12:33

Daniel Silva "Upadły Anioł"

Jeśli lubicie porywające historie o agentach wywiadu i międzynarodowych aferach politycznych z czystym sumieniem polecam wam książkę autorstwa Daniela Silva "Upadły anioł". Jest to kolejna opowieść z serii o niebezpiecznych przygodach znanego asa izraelskiego wywiadu, który równocześnie jest cenionym w szerokich kręgach konserwatorem dzieł sztuki (dość zaskakujące, jak dla mnie, połączenie).
Główny bohater cyklu, Gabriel Allon, zyskał już rzeszę wielbicieli na całym świecie, niektórzy nawet okrzyknęli go mianem mistrza wywiadu lepszego niż słynny brytyjski James Bond. W moim przypadku było to pierwsze spotkanie z tego typu literaturą i niestety najprawdopodobniej ostatnie.

Zastanawiam się co mnie skłoniło do lektury jako, że za specjalnie nie przepadam za asami wywiadu i literaturą szpiegowską, Bonda nawet nie oglądałam (tym bardziej nie czytałam) i nie mam zamiaru. W tym przypadku interesujący opis sprawił, że liczyłam na coś więcej niż tylko aferę polityczną na szeroką skalę, niestety zawiodłam się.
"Upadły anioł" jest typową szpiegowską historią, wielbiciele tego typu książek na pewno się nie zawiodą. Mnie niestety trochę znudziła. Lektura książki zajęła mi bardzo dużo czasu. Z zasady wszystko doczytuję do końca, w przypadku "Upadłego anioła" miałam momenty wahania i słabości, chciałam książkę odłożyć i nigdy do niej nie wracać. Dzielnie dobrnęłam do końca z nadzieją, że gdy wczuję się w ten charakterystyczny motyw to w jakiś sposób mnie zaintryguje, niestety nie znalazłam w niej nic co sprawiłoby, że z przyjemnością sięgnęłabym po kolejną część.

Książka w żadnym wypadku nie jest zła. Dzieje się w niej naprawdę dużo. Pozorny z początku wypadek w Bazylice Św. Piotra porusza górę lodową i uruchoma niebezpieczne zdarzenia. Gdyby nie interwencja Gabriela mogłoby się to zakończyć konfliktem międzynarodowym na szeroką skalę, być może nawet wojną. Główny bohater działa bez wahania poświęcając zdrowie i życie, boryka się przy tym z bolesnymi wspomnieniami z przeszłości. Przy jego boku dzielnie trwa młoda żona i grupa sprawdzonych współpracowników wykazujących się niezwykłymi umiejętnościami analitycznymi. Akcja goni akcję, jest niebezpiecznie i skandalizująco, nikt tutaj nie odpoczywa i nie śpi.
Historia jest dopracowana szczegółowo, nie ma tu miejsca na niedopowiedzenia czy błędy, można by nawet rzec, że jest perfekcyjna, wszystko ładnie się łączy w zgrabną całość.
Język jakim posługuje się autor jest bogaty i poprawny, autor tworzy charakterystyczny klimat szpiegowskiego świata z którym lepiej nie zadzierać, można się poczuć tak jakby samemu brało się udział w niebezpiecznych akcjach.

W sieci można znaleźć masę pozytywnych opinii, niestety tak jak pisałam wcześniej, mnie ta opowieść nie porwała, a wręcz męczyłam się przy jej lekturze. Czytałam bardzo długo i jeszcze dłużej zbierałam się do napisania recenzji, przypuszczam, że nie trafiłam w swoją tematykę i teraz z pewnością książek tego typu będę unikała jak ognia, zwyczajnie w świecie mnie to nie interesuje, co nie zmienia faktu, że książka jest napisana w dobry sposób i może zainteresować tych, którzy potrafią wczuć się w klimat.

Tytuł oryginalny: The Fallen Angel
Tłumaczenie: Agnieszka Andrzejewska
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: październik 2013
Ilość stron: 352

Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Historia z trupem 
Klucznik 
 

12 komentarzy:

  1. Do Iiteratury szpiegowskiej zaglądam rzadko, ale zaglądam. Czemu nie, z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie przyjemnej lektury życzę, jeśli okazja się nadarzy ;)

      Usuń
  2. Też z Bondem mam tyle do czynienia co nic. Jakoś nie interesują mnie takie tematy. Skoro jednak nie ma nudy i wszystko jest dobrze skonstruowane, to jeszcze się nad książką zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka średnio dla mnie, intrygi polityczne czasami są dla mnie ciekawe, ale dużo częściej mnie nużą, więc raczej sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po kolejną cześć przygód Allona również nie sięgnę

      Usuń
  4. Silva to chyba dość popularne hiszpańskie/latynoamerykańskie nazwisko... A przynajmniej ja ostatnio często się z nim spotykam.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również zdarzyło mi się wcześniej spotkać z innym autorem o takim samym nazwisku ;)

      Usuń
  5. Też mnie jakoś nie przekonuje. Nie przepadam zbytnio za filmami typowo szpiegowskimi, więc literatury też raczej nie czytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. witaj :) dodałam Cię do listy uczestników wyzwania Klucznik. zgłoszenia proszę byś pozostawiła pod postem głównym wyzwania - te zaległe i te obecne :) zawsze pod postem głównym z wyszczególnieniem co za jaki miesiąc i za jaki klucznik :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger