11:55

Hernan Rivera Letelier "Sztuka wskrzeszania"

Hernan Rivera Letelier "Sztuka wskrzeszania"
"Sztuka wskrzeszania" Hernana Rivera Letelier, to jedna z najbardziej groteskowych i absurdalnych książek jaką miałam okazję przeczytać.

Chile, lata 40 XX wieku, po prowincjonalnych miasteczkach wędruje mężczyzna podający się za współczesnego Chrystusa. Stylizacją niczym mu nie ustępuje, ubrany w pokutniczy habit, w sandałach wykonanych z opon, długą brodą i równie długimi włosami. Otoczony rzeszą wiernych wyznawców, witany niczym święty, czyta Biblię, głosi nauki dotyczące ziołolecznictwa i próbuje nawracać grzeszny naród.
Pod powłoką świętego czai się grzesznik z chucią prawie nie do opanowania, wykorzystujący swoje wierne wyznawczynie w krzakach i korzystający z innych przywilejów wybaczanych jedynie świętym, jak chociażby nieskrępowane przyjmowanie jałmużny i życie na cudzy koszt.
Współczesnemu Chrystusowi marzy się dokonanie cudu, próbuje latać, udowadniając niedowiarkom swoją świętość, leczyć jak i wskrzeszać umarłych.
Jedyne czego brakuje mężczyźnie to wierna uczennica, gdy więc docierają do niego wieści o pobożnej prostytutce, która na dodatek nosi imię Magalena, postanawia ją odwiedzić, przekonać do wspólnej wędrówki i nawracania grzesznego świata.
Niestety nie okazuje się to łatwym zadaniem, Magalena przywiązana do Syfu i swoich stałych klientów, nie zamierza opuścić miasteczka na rzecz świętości.

Domingo Zarate Vega to niegroźny wariat aspirujący do roli świętego. W świętość samozwańczego proroka uwierzyły rzesze ludzi, co stanowi dla mnie zagadkę nie do rozszyfrowania. Domingo co chwila daje dowody na to, że ze świętością niewiele ma wspólnego, udowadnia wręcz, że z jego głową coś jest bardzo nie w porządku, mimo wszystko pobożne rodziny nie przestają go wielbić i niemalże nosić na rękach.

Trzeba przyznać, że książka Leteliera wywołuje wiele kontrowersji. Naśmiewająca się z samozwańczych proroków, krytykująca fałszywą pobożność i łatwowierność mieszkańców chilijskich miasteczek, równie dobrze mogłaby dotyczyć polskich prowincji.
Z drugiej strony autor precyzyjnie oddaje klimat i nastrój tamtych czasów i miejsc. Czytając dokładne opisy można wręcz poczuć ciepły powiew chilijskiej pustyni.

"Sztuka wskrzeszania" jest książką, która niekoniecznie trafi w każdy gust literacki. Jednym może zaskoczyć i zaciekawić, innych znudzić czy wręcz zgorszyć. Mimo wszystko warto po nią sięgnąć by przekonać się jakie wrażenia na nas zrobi postać Diego Zarate Vega - samozwańczego Chrystusa z Elqui.


Tytuł oryginalny: El arte de la resurreccion
Tłumaczenie: Barbara Jaroszuk
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: Lipiec 2011
Ilość stron: 248
Ocena: 4/6

15:08

Jakub Żulczyk "Świątynia"

Jakub Żulczyk "Świątynia"
Zło znane z wcześniejszej książki Jakuba Żulczyka "Zmorojewo" powraca, Tytus Grójecki i Anka znowu staną w centrum wydarzeń, czy i tym razem uda im się pokonać siły nieczyste rodem z piekieł?

Przyszedł nowy rok szkolny, Anka rozstała się z Tytusem, zapominając o koszmarnych wydarzeniach jakie miały miejsce w ubiegłe wakacje. Dziewczyna dostrzega na horyzoncie nowy obiekt westchnień, przystojnego Damiana, który tworzy zgraną paczkę z podejrzanie wyglądającym rodzeństwem.
O Damianie, Eryku i Lidii, krążą dziwne plotki, nikt nie wie kim tak naprawdę są, skąd pochodzą, gdzie mieszkają i co robią. Tajemnicza trójka tworzy hermetyczną grupę, nie dopuszczając do swojego kręgu nikogo, aż do czasu gdy Damian zaczyna interesować się Anką, stają się nierozłączni. Dziewczyna zafascynowana kolegą nie dostrzega, że stała się narzędziem w rękach dziwacznej trójki, która jedyne co ma na celu to dotrzeć do Tytusa i skutecznie go unicestwić.
W tym samym czasie do świątyni prowadzonej przez uzdrowiciela ruszają tłumy chorych, w tym Anka z rodziną. Nikt nawet nie przypuszcza, że w świątyni mieści się siedziba zła, które chce przejąć władzę nad światem. Na pomoc uwięzionej koleżance rusza Tytus z dwójką przyjaciół. Zapowiada się niebezpieczna wyprawa. Czy grupie nastolatków uda się ocalić świat przed ciemnością?

Nie czytałam "Zmorojewa", co nie przeszkadzało mi w lekturze "Świątyni". Książka ma kilka nawiązań do poprzedniej części, ale są one zgrabnie wplecione w akcje.

Cała historia wciąga niesamowicie, od książki ciężko się oderwać, wręcz pochłania się ją w błyskawicznie. Początkowo akcja toczy się niewinnie i nic nie wskazuje na to jaki będzie finał historii. Z czasem akcja nabierać tempa, w końcówce bywają momenty od których włos jeży się na głowie :)

Autor nie tylko poruszył w książce uniwersalny motyw starcia dobra ze złem, ale także bardziej realne problemy jak chociażby obraz manipulacji ludźmi, wykorzystywania ich słabości i grania na psychice. To zadziwiające jak przywoływanie bolesnych wspomnień może działać destrukcyjnie i sprawić, że silny w pełni sprawny człowiek zmienia się w bezradne, błagające o litość dziecko.

Z pewnością sięgnę do poprzedniej książki Jakuba Żulczyka "Zmorojewo" i z niecierpliwością czekam na kontynuacje przygód Tytusa.
Polecam wszystkim wielbicielom fantastyki młodzieżowej.


Baza recenzji Syndykatu ZwB

Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Data wydania: Październik 2011
Ilość stron: 520
Ocena: 5/6

10:19

Candace Camp "Mistyfikacja"

Candace Camp "Mistyfikacja"
Candace Camp jest autorką kilku romansów historycznych, jej nazwisko, dobrze znane wielbicielom tego gatunku literatury, wielokrotnie rzucało mi się w oczy na okładkach przeróżnych książek, jednak wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z twórczością autorki osobiście aż do czasu ukazania najnowszej książki pt. "Mistyfikacja".

Camilla i Benedykt poznali się w dość nietypowych okolicznościach. Ona zgubiła drogę w trakcie podróży do domu dziadka, on czaił się we mgle szpiegując przemytników. Ostrzelani przez przestępców odbywają szaloną gonitwę. Camilla biorąc swojego towarzysza za groźnego przestępcę dzielnie walczy o życie, bezlitośnie bijąc mężczyznę. Wydaje się, że dla własnego bezpieczeństwa jest gotowa zrobić wszystko. Oboje w opłakanym stanie docierają do najbliższej gospody, pałają do siebie nienawiścią są pewni, że już więcej nie będą musieli na siebie patrzeć.

Camilla jest feministką. Domaga się praw takich samych jak mężczyźni i gardzi małżeństwem z rozsądku, świadomie wybierając los starej panny. Jednak gdy jej ukochany dziadek staje na progu śmierci, by sprawić mu przyjemność, oznajmia, że wychodzi za mąż. Niestety jak to z kłamstwami zazwyczaj bywa, każde z nich ma krótkie nogi. Rodzina Camilli chce poznać narzeczonego, co zrobić gdy istnieje on jedynie w wyobraźni? Dziewczyna świadoma upokorzenia jakie ją czeka jedzie do domu dziadka.
Przyjaciel Benedykta, któremu Camilla zwierza się ze swoich problemów, wpada na szatański wręcz pomysł. Namawia skłóconą dwójkę do udawania narzeczeństwa. Po początkowym oporze oboje przystają na to szaleństwo, dostrzegając korzyści dla każdej ze stron. Niestety sprawy znacznie się komplikują gdy okazuje się, że ciotka Camilli, wtajemniczona w całą intrygę, znacznie podkoloryzowała rzeczywistość i przedstawiła Benedykta jako męża dziewczyny.
Od tej pory dwójka ta musi walczyć ze wzajemną niechęcią do siebie udając szczęśliwych nowożeńców, którzy nie widzą poza sobą świata.

Chyba po raz pierwszy romans historyczny mnie czymś zaskoczył co oczywiście wpływa pozytywnie na ocenę książki. Mimo, że ogólna koncepcja pozostaje bez zmian - On przystojny, tajemniczy z lekko mroczną naturą, Ona piękna, nieznośna i wyróżniająca się z tłumu innych panien - to pomysł na przedstawienie akcji w taki a nie inny sposób wydał mi się całkiem oryginalny i sprawił, że czytanie było dla mnie większą przyjemnością.

Pojawiający się w utworze wątek kryminalny i tajemnicza postać Benedykta znacznie podkręca akcję. Niestety zakończenie nie przypadło mi do gustu, zagadka przemytników okazuje się banalna, punkt kulminacyjny rozgrywa się zbyt szybko, całe napięcie gromadzone przez większą część utworu ulatnia się z prędkością światła nie pozostawiając za sobą zbyt miłego wrażenia. Postać czarnego charakteru zdecydowanie została źle obsadzona, przez co całe zakończenie wydaje się niedopracowane.


Wydawnictwo: Mira
Data wydania: Październik 2011
Ilość stron: 448
Ocena: 5/6

09:41

Syrie James "Pamiętniki Jane Austen"

Syrie James "Pamiętniki Jane Austen"
Jane Austen to najsłynniejsza XIX wieczna autorka romansów. O powieściach jej autorstwa takich jak "Duma i uprzedzenie" czy "Rozważna i romantyczna" słyszał chyba każdy. Panna Austen ma wielu wielbicieli na całym świecie, jej książki cieszą się niesłabnącą popularnością, kilka z nich doczekało się również ekranizacji filmowych, które cieszą się równie wielką popularnością co pierwowzory.
Osobiście czytałam kilka najbardziej znanych dzieł pisarki. Do jej zagorzałych wielbicieli nie mogę się jednak zaliczyć, książki Jane najzwyczajniej nie trafiają w mój gust literacki. Mimo wszystko z prawdziwą przyjemnością sięgnęłam po książkę Syrie James "Pamiętniki Jane Austen". Kierowała mną ciekawość, chciałam się przekonać jak wyglądało życie znanej pisarki, co inspirowało ją do tworzenia powieści.

Akcja utworu rozpoczyna się w 1800 roku gdy siostry Austen wraz z rodzicami przeprowadzają się do Bath. Niedługo potem pan Austen umiera pozostawiając żonę i ukochane córki w tragicznej sytuacji finansowej. Od tej pory panie są skazane na wieczną tułaczkę po krewnych i przyjaciołach licząc na ich wspaniałomyślność i gościnę. Jednak dzięki ciągłym podróżom w życiu Jane pojawia się przystojny pan Ashford, jak się później okazuje jedyna, wielka miłość kobiety, która stała się inspiracją do napisania kilku znanych nam dzisiaj dzieł. Co takiego wydarzyło się w życiu tej dwójki? Jak potoczyły się ich losy? Po odpowiedzi zapraszam do książki.

"Pamiętniki Jane Austen" to prawdziwa gratka dla miłośników twórczości pisarki. Mimo, że po internecie krąży wiele sprzecznych opinii na temat książki, jedni się zachwycają inni krytykują, warto po nią sięgnąć by na własnej skórze przekonać się jakie wrażenie wywrze na nas.

Fikcja literacka miesza się tutaj z prawdziwymi zdarzeniami, czasami ciężko jest się zorientować co wydarzyło się naprawdę, a co jest tylko elementem wyobraźni autorki. Cóż, to akurat niekoniecznie może przypaść wszystkim do gustu.

Syrie James stworzyła swoich bohaterów skrupulatnie i z dokładnością. Czytelnik wciąga się w wykreowany przez nią świat, przenosi do XIX wiecznej Anglii, na własnej skórze może poczuć klimat tamtych czasów, wraz z bohaterami przeżywać ich radości, rozterki i smutki.
Książka wzrusza i bawi jednocześnie. Z pewnością spodoba się nawet tym, którzy do tej pory z twórczością Austen nie mieli nic wspólnego, być może będzie stanowić bodziec dla bliższego zaznajomienia się z tekstami znanej pisarki.


Tytuł oryginalny: The Lost Memoirs of Jane Austen
Tłumaczenie: Maria Smulewska
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: Luty 2009
Ilość stron: 336
Ocena: 5/6

18:52

Stella Cameron "Skandal nad Tamizą"

Stella Cameron "Skandal nad Tamizą"
Stella Cameron, kolejna autorka romansów historycznych, które ukazują się nakładem wydawnictwa Mira, zabiera nas w podróż w czasie do XIX wiecznej Anglii. Okresu balów, proszonych herbatek, wyszukanych rytuałów i manier. Czasu, w którym ludzi klasyfikowano ze względu na pochodzenie, gdzie małżeństwa były aranżowane, a prawdziwa miłość należała do rzadkości.

W Londynie pojawia się groźny przestępca, który porywa panny z dobrego domu. Arystokracja milczy, bojąc się utraty reputacji, żadna z panien nawet nie wspomina o tym, że była w rękach Jedwabnego Kota. Gdyby prawda wyszła na jaw, prawdopodobnie żadna z nich nie miałaby szansy na znalezienie męża. Nikt nie zna liczby poszkodowanych, a schwytanie sprawcy wydaje się prawie niemożliwe.
Na trop porywacza wpada Lord Dominik Elliot. Jedwabny Kot popełnia pierwszy błąd, przypadkowo ofiarą porwania pada biedna służąca, która może doprowadzić Dominika do przestępcy. Mężczyzna rozpoczyna śledztwo. Niestety na drodze stają mu pewne nieprzewidziane okoliczności, które znacznie opóźniają rozwój zdarzeń.
Matka Dominika powierza mu inne zadanie, ma zając się córką prowincjonalnego pastora, wprowadzić ją na salony i pomóc znaleźć męża. Biorąc pod uwagę wymagania dziewczyny i mocne postanowienie poślubienia mężczyzny, którego pokocha, zadanie to w świecie XIX wiecznej arystokracji wydaje się wręcz niemożliwe. Zwłaszcza, że Fleur Toogood okazuje się śliczną młodą damą godną zainteresowania samego Lorda. Konfrontacja potencjalnych kandydatów do ręki Fleur z jej opiekunem zawsze kończy się klęską tego pierwszego.

Fleur, nie jest zahukaną, nudną panną z prowincji, za którą początkowo miał ją Dominik. Szybko ujawnia bystrość umysłu i umiejętności, których brak miejscowym pannom. Jest bystrą obserwatorką i wszędzie jej pełno, dlatego szybko odkrywa tajemnicę Dominika, a jako, że czuje lojalność wobec swojego opiekuna postanawia mu pomóc, w gruncie rzeczy powodując jeszcze większe zamieszanie. Mieszając się do śledztwa przysparza kłopotów zarówno sobie jak i Elliotowi.

Romanse historyczne to chyba najbardziej przewidywalne z gatunków literackich. Już na samym początku akcji wiadomo jak się skończą, kto z kim i dlaczego będzie. Mimo wszystko lubię zaczytywać się w literaturze tego typu. Lubię klimat XIX wiecznej Anglii, lubię nieposkromione, pyskate panny i dzielnych kawalerów z lekko mroczną naturą, lubię obserwować jak rodzi się uczucie pomiędzy dwoma tak odmiennymi charakterami, które początkowo nawet nie darzyły się sympatią.
W przypadku książki Stelli Cameron dochodzi dość sprawnie zbudowany wątek kryminalny, który dodaje książce uroku i czyni ją bardziej tajemniczą.

"Skandal na Tamizą" czyta się szybko i sprawnie, sympatyczni bohaterowie sprawiają, że lektura staje się prawdziwą przyjemnością, a dzięki wątkowi kryminalnemu od książki ciężko się oderwać. Polecam wszystkim, którzy lubią taką mieszankę.


Tytuł oryginalny: Testing Miss Toogood
Wydawnictwo: Mira
Data wydania: wrzesień 2011
Ilość stron: 448
Ocena 4/6

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger