11:11

Dorota Katende "Dom na Zanzibarze"

"Dom na Zanzibarze" to opowieść o sile marzeń i uporze w ich realizowaniu, to historia o kobiecie sukcesu, która nie boi się wyzwań i jest gotowa stawić czoła wszelkim przeciwnością stojącym na drodze do spełnienia.

Dorota Katende jest kobietą po przejściach, na koncie ma kilka nieszczęśliwych małżeństw, kłopoty finansowe i gromadkę dzieci. Pewnego dnia pod wpływem lektury książki Karen Blixen "Pożegnanie z Afryką" postanawia wyjechać na safari. Na jednej podróży się nie kończy, oczarowana Czarnym Lądem wraca na kontynent wielokrotnie i poznaje zakamarki niedostępne dla turystów. W trakcie jednej ze swoich wycieczek trafia na Zanzibar, zachwycona bliskością oceanu i klimatem panującym na wyspie postanawia zbudować tam dom. Kłopoty związane z biurokracją, miejscową ludnością i trudnościami w budowie nie zniechęcają kobiety, z uporem dąży do realizacji marzeń. W końcu jej się udaje i zostaje dumną posiadaczką domu na rajskiej wyspie.

Dorota Katende jest właścicielką biura podróży Safari Travel, mieszka w Polsce i na Zanzibarze. Na rajskiej wyspie odnalazła ciszę i spokój, zrealizowała swoje pragnienia i znalazła miłość swojego życia.

Barwne opisy, przesiąknięte magią Afryki sprawiają, że chciałoby się poczuć na własnej skórze ten charakterystyczny klimat. Wizja Afryki przedstawiona przez Panią Dorotę oczarowała mnie, podziwiam odwagę autorki, sama nie zdecydowałabym się na taką podróż.

"Dom na Zanzibarze" nie jest typową książką podróżniczą. Wątki z prywatnego życia autorki mieszają się z opisami podróży i kultury mieszkańców Czarnego Lądu. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że wtrącenia dotyczące prywatnego życia narratorki, jej problemy w Polsce, nieudane życie uczuciowe i ciągłe porażki na tym froncie psują cały urok powieści. Magia Afryki zostaje przyćmiona, na pierwszy plan wysuwa się autorka ze swoimi problemami, momentami staje się to dość uciążliwe i nużące.
Postępowanie narratorki może drażnić, kobieta sprawia wrażenie odrobinę nieodpowiedzialnej, rzuca wszystko (wraz z małymi jeszcze dziećmi) po to by na kilka tygodni wyjechać do Afryki. Stawia wszystko na jedną kartę, inwestuje oszczędności w ryzykowne przedsięwzięcie nie mając pewności czy okaże się ono trafne.
Czasami spełnione marzenia to nie wszystko, trzeba myśleć o przyszłości i konsekwencjach swoich decyzji zwłaszcza jeśli jest się samotną matką.
Autorka miała na tyle szczęścia, że jej się udało.

Komu mogę polecić tę książkę?
Wielbiciele Czarnego Lądu z pewnością znajdą tutaj coś dla siebie, dla tych którzy wybierają się na safari bądź chcą zwiedzić Zanzibar może okazać się przydatnym przewodnikiem, a Ci, którzy lubią czytać o sile marzeń i uporze w ich realizacji będą zachwyceni.


Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: Wrzesień 2009
Ilość stron: 288
Ocena: 3/6

4 komentarze:

  1. Kupilam te ksiazke uwiedziona piekna szata graficzna, ale rozczarowalam sie. Osobiste perypetie autorki wysunely sie na pierwszy plan, a reklama pensjonatu tez mnie troche zrazila.
    Przepraszam za brak polskich liter, ale to z uwagi na problemy techniczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem jednak zrezygnuję z lektury.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam dobre recenzje na temat tej książki. Także zajrzę do niej w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger