13:11

Krzysztof Bielecki "Rekonstrukcja"



Zachęcona poprzednią, niebanalną i oryginalną książką Pana Krzysztofa Bieleckiego pt. „Defekt pamięci”, postanowiłam zmierzyć się z jego kolejnym, równie dziwacznym jak głosi okładka, dziełem.
„Rekonstrukcja” to pomysł nowatorski, jeszcze nigdy wcześniej nie praktykowany. Książka jest powieścią projekcyjną, zbiorem sześciu opowiadań, który każdy może interpretować na swój własny, indywidualny sposób. Autor nie narzuca sposobu w jaki należy książkę czytać, można to robić standardowo, czytając opowiadania po kolei, można kolejność tą wybierać losowo jak i zacząć od ostatniego, kulminacyjnego i będącego swoistą esencją całości.

Opowiadania nie są ze sobą w żaden sposób powiązane, nie łączy ich zupełnie nic, są też nierówne pod względem treści jak i objętości. Jedne ciekawią bardziej, inne wręcz nudzą i sprawiają, że książkę chce się odłożyć i więcej do niej nie wracać. Czytelnika prowadzi jedynie chęć poznania sensu i finału całej tej pokręconej historii.
A wszystko stanie się jasne gdy John Johson zniknie, wyparuje z pędzącego w przestrzeni kosmicznej pociągu, o czym autor przypomina wielokrotnie w trakcie prowadzenia narracji. Czekałam na finał z niecierpliwością, czytałam każde, coraz to dziwniejsze opowiadanie z nadzieją, że wreszcie zrozumiem o co w tym wszystkim chodzi, liczyłam na moment wielkiego zaskoczenia, finał, który wbije mnie w fotel i da wiele powodów do myślenia, bo czyż nie to autor obiecuje wielokrotnie?
Niestety zawiodłam się, całe zakończenie przeszło bez większego echa i mimo że sens poszczególnych opowiadań stał się dla mnie jasny to w żaden sposób nie zmusił mnie do głębszej analizy dzieła.

Spojrzeć na „Rekonstrukcję” niczym na literacki test projekcyjny?
Próby interpretacji i tak wtedy stoją na niczym. Dla mnie „Rekonstrukcja” jest zbiorem opowiadań pozbawionych większego sensu. Kojarzą się z zapisem chaotycznych snów, w których wszystko staje się możliwe, wytwór niepohamowanej wręcz wyobraźni, której autorowi nie można odmówić.
Jednak celu jej istnienia dalej nie pojmuję, być może czytałam książkę nieuważnie i nie poświęciłam jej wystarczająco wiele uwagi, być może nie potrafię interpretować oryginalnych dzieł, a mój umysł jest za ciasny by zrozumieć coś na tyle dziwacznego.

Lubię oryginalność, ale oryginalność, która jest dla mnie jasna, którą potrafię zinterpretować i zrozumieć. „Rekonstrukcja” nie porwała mnie i nie zmusiła do długich rozmyślań, jestem książką zawiedziona, być może stawiałam jej za duże wymagania, a już z pewnością spodziewałam się czegoś innego. Każdy z nas może napisać dziwaczne opowiadania pozbawione głębszego sensu i nazwać je testami projekcyjnymi, a niech czytelnicy się głowią co autor chciał przekazać i wymyślają coraz to nowe teorie na ten temat.
„Rekonstrukcja” przeszła bez echa i nie sądzę by na długo zapadła w mojej pamięci.


Wydawnictwo: AIP SEMPS
Data wydania: grudzień 2012
Ilość stron: 222

8 komentarzy:

  1. Okładka jest niespotykana i ciekawa. Jednak książką zainteresowana nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem naprawdę zaintrygowana. Z czymś takim się jeszcze nie spotkałam w literaturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam. Może akurat Tobie się spodoba :)

      Usuń
  3. Hmmm, z jednej strony opis jest intrygujący, a jednej strony niekoniecznie pochlebna recenzja. Trudne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami warto dać czemuś szanse, może akurat na Tobie zrobi większe wrażenie

      Usuń
  4. Defekt pamięci czytałam i byłam nią mile zaskoczona, ale do tej nie byłam jakoś przekonana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze zrobiłaś :)
      "Defekt pamięci" dużo lepszy

      Usuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger