„Dom śmierci” autorstwa Anety Ponomarenka to znakomita lektura dla miłośników kryminałów retro. Wraz z autorką i bohaterami jej najnowszej książki, znanym niektórym z wcześniejszej powieści autorki pt. „Strażnik skarbu”, przenosimy się do XIX wiecznego Kalisza będącego pod ścisłą kontrolą rosyjskiego gubernatora.
W Kaliszu dochodzi do makabrycznych zbrodni, odnajdywane są zmasakrowane ciała znanych i cenionych rzemieślników, gdyby tego było mało podczas zaćmienia słońca na placu głównym zostają zamordowane dwie podobne do siebie kobiety o rudych włosach mające identyczne kaszmirowe szale, zniknęła również mała dziewczynka, córka rajcy Bukowskiego, który zachowuje się tak jakby coś ukrywał, świadków wydarzeń nie ma, nikt nic nie widział, nikt nic nie wie.
Sprawę stara się rozwikłać duet znany czytelnikowi z poprzedniej książki autorki, agent do specjalnych poruczeń Walery Jezierski i doktor Jakub Zafir, który właśnie wrócił z podróży do Ameryki.
Nie miałam okazji przeczytać wcześniejszej powieści Pani Ponomarenko, co w niczym nie przeszkadzało mi podczas lektury „Domu śmierci”. Powiązania są nieznaczne i również sama autorka zatroszczyła się o ludzi takich jak ja, pokrótce streszczając wcześniejsze wydarzenia. Sami bohaterowie wielokrotnie wspominają zbrodnię sprzed dwóch lat, rozmawiając o niej i porównując do teraźniejszych wydarzeń.
Początkowo tytułowy „Dom śmierci” skojarzył mi się z popularnym kiedyś filmem „Trzynaście duchów”, niebezpieczny dom, naszpikowany pułapkami, skrywający ponurą tajemnicę, zapowiadało się dość ciekawie, niestety (albo na szczęście ;) skojarzenia te szybko mijają i dostajemy oryginalny, może nie rewelacyjny, ale całkiem interesujący, typowy kryminał retro.
Klimat XIX wiecznego Kalisza oddany jest wręcz idealnie, podczas lektury czułam się tak jakbym wraz z bohaterami przechadzała się uliczkami starego miasta. Od razu widać jak wiele autorka włożyła pracy i jak gruntownie przygotowała się do napisania książki.
„Dom śmierci” jest istną skarbnicą wiedzy, w książce możemy odnaleźć ciekawostki dotyczące historii miasta i okolic, jak i obserwować początki powstawania medycyny sądowej, w której mistrzem jest dr Zafir. Niestety, jak dla mnie, tej historii jest zdecydowanie za dużo, czytając po raz kolejny o historii kolejnego budynku miałam ochotę odłożyć książkę i do niej nie wracać lub po prostu ominąć nudny fragment, który tak naprawdę nic do fabuły nie wnosi. Autorka znacznie bardziej powinna skoncentrować się na intrydze kryminalnej niż zanudzać czytelnika niepotrzebnymi opisami. Momentami czułam się tak jakbym czytała przewodnik po XIX wiecznym Kaliszu, a zaglądając do książki przecież nie o to mi chodziło.
Kreacja bohaterów niestety nie zrobiła na mnie zbyt pozytywnego wrażenia, są to typowe, nie wyróżniające się niczym szczególnym postacie. Doktor Zafir, geniusz początkującej medycyny sądowej swoją osobowością i bystrym umysłem przytłacza kolegę po fachu, agenta Jezierskiego, który bez pomocy inteligenta z pewnością nie rozwikłałby zagadki. To Zafir "odwala" całą brudną robotę i naprowadza śledczych na właściwy trop. Pozostałe postaci są tylko statystami towarzyszącymi dwójce detektywów i niestety nie zapadają w pamięci na długo, a jak na złość, pojawia ich się całe mnóstwo.
„Dom śmierci” z pewnością nie jest najlepszym kryminałem jaki miałam okazję przeczytać, ale mimo wszystko uważam, że warto dać mu szansę. Ciekawa intryga trochę została przytłoczona nadmiarem faktów i lekko niedopracowanymi bohaterami, gdyby nie to z pewnością wypadłoby znacznie lepiej.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: maj 2013
Ilość stron: 352
A mnie zachwycił klimat tego kryminału. Polecam.
OdpowiedzUsuńFakt, klimat całkiem nieźle zbudowany. Można się poczuć jakby przeniosło się w czasie.
UsuńCzytałam poprzednią książkę autorki i ogromnie mi się podobała. Tę też z pewnością przeczytam :) Poza tym lubię kryminały retro :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dam autorce drugą szansę i również zapoznam się z jej pozostałymi dziełami :)
Usuń