Ladydi, której nadano imię na cześć księżnej Diany, mieszka wraz z matką w wiosce położonej nieopodal portu Acapulco. Jest to miejsce wyjątkowo niebezpieczne, zamieszkiwane jedynie przez samotne kobiety, których mężowie wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu lepszego życia. Miejsce to, pozbawione męskiego wsparcia i ochrony, stało się obiektem nagminnych odwiedzin bezwzględnych handlarzy narkotyków, którzy bez cienia skrupułów porywają młode i piękne dziewczyny zmuszając ich później do prostytucji. Aby chronić dzieci, matki oszpecają swoje córki, przebierają za chłopców oraz chowają w specjalnie wykopanych dołach. W Guerrero na porządku dziennym są morderstwa, gwałty oraz produkcja narkotyków, co gorsza wszystko to dzieje się niemal bezkarnie tuż pod okiem władz państwowych. Nikogo nie dziwi gdy z dnia na dzień ktoś zaginie bez wieści i pożegnania, gdy pestycydy zamiast na pobliską plantację narkotyków zrzucane są na szkołę, gdy dochodzi do strzelaniny, a sępy krążą nad zwłokami leżącymi tuż za domem.
Bezpieczeństwo, nauka czy łatwy dostęp do służby zdrowia jest tutaj niemalże niemożliwym luksusem.
W takich warunkach dorasta Ladidi, główna bohaterka oraz narratorka utworu. Dziewczynka bez żadnych emocji opowiada o tym co dzieje się w wiosce, dla niej to codzienność, normalność, do której zdołała się przyzwyczaić. Żadnego wrażenia nie sprawia na niej spanie ze skorpionami, zaginięcie najlepszej przyjaciółki czy zwłoki nieznajomego mężczyzny za domem. Wszystko przyjmuje ze stoickim spokojem i opowiada o tym w suchy, pozbawiony emocji sposób.
Dzięki Ladydi poznajemy morze okrucieństwa rozlewające się nad współczesnym Meksykiem oraz problemy z jakimi zmaga się ten kraj. Walki karteli narkotykowych, egzekucje i morderstwa wykonywane na zlecenia, prostytucja, przemyt i produkcja narkotyków na szeroką skalę, porwania dla okupu. W tym kraju pełno jest bezwzględnych ludzi, którzy nie cofną się przed niczym. Albo będziesz żył swoim życiem i udawał, że nic nie wiesz godząc się na wszystko ze stoickim spokojem albo zginiesz - innego wyjścia nie ma.
Modlitwa o lepsze dni jest przerażającą książką, która otwiera oczy na problemy z jakimi zmaga się Meksyk, kraj bez przyszłości, w którym wszystkie marzenia, plany i ambicje miażdżone są w zarodku.
Tytuł oryginalny: Prayers for the Stolen
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: wrzesień 2014
Ilość stron: 320
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Koniecznie muszę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńProza Jennifer Clement mocno zapada w pamięć i porusza, do dziś mam ciarki na samo wspomnienie o "Trucizną mnie uwodzisz", niesamowita książka! Z wielką chęcią zmierzę się także i z tą lekturą.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam. Cenię książki, które dają informacje o najnowszej sytuacji na świecie.
OdpowiedzUsuńSam fakt, że informacje zajęły 10 lat... Żeby je zebrać... Przecież to połowa mojego życia! To musi być wartościowa książka, chociażby z tego powodu.
OdpowiedzUsuń