11:27

Malgorzata Warda "Nikt nie widział, nikt nie słyszał"

Swojego czasu o "Nikt nie widział, nikt nie słyszał" było głośno na książkowych blogach i to właśnie wtedy zdecydowałam, że kiedyś ją przeczytam. Zapowiadało się bardzo interesująco, zwłaszcza, że Pani Warda cieszy się dobrą opinią wśród czytelników, do tego zauroczyła mnie tajemnicza, utrzymana w tonacjach czarno białych, okładka.
Inspiracją do napisania książki stało się głośne wydarzenie z przeszłości, mianowicie wyznania młodej Austriaczki, Nataschy Kampusch, która spędziła osiem lat więziona w domu porywacza. Autorka wykorzystała motyw do stworzenia jednej z głównych bohaterek.
"Nikt nie widział, nikt nie słyszał" to historia o zaginionych dziewczynkach i ich rodzinach, wpływie traumatycznych wydarzeń na psychikę młodego człowieka, dokonywanych wyborach i wieloletnich oddziaływań w przyszłości.

Lena i Sara są niemal nierozłączne, podróżują z ojcem lekkoduchem, z miejsca na miejsce ciesząc się beztroskim dzieciństwem. Wszystko zmienia się w dniu gdy kilkuletnia Sara ginie bez wieści. Mimo upływających lat rodzina Sary nie traci nadziei na powrót dziewczynki, organizują akcje poszukiwawcze, występują w telewizji, wytrwale czekają na telefon z informacją.
To właśnie w trakcie jednego z programów telewizyjnych poświęconych zaginionym ludziom poznajemy dorosłą już Lenę, obserwujemy jej życie codzienne i wpływ jaki wywarło na niej zaginięcie siostry. Dorosła już kobieta ciągle zadręcza się wspomnieniami z przeszłości, obwinia o to co wydarzyło się kilkanaście lat wcześniej, bo gdyby poszła z Sarą na spacer tak jak zwykle siostra by nie zaginęła, prawda?

Agnieszka jest Polką mieszkającą we Francji. Dorasta w trudnych warunkach przy boku nie zrównoważonej  matki łykającej antydepresanty. Dziewczyna nie wie nic o swojej przeszłości, nie pamięta dzieciństwa, nie zna nikogo z rodziny, nie wie kim jest jej ojciec. Matka niechętnie opowiada o tym co było, nie utrzymuje kontaktu z rodziną w Polsce. Z biegiem lat Agnieszka zaczyna nabierać podejrzeń, zwłaszcza, że od jakiegoś czasu ma dziwne wizje, jakby przebłyski bardzo mglistych wspomnień.

Monika Litwin została porwana jako dziecko i przez wiele lat była przetrzymywana w piwnicy. Stała się ofiarą syndromu sztokholmskiego - zżyła się ze swoim oprawcom, tęskni za nim i broni go przed atakami. Kobieta, mimo traumy jaką przeżyła, została medialną gwiazdą, stacje telewizyjne biją się o możliwość przeprowadzenia z nią wywiadu. Podczas jednego z programów wyjawia, że Nowak więził w piwnicy jeszcze jedną dziewczynkę, która zmarła w tragicznych okolicznościach.

"Nikt nie widział, nikt nie słyszał" jest powieścią wielowątkową. Poznajemy historie trzech różnych kobiet, których losy w pewnym momencie splatają się w jedno. Co tak naprawdę stało się z małą Sarą? Kim jest Agnieszka i tajemnicza dziewczynka z piwnicy Nowaka?
Początkowo może się wydawać, że jest to jedna z tych przewidywalnych książek, której zakończenie z góry jest wiadome. Nic bardziej mylnego. Warda gmatwa losy bohaterek i sprawia, że finał książki zaskakuje, chociaż przyznam szczerze, że jako zwolenniczka happy endów osobiście wolałabym inny koniec.

Niestety w powieści zabrakło mi trochę emocji, książka o takiej tematyce powinna wręcz od tego kipieć, autorka bardziej skoncentrowała się na opisie dnia codziennego bohaterek niż ich przeżyciach wewnętrznych. Postać Moniki Litwin została zepchnięta na dalszy plan, o tej nieszczęśliwej dziewczynie nie wiemy nic prócz tego, że spędziła wiele lat więziona w mieszkaniu porywacza i nie do końca potrafi odnaleźć się w prawdziwym świecie. Jeśli oczekujecie wstrząsających opisów z tego okresu będziecie zawiedzeni, o życiu w piwnicy Nowaka nie wiadomo nic, prócz kilku zdawkowych informacji, które na mnie nie wywarły większego wrażenia.
Autorka wprowadza do akcji wielu zbędnych bohaterów, którzy nie wnoszą nic do utworu. Wiele zaczętych wątków zostaje zapomnianych i nie rozwiązanych, co pozostawia niedosyt.


"Nikt nie widział, nikt nie słyszał" jest interesującą i napisaną w ciekawy sposób książką. Z pewnością daje wiele do myślenia i nasuwa nieskończoną ilość pytań. Przerażające jest to ile dzieci ginie bez wieści. Powieść można potraktować jako ostrzeżenie dla beztroskich rodziców. Pamiętajmy, mając dzieci powinniśmy mieć oczy dookoła głowy i nie bagatelizować żadnych niepokojących wydarzeń.

Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: Październik 2010
Ilość stron: 396

Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

12 komentarzy:

  1. Czytałam tę książkę i właśnie potraktowałam ją jako swoistą lekcję. Na emocje nie narzekałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi trochę brakowało większych wrażeń, chyba nastawiłam się na coś odrobinę innego. Mimo wszystko uważam, że warto sięgnąć do książki

      Usuń
  2. Temat jak najbardziej mnie zainteresował, zastanawiam się tylko nad emocjami, których trochę brakuje. Pewnie przeczytam i sprawdzę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś zastanawiałam się nad tą książką, ale teraz już sama nie wiem, bo psychologia postaci jest dla mnie bardzo ważna, a z tego co piszesz, tutaj jej ewidentnie brakuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkałam jedną, jedyną negatywną opinię mówiącą o tym, że postacie są płytkie i bezbarwne, dla mnie zabrakło trochę emocji, a niektórzy z bohaterów wydają się być zwykłymi "zapychaczami" akcji, mimo wszystko uważam, że warto poświęcić jej chwilę, książka ma kilka plusów, które wynagradzają drobne niedociągnięcia, a negatywne opinie na jej temat są naprawdę rzadkością

      Usuń
  4. Tematyka jak najbardziej mi odpowiada. Chętnie bym ją przeczytała. Jestem pewna, że mi sie spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam, a odczucia mam mieszane ;) chyba trochę za dużo po tej książce oczekiwałam, mimo wszystko nie żałuję poświęconego jej czasu

      Usuń
  5. Czytałam jakiś czas temu i mnie osobiście książka bardzo się podobała, jak i inne książki autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Innych książek autorki nie znam, ale z miłą chęcią coś przeczytam, gdy tylko będę miała okazję

      Usuń
  6. Trudna tematyka. Zapisuję tytuł na później...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger