Pomimo, tego że do tej pory czytałam jedynie dwie książki Joyce Maynard, autorkę śmiało mogę zaliczyć do pocztu moich ulubionych. Wszystko za sprawą pierwszej książki, jaka wpadła w moje ręce "Ostatni dzień lata", w której narratorem był trzynastoletni Henry.
Tym razem autorka również oddała głos dorastającemu dziecku, dziewczynce, trzynastoletniej Rachel, która charakteryzuje się ponadprzeciętną, bujną wyobraźnią.
"Gdyby nie ona" to zlepek wspomnieć z okresu dzieciństwa i dorastania. Rachel mieszka wraz z siostrą i pogrążoną w depresji matką w Hrabstwie Marin w Kalifornii. Dziewczynki poznajemy w trudnym okresie ich życia. Rodzice właśnie się rozwiedli, matka spędza całe dnie zamknięta w pokoju, a ojciec, ceniony detektyw, dniami i nocami pracuje nad sprawą Wampira ze Wzgórza, seryjnego mordercy grasującego nieopodal miejsca ich zamieszka. Dziewczynki zostawione same sobie spędzają czas szwendając się po okolicy, podglądając sąsiadów, poznając ich sekretne życie i dopowiadając sobie różne absurdalne i niestworzone historie. Nuda i brak zainteresowania ze strony rodziców sprawiają, że same, na własną rękę postanawiają rozpocząć prywatne śledztwo dotyczące niebezpiecznego mordercy. Zabawa zaprowadza ich w niebezpieczne rejony, które mogą doprowadzić do tragedii. Siostry mają tylko jeden cel, chcą by morderca został jak najszybciej schwytany, by ich ukochany ojciec zaczął spędzać z nimi więcej czasu.
"Gdyby nie ona" nie jest kryminałem, jeśli właśnie na to liczycie będziecie zawiedzeni. To opowieść o trudnym i bolesnym dorastaniu, zmaganiu się samotnie z nastoletnimi problemami i wielkiej, bezinteresownej siostrzanej miłości.
Nigdy nie zrozumiecie trzynastoletniej dziewczyny, jeśli kiedyś sami nią nie byliście (chociaż czasami i to przychodzi z wielkim trudem). Trzynastolatka to już nie dziecko, ale również jeszcze nie kobieta, to stan przejściowy, w którym najważniejsze jest zrozumienie i wsparcie najbliższych. Co zrobić w sytuacji gdy tego wsparcia zabraknie? Jak poradzić sobie z problemami i sytuacjami, których samemu się nie rozumie?
Hormony Rachel buzują, pojawia się zainteresowanie cielesnością i seksem, ze zniecierpliwieniem wyczekuje pierwszej miesiączki, która uparcie nie chce się pojawić, to również okres pierwszego zauroczenia i bolesnego miłosnego zawodu. Jedynym wsparciem jest siostra, młodsza siostra, która niewiele jeszcze rozumie, ale wiernie trwa przy boku i wspiera na swój własny sposób. Rachel wie, że na Patty zawsze może liczyć, niezależnie od tego co się stanie czy jakie głupstwo popełni. Siostra była, jest i będzie najważniejszą osobą w jej życiu, która wszystko wybaczy i zrozumie.
Motyw Wampira ze Wzgórza dodaje całej historii smaczku. Nawet nie chce się wierzyć jak od 1979 roku technika poszła do przodu i zmieniły się metody prowadzenia śledztwa. Przypuszczam, że dzisiaj nie byłoby żadnych problemów ze znalezieniem sprawcy, który zostawia po sobie niezliczone ilości materiału genetycznego. W 1979 roku morderca pozostaje nieuchwytny, a śledztwo niszczy psychikę i zdrowie detektywa Torricelliego, sprawiając, że z lokalnego bohatera staje się niemalże wrogiem publicznym, który nie potrafi rozwikłać zagadki. Nic więc dziwnego, że siostry postanawiają pomóc nieszczęśliwemu ojcu, przysparzając mu niestety więcej zmartwień niż pociechy.
Niezwykle cenię styl pisania autorki, jest lekki i niewymuszony. O wszystkim pisze prosto z mostu, bez zbędnego owijania w bawełnę, a tematy tabu porusza bez skrępowania. Powieść przesiąknięta jest muzyką i klimatem rodem prosto z Ameryki przełomu lat 70-80. Dodatkowo, aż kipi od emocji, niepohamowanych, dziecięcych, jeszcze nieokiełznanych uczuć.
Książki Joyce Maynard mają w sobie ten specyficzny urok, który niezwykle cenię i wyjątkowo do mnie przemawia. Na pewno jeszcze nie raz sięgnę po twórczość autorki.
Tytuł oryginalny: After Her
Tłumaczenie: Agnieszka Andrzejewska
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 10 czerwca 2015
Ilość stron: 400
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Myślę,że niebawem sięgnę po książkę tej autorki:)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie opisując styl autorki. Taki lubię. Muszę się rozejrzeć za tą książką :)
OdpowiedzUsuńTematyka książki niby nie moja, a jednak jest w Twojej recenzji coś, co mnie zaciekawiło. No i ta okładka... jest naprawdę ładna ;)
OdpowiedzUsuńPS. Masz jeden z ładniejszych nagłówków, jakie kiedykolwiek widziałam! :)
Nie jestem fanem tego typu powieści, ale na tę chyba się skuszę :) Twoja recenzja, jak i sama książka, bardzo mnie zaciekawiły :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://mybooktown.blogspot.com/
Nie słyszałam o tej autorce, ale z wielką chęcią się z nią zapoznam, skoro aż tak dobrze się o niej wypowiadasz :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZapraszam na najnowszą recenzję : ksiazkowy-termit.blogspot.com
Zaciekawiła mnie ta historia, więc z pewnością przeczytam ksiażkę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam sporo dobrego na temat "Ostatniego dnia lata" i to na tę lekturę zdecyduję się w pierwszej kolejności :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z twórczością autorki, ale kiedyś na pewno to zmienię ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ale przyznam że wydaję się ciekawa. Zgadzam się, trzynastolatki trudno zrozumieć, nawet jeżeli się nimi było.
OdpowiedzUsuńCo dziwne, nigdy nie czytałam nic tej autorki, ale od jakiegoś czasu mnie kusi, a teraz i Ty mnie kusisz, więc się pewnie skuszę :-)
OdpowiedzUsuń