14:42

Colleen Houck "Klątwa tygrysa. Wyprawa"



„Klątwa tygrysa” autorstwa Collen Houck to seria młodzieżowa, która zdobyła wielu fanów na całym świecie. O indyjskich książętach zaklętych w tygrysy jest głośno od czasu wydania pierwszego tomu, jedni ich kochają, inni nienawidzą i nie szczędzą słowa krytyki.

Poprzednie tomy serii nie zrobiły na mnie zbyt pozytywnego wrażenia, długo zwlekałam z lekturą trzeciej części, obawiałam się tego co tym razem przygotowała autorka, jednocześnie mając nadzieję, że teraz będzie odrobinę lepiej. Niestety i tym razem nie zachwyciło.
Może jestem za stara na książki tego typu, może zbyt wiele w życiu przeczytałam dobrych książek o podobnej tematyce, by zachwyciło mnie podrzędne czytadło dla młodzieży.
Postać Kelsey nic się nie zmieniła, nadal jest tak samo irytująca i niedojrzała. Przez cała książkę zachowuje się jak mała rozkapryszona dziewczynka, która zawsze dostaje to co chce. Niby nieśmiała, nieznająca swojej wartości szara myszka, a wszystkich facetów obwija sobie wokół palca. Do tego bezwzględnie podporządkowana Renowi zawsze robi to co ten jej karze i chociaż wciąż powtarza jak bardzo go kocha to nie potrafi zdecydować, którego z braci wybrać. Czy można kochać dwóch mężczyzn równocześnie? Według Kelsey tak, dla niej zupełnie normalny jest fakt, że będąc z jednym całuje się z drugim by po chwili wrócić i wtulić się w ramiona tego pierwszego. Zupełnie nie potrafię znaleźć żadnego pozytywu w tej głównej kobiecej postaci.
Podobna sytuacja ma się z postaciami męskimi, obaj bracia są niezmiernie irytujący, ciągle tylko ratują biedną Kelsey z opresji i zachwycają nieziemską urodą. Połowa książki to pieśń pochwala na temat boskiej urody tygrysów i zachwycającej urody Kelsey, przymiotnik „piękny” przewija się przez kartki książki setki razy. Bohaterowie, prócz urody i pieniędzy, nie mają nic, są puści i głupkowaci, autorka poskąpiła im innych cech dzięki, którym być może stali by się interesującymi postaciami.

„Klątwa tygrysa. Wyprawa” ocieka wręcz nieprawdopodobnym bogactwem. Bohaterowie podróżują bajecznym jachtem wielkości Titanica, na którym prócz wielkich sypialni wyposażonych w prywatne łazienki z jacuzzi i ogromnej biblioteki znajduje się pełnowymiarowy basen, w którym można uczyć się nurkować i skryty pod pokładem parking, na którym stoją drogie samochody i dwa motocykle marki Ducati, którymi książęta jeżdżą po stałym lądzie - drogie zabawki dla dużych chłopców, którzy lubią się popisywać.

Tym razem bohaterowie muszą odnaleźć naszyjnik Durgi. Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że i w „Wyprawie” zadanie okazuje się banalnie proste, groźne smoki beznadziejnie głupie, a sceny, które w założeniu autorki, miały być niebezpieczne i wywoływać dreszcz emocji sprawiały, że przeciągle ziewałam.

Chociaż bardzo się starałam, to w „Klątwie tygrysa. Wyprawa” nie znalazłam nic co by mnie zachwyciło, co sprawiłoby bym nie mogła oderwać się od lektury i czytała z zapartym tchem i chociaż autorka ma w zanadrzu jeszcze dwa tomy tej „wspaniałej” serii to ja przygodę z tygrysami kończę już w tej chwili na zawsze.



Tytuł oryginalny: Tiger's Voyage
Tłumaczenie: Martyna Tomczak

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: wrzesień 2012
Ilość stron: 472

8 komentarzy:

  1. Dzięki za podesłanie linka do recenzji,
    zaraz dodam do wyzwania.

    Tylko na drugi raz proszę o pozostawienie komentarza w odpowiedniej zakładce. Zgłosiłaś mi recenzję w zakładce "Zasady + Zapisy", dlatego musiałam usunąć komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie czytam pierwszą część i mam podobne odczucia. Strasznie płytka książka, irytujące postacie, które paplają bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A każdy tom, jak na złość ma ponad 400 stron ;)

      Usuń
  3. Ja mam pierwszą część za sobą i niezbyt się polubiłyśmy. :) Jak dla mnie za dużo w niej przesadzonego dramatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda z części jest taka sama, nawet zaryzykowałabym stwierdzeniem, że w pozostałych tomach tego dramatu jest jeszcze więcej ;)

      Usuń
  4. Ja pierwszą część przeczytałam i seria bardzo mi się spodobała :) Jednak główna bohaterka strasznie mnie denerwuje, niektóre jej wypowiedzi.. pozostawie bez komentarza :) Jednak mam ogormną ochotę na dalsze części. W "Wyprawie" strasznie podoba mi się okładka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka nie jest zła, cała historia też może i wyszłaby inaczej gdyby bohaterowie nie byli tacy naiwni i płytcy/

      Usuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger