11:43

E.L. James "Piędziesiąt twarzy Grey'a"



Greya nie muszę chyba nikomu przedstawiać?
Zamieszanie jakie wywołała ta książka na rynku wydawniczym jest wręcz niebywałe, jedni ją uwielbiają, inni wręcz nienawidzą. Mimo upływającego czasu od wydania książka wciąż cieszy się dużą popularnością i nadal jest o niej głośno.
U mnie w pracy zapanowało wręcz Grey'owskie szaleństwo, grupa koleżanek od jakiegoś czasu nie potrafi rozmawiać o niczym innym niż boski Grey. Na własnej skórze chciałam się przekonać o co tyle hałasu, sięgnęłam po książkę i... nadal nie potrafię tego zrozumieć.
Grey to książka niskich lotów, bezdennie naiwna, głupia i płytka, nie ma w sobie nic co sprawiłoby, że czytałabym ją z wypiekami na twarzy czy pochłaniała strona po stronie.
Podczas lektury czułam się jakbym czytała utwór napisany przez niedoświadczoną nastolatkę, którą lekko poniosła dość ograniczona fantazja.
Obraz seksu znacznie wyidealizowany, młoda, niedoświadczona dziewica zdaje sobie sprawę, że jej partner jest hojnie obdarzony przez naturę (pytanie skąd, skoro nie ma żadnego porównania?), już podczas pierwszego razu ma wielokrotne orgazmy oraz, co mnie wręcz zaskoczyło, za każdym razem punkt kulminacyjny przeżywa w tym samym momencie co jej super kochanek. Do tego język opisujący momenty zbliżeń wręcz doprowadzał mnie do szaleństwa „Jęczę mu w usta”, „Dojdź dla mnie mała” czy „Chcę cię przerżnąć w usta” to tylko część perełek jakie można znaleźć.
Może być zmysłowo i erotycznie, ale może być też finezyjnie i z polotem, a nie w sposób ograniczony.

Podobno pomysł na napisanie książki przyszedł autorce do głowy podczas lektury „Zmierzchu”, wyraźnie odbiło się na kreacji postaci. Bohaterowie do złudzenie przypominają Bellę i Edwarda. Ona jest niezdarna, naiwna i gapowata, on bogaty, nieziemsko przystojny i niebezpieczny, połączy ich uczucie, przed którym będą się bronić.
Postać Anastazji jest niezmiernie irytująca, zakochana po uszy, robi wszystko co każe jej kochanek, przyjmuje od niego drogie prezenty (och nie, przepraszam ona tylko je „pożycza”) i płacze w poduszkę gdy coś pójdzie nie tak, do tego ma rozdwojenie jaźni. Jej wewnętrzna bogini, nieokiełznany demon seksu, tańczy, skacze i cieszy się za każdym razem gdy Anastazji uda się coś osiągnąć.
Z kolei Grey, biedny, skrzywdzony we wczesnym dzieciństwie przez matkę narkomankę chłopczyk, twierdzi, że dzięki doświadczonej kochance (będącej w wieku jego matki), która wyraźnie wykorzystywała naiwnego nastolatka seksualnie, został odkupiony i wszedł na dobrą drogę ku osiągnięciu wyższych celi. Do tego posiada obsesję na punkcie jedzenia, wzmianki na ten temat pojawiały się zdecydowanie zbyt często.
Język jakim posługują się bohaterowie jest ograniczony i bardzo prosty, dialogi momentami pozbawione są jakiegokolwiek sensu, przekleństwa w ustach Anastazji („Kuźwa”, „Święty Barnabo”, „Kuźwa do kwadratu”) brzmią śmiesznie i sztucznie oraz są nagminnie powtarzane. Opisy łóżkowe praktycznie niczym nie różnią się od siebie, autorka bez przerwy używa tych samych schematów i połączeń, słownictwo zdecydowanie zbyt ubogie by ciekawie opisać interesujący akt.

Zazwyczaj nie podchodzę do książek krytycznie, w każdej staram się odnaleźć coś pozytywnego. W przypadku Grey'a starałam się jak tylko mogłam, ale niestety książka zawiodła mnie na całej linii. Nie zostałam oczarowana i chyba dalsze losy tej dziwacznej pary pozostaną dla mnie tajemnicą.


Tytuł oryginalny: Fifty Shades of Grey
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska
Wydawnictwo: Sonia Graga
Data wydania: Wrzesień 2012
Ilość stron: 608

20 komentarzy:

  1. Druga i trzecia część są znacznie lepsze, bardziej obyczajowe:) ale seksu i wspomnianych przez Ciebie tekstów też jest tam pełno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seks mi nie przeszkadza, jest był i będzie obecny w literaturze. Najbardziej zniechęcił mnie język i zachowania bohaterów. Można pisać o seksie ciekawie a nie w kółko tak samo. Nie mówie zdecydowanego nie, chociaż przyznaje, że jestem zniechęcona

      Usuń
  2. ,,Pięćdziesiąt twarzy Greya" stoi na mojej półce i czeka na swoją kolej - koleżanka była tak łaskawa i mi pożyczyła.
    Zamierzam przeczytać tę książkę, ale już wcześniej przejrzałam ją z czystej ciekawości i gdzie bym nie otworzyła to zawsze była jakaś hot scena. Nie lubię opisów seksu, które nie są aktami prawdziwej miłości, a jakiegoś chorego pożądania, zatem wydaje mi się, że również rozczaruję się tak jak Ty. Tyle dobrego, że podczas czytania będę miała trochę zabawy, bo tutaj nie trzeba wytężać umysłu, by zrozumieć o co chodzi w fabule...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na chwile relaksu może być ok :)
      Sceny seksu nie są takie złe, gdyby nie to w jaki sposób zostały opisane. Wiele tej książce brakuje.
      Ciekawa jestem Twojej opinii więc czytaj szybko ;)

      Usuń
  3. Pomimo tego, że to światpwy bestseller to nie mam zamiaru się brać za lekturę Greya... kilka recenzji się już naczytałam, a nawet, gdyby była wychwalana, to zdecydowanie nie mój gatunek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja chciałam się przekonać na własnej skórze jak to jest naprawdę, no i się przekonałam :)

      Usuń
  4. Nie jestem w stanie przebrnąć przez pierwszy rozdział - to smutna literatura.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsza część jest fatalna, sukcesem jest przeczytanie jej do końca, bo ciągłe powtórzenia sprawiały, że 600 stron było o przygryzaniu wargi przez Anę i marszczeniu brwi Christiana (więc spokojnie co najmniej połowę książki można sobie darować). Ja ostatnio przeczytałam 2 część i pozytywnie mnie zaskoczyła. Nadal nie jest to dobra ksiązka, ale lepsza od swojej poprzedniczki.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro lepsza więc może jednak się skuszę? Dla mnie istnym koszmarem było kilka pierwszych stron, ale jak już wczułam się w ten styl pisania jakoś poszło

      Usuń
  6. Kolejne części są lepsze - nie idealne, ale o wiele lepsze :) szczególnie druga zaskoczyła mnie pozytywnie :)

    zapraszam też do mnie na kulturka-maialis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolejna osoba, która mi to mówi, teraz zupełnie nie wiem co mam robić ;) Dać szansę Panu Grey'owi czy lepiej sobie ospuścić ;)

      Usuń
  7. Mnie osobiście cała trylogia przypadła do gustu, tylko jej wykonanie niestety jest kiepściutkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, pomysł na książkę ciekawy i można było z tego zrobić coś naprawdę fajnego. Niestety nie wypaliło, wykonanie zniechęca mnie całkowicie.

      Usuń
  8. jeszcze nie czytałam, ale kiedyś na pewno sięgnę po ten tytuł, opinie są podzielone i chyba po prostu muszę się sama przekonać jak w moich oczach wypadnie ta książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem każdej opinii na temat tej książki :)

      Usuń
  9. Za cholerę nie rozumiem fenomenu tej książki, bo ja zwątpiłam już po kilku stronach - ot tak otwarłam w środku i zaczęłam czytać i nie byłam w stanie. Teraz na uczelni dziewczyny to czytają i po prostu nie wierzę, bo wszystkie są zachwycone.. z tym, że nie zaliczają się one do nałogowych czytelniczek, więc cóż.. widzą "fenomen" i książkę erotyczną to już się rzucają - głupota jak dla mnie. Z ciekawości jeszcze raz wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać od początku - nie da sie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w pracy istne szaleństwo, dokładnie tak samo było ze "Zmierzchem", wtedy głównym tematem rozmów był Edward, teraz wszystkie wzdychają do Grey'a. Ja ze swoją odosobnioną opinią jestem traktowana jak jakieś dziwadło bez serca i wzniosłych emocji ;)

      Usuń
  10. Jak to dobrze, że trafiłam na taką recenzję! Nie miałam zamiaru przeczytać tej książki, potem coś się zmieniło, a teraz znowu wróciłam do tego co na początku. Może kiedyś się z nią zapoznam, ale nie sądzę, żeby powieść mnie jakoś w szczególny sposób zachwyciła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście w sieci nie jestem odosobniona, Grey dostaje wiele negatywnych recenzji ;) to lektura bardzo niskich lotów, do złudzenia przypomina typowe harlekiny, tylko wykonanie harlekinów jest o niebo lepsze ;)

      Usuń

Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger