Pięć lat później zostaje znalezione kolejne ciało dziesięcioletniej blondynki zamordowanej we własnym łóżeczku. Wszystko wskazuje na to, że Morderca Śpiących Aniołków powrócił. Tylko Kitty, dla której złapanie sprawcy stało się prawdziwą obsesją, dostrzega drobne różnice nie pasujące do zbrodni popełnianych przed laty. Czy aby na pewno jest to ten sam człowiek co wcześniej czy może pojawił się jego niebezpieczny naśladowca?
Porucznik Lundgren po kilku latach zawodowej posuchy wraca do śledztwa, które w pewien sposób przyczyniło się do jej rozstania z mężem. Wraz z młodszą koleżanką po fachu M.C. Riggio prowadzą dochodzenie często wracając do bolesnych wydarzeń z przeszłości.
Morderca jest perfekcjonistą, nie zostawia po sobie żadnych śladów, dodatkowo zna wszystkie procedury policyjne i ma informacje dotyczące szczegółów śledztwa, które powinny zostać policyjną tajemnicą.
Prowadzi z Kitty grę, bawi się z nią w kotka i myszkę, podrzucając fałszywe tropy i informacje. Policjantki krążą niemalże po omacku co chwila rzucając podejrzenia na kogoś innego. Czy któreś z nich okaże się słuszne?
"Naśladowca" to powieść zagadka, czytelnik niemal do samego końca nie wie kto jest mordercą. Podejrzenia rzucane są to na jednego bohatera to na drugiego. Autorka gmatwa intrygę, co chwila rzuca nowe tropy i gdy już niemal jesteśmy pewni kto kryje się pod pseudonimem Mordercy Śpiących Aniołków akcja obraca się o 180 stopni i znowu okazuje się, że jesteśmy w punkcie wyjścia. Sądzę, że w tej powieści wszyscy stają się podejrzani. Tak czy inaczej jeden z naszych typów okazuje się trafny, chociaż przypuszczam, że sam finał historii zaskoczy nie jednego czytelnika.
Erica Spinder nie stworzyła suchego thrillera, którego głównym i jedynym wątkiem jest prowadzone śledztwo. Akcja toczy się na kilku płaszczyznach ukazując problemy osobiste i zawodowe głównych bohaterek.
Kitty Lundgren jest silną, dojrzałą kobietą, która w życiu przeszła poważne załamanie nerwowe i pomału wychodzi na prostą.
M.C. Riggio jest ambitna i zdyscyplinowana, chociaż pozornie wydaje się twardą, nieugiętą babką to w rzeczywistości okazuje się spragnioną miłości i czułości dziewczyną.
Obie bohaterki, których współpraca początkowo nie układa się zbyt korzystnie, mają ze sobą wiele wspólnego i sądzę, że na dłuższą metę mogłyby się stać dobrymi partnerkami.
Żałuję jedynie, że kreacja postaci drugoplanowych została potraktowana poniekąd po macoszemu i w zasadzie to jedyny mój zarzut pod adresem tej książki.
Pierwsze spotkanie z twórczością Pani Spindler uważam za bardzo udane i sądzę, że jeszcze nie raz wrócę do jej książek.
Tytuł oryginalny: Copycat
Tłumaczenie: Krzysztof Puławski
Wydawnictwo: Mira
Data wydania: Lipiec 2013
Ilość stron: 480
Czytałam i książka mnie niesamowicie wciągnęła. Polecam.
OdpowiedzUsuńJa również :)
UsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale zapowiada się ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuńOj, tak :) ja z pewnością nie poprzestane na jednej :)
UsuńZaciekawiła mnie ta książka - nie znam twórczości Erici Spindler, więc chyba spróbuję zaczynając właśnie od "Naśladowcy" :)
OdpowiedzUsuńJa nie żałuje i mam nadzieję, że ty również nie będziesz ;)
UsuńNie miałam okazji zapoznać się z żadną książką tej autorki, ale widzę, że trzeba nadrobić zaległości
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę ;)
UsuńNie słyszałam ani o autorce, ani o książce. Fabuła brzmi przerażająco... c;
OdpowiedzUsuńhttp://shelf-of-books.blogspot.com/
Naprawdę? Autorka jest dość popularna i już nie raz jej nazwisko wpadło mi gdzieś w oko ;) ale wcześniej też nie miałam okazji zapoznać się z jej twórczością, dopiero teraz. Co do fabuły, nie ma opisów krwawych zbrodni i zmasakrowanych ciał, jak to bywa w innych książkach tego typu, myślę, że to z powodu małych dzieci, które są ofiarami, autorka wybrała dla nich chyba najłagodniejszy z możliwych rodzajów śmierci.
Usuńo rany, zdecydowanie coś dla mnie! Lubię jak książki dają takiego kopa ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, też to lubię ;)
UsuńKsiążkę jakiś czas temu nabyłam, bo jestem wierną fanką Spindler, ale jeszcze jej nie czytałam, niemniej jednak zamierzam to wkrótce uczynić, więc cieszę się, że tak pozytywnie ją odebrałaś.
OdpowiedzUsuńChyba też zostanę wielbicielką prozy Pani Spindler :) Przyjemnej lektury życzę i czekam na recenzję.
Usuń