"Światła pochylenie" w oryginalny sposób opowiada o życiu pozagrobowym. Helen umarła wiele lat temu, od tamtej pory wybiera Gospodarzy, przy których może istnieć, aż do ich śmierci. Helen jest dobrym duchem, w niczym nie przeszkadza osobom, które nawiedza, potrafi nawet nawiązać z nimi charakterystyczną więź i pokochać ich na swój dziwaczny sposób. Jej życie pozagrobowe płynie leniwie i spokojnie do czasu, aż poznaje Jamesa, żywego chłopca, który potrafi ją dostrzec. Między Helen, a Jamesem rodzi się uczucie, które trudno zdefiniować. Dzięki chłopcu kobieta może jeszcze raz doświadczyć uczucia "życia", jeszcze raz na nowo spróbować tego o czym już dawno zapomniała i pogodzić się z bolesną przeszłością.
"Światła pochylenie" jest debiutem autorki. Powieść ma w sobie coś niezwykłego i magicznego, pewien rodzaj trudnej do zdefiniowania delikatności i lekkości, jednak do mnie zdecydowanie nie trafia. Jest jedną z tych powieści, które czyta się z ciekawością, jednak już kilka dni po lekturze nie potrafi się powiedzieć o niej nic konkretnego, nie zostawia po sobie śladu w pamięci i nie wnosi nic szczególnego do naszego światopoglądu. Wątek miłosny, zdecydowanie główny temat utworu, jest zbyt prosty i płytki, uczucie Jamesa i Helen zbyt proste. Wystarczy by James tylko dostrzegł Helen, a między tą dwójką od razu rodzi się wielkie i gorące uczucie. Gdyby wszystko w życiu było takie proste.
Polecam młodzieży i osobom, które lubią magię oraz zjawiska paranormalne doprawione szczyptą miłości.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Też skusiłabym się na tą książkę za sprawą okładki. Znam jednak kilka opinii o powieści pani Whitcomb i wiem, że pozostawia trochę do życzenia. Raczej sobie odpuszczę, mimo, że Światła pochylenie prezentuje się tak klimatycznie...
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie bardzo intryguje, zresztą jak i sama fabuła. Ale takie paranormal activity to sobie jednak daruję, przynajmniej na razie ;D
OdpowiedzUsuńKsiążka od dawna czeka na półce i powiem szczerze, że nadal mam na nią ochotę ^_^
OdpowiedzUsuńNa początku książka mnie drażniła, później jednak wciągnął mnie klimat. Fakt, nie jest to książka zapadająca w pamięć, jednak byłam w miarę zadowolona podczas czytania.
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po debiuty. Często po ich przeczytaniu jestem pozytywnie zaskoczona. Po ten debiut raczej jednak nie sięgnę skoro nie zostawia po sobie śladu w pamięci :)
OdpowiedzUsuń