Książki Jack'a Ketchum'a nie są przeznaczone dla ludzi o słabych nerwach. Wstrząsają, wywołują przerażenie i sprawiają, że długo nie da się o nich zapomnieć. Zwłaszcza, jeśli czytelnik uzmysłowi sobie fakt, że część z nich osnuta jest na kanwie prawdziwych wydarzeń. Impulsem do napisania powieści "Jedyne dziecko" był program dokumentalny emitowany przez stację HBO, a za pierwowzór głównej bohaterki posłużyła pielęgniarka z Teksasu Sherry Nance.
"Jedyne dziecko" to jedna z najbardziej wstrząsających książek jaką miałam okazję przeczytać. Jack Ketchum nie daje czytelnikowi odetchnąć i serwuje mu najbardziej przerażający koszmar jaki można sobie wyobrazić z dzieckiem w roli głównej. Nie jest to łatwa i przyjemna lektura, ale daje wiele do myślenia i skłania czytelnika do refleksji na temat tego co dzieje się za zamkniętymi drzwiami pozornie szczęśliwej i idealnej rodziny.
Lydia McCloud myślała, że wygrała los na loterii gdy poznała bogatego i powszechnie szanowanego właściciela dobrze prosperującej restauracji Arthura Danse. Mężczyzna miał jej zapewnić spokojne, bezpieczne i dostatnie życie, o którym zawsze marzyła. Jednak sielanka nie trwała długo. Arthur od zawsze ujawniał skłonności do przemocy i psychopatycznych zachowań, to czego nie mógł dostać po dobroci brał siłą, jednak swoje upodobania skrzętnie ukrywał przed żoną. Wszystko zmieniło się po narodzinach pierworodnego syna. Mężczyzna stał się brutalny i zaczął wymagać perwersyjnego seksu, każda odmowa wywoływała u niego ataki złości. Po brutalnym pobiciu kobieta postanowiła odejść od męża. W tym samym czasie Lydia zaobserwowała niepokojące zachowania ośmioletniego syna. Robert stał się niezdarny, cichy, wystraszony, zaczął się jąkać, wypróżniać pod siebie i mimowolnie przybierać dziwaczną pozycję. Długo zajęło kobiecie zrozumienie co tak naprawdę się dzieje, ale gdy w końcu prawda do niej dotarła było to jak uderzenie obuchem w głowę. Lydia zaczyna sądową walkę o syna i jego bezpieczeństwo, jednak nie jest to takie proste, a sprawiedliwość nie zawsze stoi po stronie matki.
Wymiar sprawiedliwości przedstawiony w książce jest niczym karykaturalny obraz i aż wierzyć się nie chce by jakikolwiek sędzia był aż tak ślepy. W sądzie liczą się tylko znajomości i pieniądze, nikt nie dba o dobro pokrzywdzonego dziecka. Chociaż wszystkie fakty i dowody jednoznacznie wskazują na winą oskarżonego to wyrok jaki zapada jest wręcz nieprawdopodobny, przyznaję, że sama nie wierzyłam w to co czytam. Lydia walczy o syna jak tylko może, za wszelką cenę chce mu pomóc, co niestety przynosi efekt odwrotny od zamierzonego. Wszystkie wydarzenia i każda podjęta decyzja zmierza ku tragicznemu finałowi.
Arthur Danse jest postacią niezwykle ciekawie skonstruowaną. Na pierwszy rzut oka miły, przystojny, kochający swoją rodzinę facet, o którym fantazjuje nie jedna kobieta, w rzeczywistości skrywa w sobie prawdziwą bestię i sadystyczne skłonności. Charyzmatyczny, jak nikt inny potrafi manipulować całym otoczeniem i wszystkich ustawić pod swoje dyktando. Wydaje się, że wszystko ujdzie mu na sucho. Podczas lektury zastanawiałam się, skąd w ludziach biorą się psychopatyczne skłonności, prawdę o Arthurze poznajemy na końcu książki, jest równie wstrząsająca jak cała reszta.
Lydia jest zdesperowana i uznana przez sędziego za histeryczkę. Popełnia wiele błędów i działa pod wpływem impulsu często podejmując irracjonalne decyzje. Jednak pozostaje pytanie czy na jej miejscu jakakolwiek matka byłaby w stanie zachować się inaczej? Kobieta, którą zawiodło prawo, postanawia działać na własną rękę i nie pozwolić by jej ukochanemu synowi dalej działa się krzywda. Podziwiam Lydię za determinację i nieustanną wolę walki, współczuję, że tak nieszczęśliwie potoczyły się jej losy.
"Jedyne dziecko" jest książką poruszającą, wywołującą skrajne emocje. Jestem pewna, że nikt nie pozostanie wobec niej obojętny. Powieść nie jest tylko opisem krzywd wyrządzanych dziecku, ale również dramatyczną walką matki o prawo do opieki i zmaganiem z niesprawiedliwością świata oraz wymiaru sprawiedliwości. W tym przypadku sprawiedliwość nie istnieje, ci co mieli pomóc zawiedli i doprowadzili do tragedii nie ponosząc przy tym żadnych konsekwencji.
Tytuł oryginalny: Only Child
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: Lipiec 2011
Ilość stron: 324
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Słyszałam że do tych książek lepiej zabierać się z pewnym...hm,.. pancerzem, inaczej książka nas bardzo zszokuje.
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja niby byłam przygotowana na to co mnie czeka podczas lektury, a niektóre fragmenty i tak czytałam z dużym przerażeniem, książka wstrząsa i zostaje długo w pamięci
UsuńNo i mnie zaciekawiłaś. Jakoś tak od razu mi się z Mastertonem skojarzyło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga
Literutopia.pl - blog o książkach
Książki Ketchuma są bardziej przerażające bo przedstawiają potworów w ludzkiej skórze i wydarzenia, które często rozgrywały się w rzeczywistości
UsuńKoniecznie muszę przeczytać! Czytałam "Dziewczynę z sąsiedztwa", która mocno mną wstrząsnęła, a tej książki od dawna jestem bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuń"Dziewczynę z sąsiedztwa" też mam za sobą i przy "Jedynym dziecku" to pikuś ;) może dlatego, że krzywda zadawana małemu dziecku działa na mnie dużo bardziej, a tutaj dodatkowo katem jest ojciec, który teoretycznie powinien chronić i dawać poczucie bezpieczeństwa, a nie krzywdzić
UsuńI kolejna pozycja trafia na moją listę "must read".
OdpowiedzUsuńPolecam, książka warta uwagi
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Jacka Ketchuma, a bardzo chcę to zmienić.
OdpowiedzUsuńZapisuję sobie tytuł książki "Jedyne dziecko".
Jeśli jesteś przygotowana na to co autor serwuje to jak najbardziej polecam. Nie są to książki łatwe i przyjemne, ale na pewno warte uwagi i z pewnością na długo zostają w pamięci
UsuńTo coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam ;)
UsuńPo poruszającej "Dziewczynie z sąsiedztwa" jakoś na pewien czas o Ketchumie zapomniałam. Widzę, że "Jedyne dziecko" jest warte tego by wrócić do jego prozy jak najszybciej.
OdpowiedzUsuń"Jedyne dziecko" poruszyło mną znacznie bardziej niż "Dziewczyna z sąsiedztwa", tak więc gorąco polecam
UsuńZdecydowanie pozycja dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się i również polecam
Usuńo nie, nie, nie. Odkąd zostałam mama nie moge czytać takich książek, no nie daje rady po prostu.
OdpowiedzUsuńTeż jestem mamą, dlatego zdziwiło mnie to, że główna bohaterka tak późno zorientowała się co się dzieje z jej dzieckiem, wszystkie objawy były dla mnie oczywiste od samego początku. Może również z tego powodu książka podziałała na mnie tak silnie, potrafiłam wczuć się w rolę kobiety, która walczy o dziecko i sądzę, że będąc na jej miejscu zachowałabym się tak samo.
UsuńNie czytałam jeszcze nic tego autora... Bardzo zachęcająca recenzja. Lubię mocne książki,może lubię to złe słowo... Po prostu dobrze gdy ksiązka w pewnym sensie nas tak dopada i siada na psychikę...Po za tym na studiach uczę się o m.in o przemocy więc temat dla mnie ważny.
OdpowiedzUsuńDodatkowo książka opowiada o wydarzeniach, które rozegrały się w rzeczywistości więc myślę, że temat może Cię zainteresować. Również lubię takie książki, ta jest aż nadto przerażająca i sądzę, że na zawsze pozostanie w mojej pamięci
Usuń