWydaje się być przyjemną lekturą. Interesuje mnie życie w dawniejszych czasach, myślę, że ta książka zaspokoiłaby trochę moją ciekawość :)
OdpowiedzUsuńDla mnie trochę za mało było klimatu vintage, ale ogólnie książką wspominam bardzo miło.
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie, tym bardziej, że czasem lubię się przenieść do innych epok. Na pewno zapiszę sobie ten tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach i mam nadzieję że niedługo ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńJa nie jestem zwolenniczką babskich czytadeł, wolę krew, trupy i potwory, więc za książkę podziękuję :D
OdpowiedzUsuń