17:23

William Lashner - Z krwi i kości

Liam Byrne jest znanym i cenionym prawnikiem, który słynie z wdawania się, w krótkie i niezobowiązujące romanse. Owocem jednego z nich jest Kyle, pierworodny i jedyny syn pochodzący z nieprawego łoża. Kontakty ojca z synem są sporadyczne, mimo wszystko dzieciak jest zakochany w rodzicielu bez pamięci i ubóstwia go nad życie. Kyla po raz pierwszy poznajemy na pogrzebie ojca, który umiera na atak serca. Zrozpaczony chłopiec, traktowany przez najbliższą rodzinę prawnika jak intruz, w przypływie emocji kradnie z kaplicy prochy ojca.
14 lat później Kyle jest dorosłym mężczyzną, którego stale prześladują wspomnienia o ojcu, przez co obwinia go o całe zło świata. Mężczyzna nie osiągnął nic czym mógłby się pochwalić. Życie płynie mu od imprezy do imprezy, od jednego niezobowiązującego spotkania do drugiego. Pracuje jako kelner w barze u przyjaciela i mieszka u koleżanki z dzieciństwa. Jest typowym leniem, któremu nigdy nic się nie chce, nie ma planów na przyszłość ani żadnych ambicji. Życie mężczyzny diametralnie zmienia się w momencie gdy zostaje zamordowany dawny wspólnik jego ojca. Kyle zostaje wplątany w aferę, w której widzi możliwość poznania prawdziwej przyczyny  śmierci ojca oraz rozliczenia się z przeszłością.

Do lektury książki zachęciła mnie rekomendacja Harlana Cobena umieszczona na okładce (nie wiem kiedy wreszcie przestanę nabierać się na ten chwyt) i tajemnicza okładka, która wzbudziła moją ciekawość. Niestety na tym kończą się plusy. Mimo obiecującego początku i ciekawie zarysowanej fabuły książka nie ma w sobie nic co byłoby w stanie mnie porwać i zaciekawić. "Z krwi i kości" jest nudna i przewidywalna, a wszystkie wydarzenia spotykające bohaterów, aż tak nieprawdopodobne, że powieść śmiało może startować do konkursu na najbardziej fantastyczną opowiastkę. Bohaterowie są irytujący i pozbawieni wyrazu, a właściwie jeden bohater, ponieważ ci drugoplanowi zostali ledwo co zarysowani i w zasadzie nic o nich nie wiadomo. Nieodpowiedzialny Kyle imprezowicz z dnia na dzień przechodzi metamorfozę i staje się genialnym, prywatnym detektywem, który z prowadzeniem śledztwa radzi sobie lepiej niż doświadczeni policjanci. Czarne charaktery są nieudolne, ciapowate i pozbawione inteligencji, zdawać by się mogło, że nawet dziecko jest w stanie ich przechytrzyć. Do tego książka nie jest pozbawiona scen sentymentalnych niczym z niskobudżetowej komedii romantycznej, których celem było (chyba) wywołanie wśród czytelników emocji i zmuszenie do rozmyślań i głębszej analizy. Niestety skutek był odwrotny do zamierzonego, podczas lektury zaczęłam już nawet zastanawiać się czy czasami nie czytam parodii thrillera. Cóż..."Z krwi i kości" do thrillera daleko. Intryga jest niedopracowana i momentami nie trzyma się kupy, bohaterowie pozbawieni wyrazu, brak zwrotów akcji i tego charakterystycznego napięcia towarzyszącego lekturze thrillerów, którego zawsze wymagam.

Powieść autorstwa Lashnera jest na wskroś przewidywalna i bezsensowna. Od książek tego typu wymagam choćby odrobiny prawdopodobieństwa, myśli, że taka historia mogłaby wydarzyć się naprawdę. Miałam nieodparte wrażenie, jakby sam autor traktował stworzonych przez siebie bohaterów niczym skończonych idiotów, którzy bez problemu dają się wystrychnąć na dudka. Poziom niektórych rozgrywających się w książce wydarzeń jest wręcz żenujący. Fabuła kuleje, większość rozpoczętych wątków zostaje niedokończonych, a wszystkie inne dotknięte tylko pobieżnie. Książce zdecydowanie brak dopracowania, a sam pomysł to jednak trochę za mało.
Jedyne do czego nie mogę się przyczepić to styl jakim jest napisana. Czyta się dobrze i z pewnością autorowi nie można zarzucić tego, że pisać nie umie. Gdyby gruntownie przemyślał swój pomysł, popracował nad niespójnościami i bohaterami, może coś by z tego wyszło.


Tytuł oryginalny: Blood and Bone
Tłumaczenie: Jerzy Malinowski
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: marzec 2015
Ilość stron: 448

Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

8 komentarzy:

  1. Czytałam, mi również nie przypadła ona zbytnio do gustu, choć może moje zdanie na jej temat nie było tak skrajnie złe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naciągana fabuła momentami doprowadzała mnie do szału;-) na szczęście książkę czyta się szybko więc nie musiałam długo się przy niej męczyć;-)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj też daje szansę słabo oceniany książkom żeby na własnej skórze przekonać się jak to z nimi jest

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Niestety, na szczęście dużo czasu nie zmarnowałam

      Usuń
  4. Upsss.... dobrze, że nas ostrzegłaś przed tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm, przez pierwszą część Twojej recenzji miałam nadzieję, że znalazłam kolejną ciekawą książkę do czytania, ale to, co napisałaś później wyraźnie mnie od niej odrzuciło. Szkoda, że fabuła kuleje. Potencjał był...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger