10:05

Jakub Szamałek "Morze Niegościnne"

Pana Szamałka zdołałam już poznać dzięki jego wcześniejszej, debiutanckiej powieści "Kiedy Atena odwraca wzrok". Poprzednia powieść, mimo dobrych recenzji, na mnie nie zrobiła wielkiego wrażenia i nie zapadła na długo w pamięci (w tym momencie nawet nie potrafię sobie przypomnieć zarysu fabuły), mimo wszystko postanowiłam dać szansę autorowi raz jeszcze. I tak oto do moich rąk trafiła kolejna książka z serii przygód ateńskiego detektywa Leocharesa pt. "Morze Niegościnne".
Główny bohater opuszcza Ateny by nad Morzem Czarnym w okolicach miasta Bosporu wieść spokojne życie przy boku żony i synka. Niestety pech sprawia, że wbrew własnej woli zostaje wplątany w aferę polityczną, jeśli nie zdoła rozszyfrować zagadki śmierci posła, którego zwłoki pozbawione głowy znaleziono pod dachem archonta Satyrosa, jego żona i syn zginą.

Kryminał osadzony w czasach starożytnych jest z pewnością czymś oryginalnym i rzadko spotykanym, zwłaszcza jeśli chodzi o naszych rodzimych autorów. Panu Szamałkowi w pełni udało się oddać klimat tamtych czasów, niestety całość psują wtrącenia w postaci bardzo współczesnych wulgaryzmów, nie wyobrażam sobie by jakiś wielki Ateńczyk rzucał tekstami typu "zajebiście", czy innymi bardziej dosadnymi, których przytaczać nie będę. Jakoś to wszystko gryzło się z antycznymi nazwami i opisami, ujmując całej historii wiarygodności i nadając lekko komiczne zabarwienie. Co autor miał na celu? Nie wiem, może chciał nadać postaciom więcej wiarygodności, sprawić by stali się ludźmi z krwi i kości? Efekt niestety minął się z celem, po co umieszczać bohaterów w czasach starożytnych gdy chce się im nadać jak najbardziej współczesny rys?

Wstyd się przyznać, ale nie potrafię nawet streścić akcji utworu, bardziej koncentrowałam się na obyczajowym aspekcie powieści niż intrydze kryminalnej, która wypadła dość blado.
Leochares stara się rozszyfrować zagadkę błądząc niczym dziecko we mgle, natrafiając wciąż na nowe dowody i wplątując się w kolejne afery. Gdyby nie Lamia, żona, z pewnością daleko by nie zaszedł.

Długo zastanawiałam się nad moralnością starożytnych Greków. Nikt nie robi afer z powodu zdrad, wielcy panowie biorą swoje niewolnice gdzie chcą i jak chcą, mężowie chodzą do domu uciech informując o tym wprost swoje żony, a związki homoseksualne są na porządku dziennym. Tolerancja godna pozazdroszczenia czy może jednak jakieś zasady w sferze życia seksualnego powinny obowiązywać? Sądzę, że ta część powieści może wywołać wiele kontrowersji i sprzecznych uczuć.

Nie potrafię stwierdzić czy "Morze Niegościnne" jest lepsze od debiutanckiej powieści Szamałka. Sądzę, że tak samo jak poprzednia książka, tak i ta na długo nie zapadnie mi w pamięci. Książka ma swoje plusy i minusy. Pomysł z osadzeniem akcji w starożytności jest oryginalny i ciekawy, ale wystarczy tylko zmienić bohaterom imiona na bardziej współczesne i dostaniemy oklepany, kryminał o niezbyt interesującej fabule, z bohaterami o dość mocno nadszarpniętej moralności. Uważam, że autor powinien trzymać się swojego pomysłu od początku do końca i darować sobie próby uwspółcześnienia bohaterów.


Wydawnictwo: Muza
Data wydania: Maj 2013
Ilość stron: 304 

Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Historia z trupem 

14 komentarzy:

  1. Czytałam tą powieść i z tego co pamiętam byłam z niej zadowolona. Jeżeli chodzi o moralność, to w starożytności obyczaje były dużo luźniejsze...to nasze czasy są ponoć (mimo wszytko) purytańskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co może gorszyć współczesnego czytelnika ;) zresztą mężczyznom w tamtych czasach można było niemal wszystko co też jest w książce dość wyraźnie pokazane i z tego powodu cieszę się, że żyję obecnie ;)

      Usuń
  2. Kryminał, którego akcja osadzona została w starożytności. To coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Debiutancka powieść autora również jest osadzona w starożytności, Pan Szamałek mocno trzyma się raz obranego kursu ;)

      Usuń
  3. Dość niebanalny pomysł na fabułę, sądzę że ksiązka mogłaby przypaść mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem Twojej opinii. Książka zła nie jest, ale sądzę, że na długo w mojej pamięci nie zostanie

      Usuń
  4. w pewien sposob intryguje mnie ta książka, ale nie iwem czy zdecyduje sie zeby przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja podziękuję. Pomysł całkiem ciekawy, ale nie lubię tych rysów współczesności w książkach, w których akcja toczy się w przeszłości. Albo jedno, albo drugie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech, jakie te powieści mają oklepane schematy... Przynajmniej tyle, że w ciekawej epoce akcja jest osadzona.

    Chyba jednak wolę poczytać w miarę wiarygodny podręcznik do historii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Extra pomysł na kryminał. Jak dobrze wiedzieć, że istnieje jeszcze coś oryginalnego... Mimo jej kilku wad, mam ochotę przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Recenzja bardzo mi się podobała, ale jednak do książki mnie nie zachęciłaś :(. Lubię kryminały, ale ten niekoniecznie jest w moim guście

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przepadam za kryminałami jednak po tę książkę chętnie bym sięgnęła. Szczególnie zaintrygowała mnie tym, że akcja jest obsadzona w starożytności.

    Patrzę, że nieźle się zapowiada.
    Urocza okładka jeżeli będę miała okazję na pewno przeczytam.

    http://w-krainie-slow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger