Jednak gdy zagłębiamy się w zakamarki, lepiej poznajemy uczniów, wychowawców i zwyczaje panujące w szkole, coraz częściej odnosimy wrażenie, że w szkole tej coś nie gra, coś jest bardzo nie w porządku.
Dlaczego dzieci nigdy nie opuszczają murów uczelni? Dlaczego ludzie z zewnątrz unikają ich towarzystwa? Gdzie są ich rodzice lub opiekunowie?
Hailsham nosi w sobie wiele ponurych tajemnic, które odkrywamy wraz z trójką przyjaciół Kathy, Ruth i Tommym. Towarzyszymy im przez cały pobyt w szkole, obserwujemy jak dorastają, usamodzielniają się, w końcu wyjeżdżają by wspólnie zamieszkać w Chałupach. Ich los jest z góry przesądzony, mimo wszystko starają się żyć normalnie. Przyjaźnią się, kochają, nienawidzą.
Narratorką opowieści jest Kathy. Poznajemy ją gdy zmęczona pracą opiekunki postanawia usunąć się w cień by wypełnić swoje przeznaczenie i podążyć drogą jaka została wybrana dla wychowanków Hailsham.
To Kathy opowiada nam o szkole, wraz z nią cofamy się w czasie po to by usłyszeć szokującą historię życia setek dzieci. W opowieści kobiety pełno jest dygresji, wtrąceń, niektóre wątki zostają przerwane po czym kontynuowane kilka stron dalej.
Narracja, wbrew pozorom, nie męczy, wręcz przeciwnie, lekki język sprawia, że w historii Kathy nie można się zgubić, odnosi się wrażenie jakby kobieta siedziała tuż obok i specjalnie dla nas opowiadała o swoim życiu.
Książka przesiąknięta jest emocjami. Od pierwszych jej stron bije niewyobrażalny wręcz smutek, wystarczy przeczytać kilka początkowych zdań, a już wiemy, że nie będzie to opowieść z happy endem.
Wraz z postępem akcji, w chwili gdy Kathy ujawnia coraz więcej szczegółów i wreszcie dociera do nas szokująca prawda, bohaterowie stają się nam coraz bardziej bliscy. Chcielibyśmy, żeby udało im się przezwyciężyć przeznaczenie, mamy nadzieję, że uda im się uniknąć losu jaki został im wybrany.
Kazuo Ishiguro porusza w swojej książce kontrowersyjny temat, nie zdradzę tajemnicy jaki. Mam tylko nadzieję, że jego wizja nigdy się nie spełni.
"Nie opuszczaj mnie" to książka oryginalna i dość specyficzna. Może zachwycić lub znudzić, można się w niej zakochać lub znienawidzić.
Ja z pewnością będę o niej długo pamiętać i nie raz wrócę do lektury.
Tytuł oryginalny: Never let me go
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: Luty 2011
Ilość stron: 320
Ocena: 6/6
Może dlatego, że zakochana jestem we wcześniejszej twórczości Ishiguro - niezbyt mi książka przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńintryguje mnie ta książka, więc pewnie niebawem sięgnę :-)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam ją kupić, ale w ostatniej chwili się rozmyśliłam. Widać, że źle zrobiłam skoro książka jest tak przejmująca. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń- Agata Adelajda - to było moje pierwsze spotkanie z Kazuo Ishiguro, więc może dlatego tak mnie zachwyciło? Z pewnością sięgnę po pozostałe jego książki.
OdpowiedzUsuń- Dosiak - może okazja się jeszcze przydarzy? Ciekawa jestem czy jeszcze kogoś tak mocno zachwyci jak mnie.
Muszę się za nią rozejrzeć...
OdpowiedzUsuńPolecam książkę "Malarz czasów ułudy" oraz "Pejzaż w kolorze sepii". Może widziałaś film z Emmą Thompson i A. Hopkinsem "Okruchy dnia"? Również jest na podstawie prozy Ishiguro.
OdpowiedzUsuń@ Bujaczek - naprawdę warto. Polecam
OdpowiedzUsuń@ Agata Adelajda - dzięki, poszukam pozostałych książek autora. Mam nadzieję, że zachwycą mnie jeszcze bardziej :)