12:48

Cecilia Randall "Hyperversum"

Czy będąc dziećmi marzyliście o tym by stać się bohaterem swojej ulubionej kreskówki lub gry komputerowej? Czy chcieliście wraz z resztą bohaterów przeżywać niebezpieczne, zapierające dech w piersiach przygody?
A może chcieliście podróżować w czasie? Przenieść się do ery dinozaurów lub na własnej skórze poznać realia średniowiecza?

Ian, Daniel, Jodie, Martin, Donna i Carl wielbiciele najnowszej gry rpg Hyperversum, za sprawą niezrozumiałych sił przenoszą się do XIII wieku. Są przerażeni, nie rozumieją tego co się z nimi dzieje, a gdyby tego było mało od razu popadają w konflikt ze średniowiecznymi władzami Anglii. Na szczęście jeden z bohaterów, najstarszy z grupy Ian, znawca średniowiecznej historii i obyczajów, doskonale wpasowuje się w epokę i otaczające realia, wprowadza przyjaciół w nowy dla nich świat i wielokrotnie ratuje z niebezpiecznych opresji.
Przewrotny los sprawia, że grupa Amerykanów trafia na dwór hrabiego Guillaume de Ponthieu, głowy rodu, którego Ian miał okazję gruntownie przestudiować w trakcie przygotowań do pisania pracy magisterskiej. Czy w obecnej sytuacji bohaterowie nie mogli trafić lepiej? Co spotkało ich na dworze hrabiego? Czy udało im się cało powrócić do domu? Po odpowiedzi zapraszam do książki.

Książkę przeczytałam jednym tchem, momentami aż ciężko było mnie od niej oderwać. Hyperversum pochłonęło i mnie, czułam się tak jakbym towarzyszyła bohaterom w ich niezwykłych przygodach, jakbym była jednym z nich, w samym środku przełomowych wydarzeń.
Pani Randall wykreowała niezwykłe postacie, budzące sympatie chyba każdego czytelnika. Śmiałam się razem z nimi, płakałam razem z nimi, przeżywałam każdy ich wzlot i upadek, aż ciężko było mi się z nimi rozstawać, z prawdziwą przyjemnością przeczytałabym kontynuację ich losów.

Teraz gdy emocje już opadły i  pierwszy zachwyt minął, na książkę spoglądam z pewnym dystansem. Wprawdzie Cecilia Randall wykreowała interesujący świat z równie interesującymi postaciami, jednak wyczuwa się w nim pewną nutę sztuczności. Bohaterowie zbyt łatwo przystosowali się do niecodziennej sytuacji, los był dla nich zbyt łaskawy. Ian od samego początku był niczym waleczny rycerz wprost stworzony do życia w średniowieczu, za idealny by istnieć naprawdę. Zdaje sobie sprawę, że jest to jedynie powieść fantasy, że wszystkie wydarzenia w niej opisane są jedynie wytworem wyobraźni autorki, mimo wszystko od takich książek również oczekuje odrobiny prawdopodobieństwa, nie lubię gdy wszystko wszystkim się udaje, a cała historia jest jednym wielkim pasmem powodzeń bez żadnej małej porażki.
Chyba nie lubię ideałów, nawet tych książkowych.

Mam wielki kłopot z wystawieniem oceny, z jednej strony jestem zachwycona, z drugiej odrobinę zirytowana, było zbyt pięknie, zbyt idealnie.

Zachęcam wszystkich do przeczytania Hyperversum, warto chociażby dla gruntownie opisanych średniowiecznych realiów.
Jestem bardzo ciekawa opinii innych.



Tytuł oryginalny: Hyperversum
Tłumaczenie: Natalia Mętrak
Wydawnictwo: Esprit
Data wydania: maj 2011
Ilość stron: 752
Ocena: 5/6

***

Chciałam serdecznie przeprosić wszystkich (zwłaszcza wydawnictwa czekające na recenzje) za to, że tak długo nie pojawiały się nowe wpisy, miałam małe problemy z dostępem do internetu, które z dniem dzisiejszym na szczęście już się zakończyły. W tej chwili zabieram się za zaległości, w najbliższym czasie pojawią się recenzje 6 książek, które już czekają na publikacje. Proszę o cierpliwość i wyrozumiałość :)

7 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie, ale trochę zniechęciła mnie ta idealność wszystkiego, więc jeszcze się zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę zdecydowanie muszę przeczytać. Recenzja brzmi intrygująco, więc opierać się nie będę:D
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. @Heather przeczytaj, może tylko na mnie książka wywarła takie wrażenie, nie wiem, większość opinii jakie słyszałam jest pozytywna. Ogólna ocena wcale nie jest zła, warto poświęcić dla niej swój czas

    @kasandra_85 jestem ciekawa Twojej opinii

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie się książka bardzo podobała, ale trzeba do niej podejść z pewną dozą poczucia humoru...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się strasznie podobała mimo tej "idealności". Jeśli będzie kontynuacja z pewnością przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. być może kiedyś sięgnę ,ale bić się o nią nie będę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka na razie czeka na przeczytanie, a potem na recenzję. Wiele o niej słyszałem dobrego, więc mam nadzieję, że nie zawiodę się. Do Twojej recenzji wrócę po lekturze, bo tymczasem nie chcę sobie ,,niespodzianki" odbierać :)

    Pozdrawiam,

    dp

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger