10:20

Hubert Klimko - Dobrzaniecki "Borholm, Borholm"

Przyznam szczerze, do lektury podchodziłam trochę sceptycznie, zbyt wiele pozytywnych opinii słyszałam już na temat tej książki.
Czy możliwe jest by na wszystkich czytelnikach książka wywarła pozytywne wrażenie? By nie znalazł się krytykant, który zjedzie książkę od góry do dołu czepiając się nawet szczegółów?
Po książkę sięgnęłam z czystej ciekawości, chciałam się przekonać jak to będzie ze mną, czy mnie też zachwyci.
Usiadłam na fotelu, popatrzyłam na przejmującą okładkę, która doskonale oddaje klimat książki i zatonęłam w lekturze. Gdyby nie to, że mam inne obowiązki, przez które byłam zmuszona robić długie przerwy w lekturze, przeczytałabym pewnie w jeden wieczór.
Książka wciąga i z pewnością zasługuje na pozytywne opinie, które otrzymuje.

W jedną opowieść splatają się losy dwóch mężczyzn. Mężczyzn całkowicie dla siebie obcych, których pozornie nic nie łączy, jednak wnikliwy czytelnik bez problemu zrozumie aluzje autora, pod koniec wszystko stanie się jasne i zrozumiałe.

Mężczyzna I:
Bezimienny, żyjący w latach współczesnych.
Siedzi przy łóżku szpitalnym matki, która zapadła w śpiączkę. Despotycznej kobiety, która chciała mieć go tylko dla siebie i skutecznie utrudniała mu życie. Jako dziecko, nawet jako dorosły mężczyzna nie potrafił jej się sprzeciwić. Mimo, iż wielokrotnie od niej uciekał, wiązał się z innymi kobietami, zawsze wracał na łono rodzicielki. W trudnych sytuacjach szukał u niej zrozumienia i pocieszenia, chciał usłyszeć chociaż jedno dobre słowo, które nigdy nie padło z jej ust.
Mamy tutaj do czynienia z matką egoistką, tyranizującą własne dziecko, z matką, która nie chce szczęścia swojego jedynaka, chce tylko by był jej bezgranicznie posłuszny, chce zrobić z niego marionetkę bez własnego zdania. Częściowo udaje jej się to.Mężczyzna nigdy nie odnajdzie pełni szczęścia, nie spełni się jako mąż, ojciec, nawet jako pracownik. To czego nigdy nie potrafiła dać mu matka odnalazł wśród obcych ludzi, pokochał ich jak swoją rodzinę i tak traktował.
Jako, że sama jestem matką, historię mężczyzny I odebrałam jako ostrzeżenie. Nigdy nie chciałabym aby moje dziecko było tak nieszczęśliwe. Zbyt wielka troskliwość, zakazy, nakazy, decydowanie o losach dziecka samemu bez konsultacji z najbardziej zainteresowanym, ingerencja w dorosłe życie, jest krzywdząca i może zaważyć w dalszym dorosłym już życiu.

Mężczyzna II:
Horst Bartlik, nauczyciel biologii, mąż i ojciec dwójki dzieci, żyjący w trakcie II wojny światowej.
Między nim a żoną od dawna coś jest nie tak jak powinno, oddalili się od siebie, wpadli w rutynę, jedyne co trzyma ich razem to dzieci. Horst zastanawia się czy w ogóle kiedykolwiek czuł coś do żony, wątpi w szczerość swoich uczuć jak i uczuć żony. Pocieszenia szuka w ramionach innych kobiet, żona zdaje się tego nie dostrzega lub tylko udaje, trzyma męża na dystans.
Wszystko zmienia się po powrocie Horsta z wojny. I on i żona mają tajemnice, które dziwnym trafem zaczyna ich łączyć. Wszystko jest tak jak powinno, wzorowo, nawet miłość zaczyna powracać.

Książka ta to opowieść o samotności, o poszukiwaniu szczęścia, miłości i zrozumienia. Obaj mężczyźni mogli inaczej pokierować swoim życiem, gdyby dokonywali innych wyborów, możliwe, że wreszcie zobaczyliby jak wygląda szczęście.




Wydawnictwo: Znak
Czas wydania: Styczeń 2011
Liczba stron: 240

10 komentarzy:

  1. Na mnie również zrobiła bardzo dobre wrażenie, cieszę się, że nie zechcialaś jej zjechać z gory na dół;) Swoją drogą ciekawe czy kiedyś ktoś to zrobi;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ mnie ta książka kusi. Coś niesamowitego. Do tego bardzo dobra recenzja i świetna okładka. Muszę ją w końcu dopaść i przeczytać:))

    OdpowiedzUsuń
  3. I widzisz obawy były bezpodstawne ;) Ale też tak często mam. Jednak czasem czytamy to samo :P

    Książka naprawdę jest pochłaniaczem czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzowałam tę książkę dla Znaku i wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie, odkładając wszystkie inne obowiązki na bok :) Strasznie mnie wciągnęła ta historia. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zainteresowałaś mnie tą recenzją, chętnie zapoznam się bliżej z treścią tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już tyle osób zachwala tę ksiązkę ,że po prostu nie sposób po nią nie sięgnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Można wierzyć, albo i nie, ale to pierwsza recenzja tej książki, którą miałam okazję przeczytać. Skoro jest więcej pozytywnych opinii, to chętnie przeczytam "Borholm, Borholm" i sprawdzę, czy przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Może być ciekawa.Interesująca recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chcę przeczytać:)
    Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger