"Intruz" stał na mojej półce bardzo długo, nazwisko autorki, jak i rozmiar książki działały na mnie odpychająco, sama nie wiem dlaczego wreszcie zdecydowałam się ją przeczytać, przecież nie brakuje mi książek, na które patrzę wręcz z utęsknieniem i nie mogę się doczekać kiedy wreszcie po nie sięgnę.
Dusze uważają się za łagodne, dobre istoty, które nie znają gniewu i przemocy, mają jedną "małą" wadę, nie potrafią żyć samodzielnie, potrzebują do tego ciał innych żywych istot. Zasiedlają kolejne planety, w brutalny sposób zajmując miejsca ich rodzimych mieszkańców. Wkradają się do ciał by przejąc kontrolę nad życiem danej osoby, mieć jej wspomnienia, uczucia i marzenia.
Wagabunda jest jedną z najbardziej doświadczonych Dusz, była na ośmiu planetach, przeżyła osiem różnych wcieleń, ma ogromną wiedzę o wszechświecie. Ze względu na swoje poprzednie osiągnięcia została wybrana do zasiedlenia ciała Melanii, ma wyciągnąć z niej informacje o ostatnich ludziach chroniących się gdzieś w górach.
Ku przerażeniu Wagabundy okazuje się, że Ziemianie nie są tak podatnymi na manipulacje stworzeniami jak mieszkańcy innych planet. Melanie nie znika, towarzyszy Duszy przez cały czas, walczy z nią, nienawidzi i nie opuszcza na krok. Dziewczyna próbuje odzyskać kontrolę nad swoim ciałem i życiem, wrócić do ludzi, których kocha.
Problem polega na tym, że emocje żywiciela stają się też emocjami pasożyta zamieszkującego jego ciało.
Wagabunda staje się sprzymierzeńcem ludzi.
"Intruz" to antyutopia niczym z najgorszego koszmaru, ludzkość zdominowana przez robale pasożytujące w ciałach. Świadomość tego, że ktoś miałby zająć nasze miejsce, zabrać nam życie, wspomnienia i uczucia, wydaje się bardziej przerażająca niż wizja śmierci.
Nie czytałam innych książek Pani Meyer, od sagi "Zmierzch" trzymam się z daleka, dlatego postanowiłam zapoznać się z autorką od jej bardziej dojrzalszej formy.
"Intruz" nie wywarł na mnie piorunującego wrażenia, momentami książka mnie nudziła, w innych chwilach czytałam ją nie mogąc się oderwać, ta nierówna forma odrobinę działała mi na nerwy.
Największe wrażenie zrobiły na mnie relacje Wagabundy i Melanie, ich wewnętrzne, pełne sprzeczności dialogi i zmiany jakie w nich zaszły podczas ich wspólnej egzystencji.
Kolejnym elementem rzucającym się w oczy jest obraz miłości, przedstawiony na dwa zupełnie różne sposoby. Jeden gwałtowny, zapierający dech w piersiach, czysto fizyczny, drugi spokojny, powiedziałabym nawet bardziej uduchowiony, w którym pociąg fizyczny jest jedynie małym dodatkiem do bardziej szczytnych uczuć. Które z tych uczuć jest piękniejsze? Które ma większą szansę by przetrwać?
Czy nie każda kobieta marzy o miłości bezinteresownej, w której liczy się tylko szczęście drugiej osoby?
Nie wiem komu mogłabym polecić tę książkę, równie dobrze może spodobać się młodszym jak i starszym czytelnikom, może po prostu warto ją przeczytać bez względu na uprzedzenia do wcześniejszej twórczości autorki.
Tytuł oryginalny: The Host
Tłumaczenie: Łukasz Witczak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania: Listopad 2008
Ilość stron: 560
Ocena: 5/6
Jestem świeżo po pierwszej części "Zmierzchu" i przed skończeniem sagi raczej nie sięgnę po "Intruza"... o ile w ogóle po niego sięgnę ^^
OdpowiedzUsuńintruz" o wiele lepszy. Zaręczam C:
UsuńJa sięgnąłem, ale też po długim czasie (przeleżała na półce ponad rok). Cóż, właściwie w wielu miejscach mogę się podpisać obiema rękami pod powyższą recenzją. Solidna historia, ale czapek z głów nie zrywa. Trochę to wszystko naiwne, wbrew opisowi z tyłu okładki to wciąż powieść dla nieco młodszych czytelników. Momentami nudna, ale kilka fragmentów trzyma w napięciu (choćby te poza terenem kryjówki).
OdpowiedzUsuńCzytałam ,,Intruza'' i podobał mi się on o wiele bardziej aniżeli saga ,,Zmierzch''.
OdpowiedzUsuńz przyjemnością sięgnę, jeśli wpadnie mi w ręce
OdpowiedzUsuńautorkę lubię, więc przeczytam
Jejku, jak ja chcę tę książkę przeczytać!
OdpowiedzUsuńOj, ja lubię tą autorkę. I bardzo chciałabym przeczytać tą książkę ^_^
OdpowiedzUsuńNie mam żadnych uprzedzeń do autorki, dlatego też z chęcią przeczytam tą powieść.
OdpowiedzUsuńOd dawna chcę sięgnąć po "Intruza". Moja siostra wprost pochłonęła tę książkę, a poza tym czytałam wiele pozytywnych opinii na jej temat.
OdpowiedzUsuńKsiążka czekała bardzo długa zanim w końcu zdecydowałam się ją przeczytać. Myślałam że będzie to coś beznadziejnego nie wartego uwagi ale,myliłam się bardzo. Książka mnie zachwyciła i zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie o czym pisałam na swoim blogu. Z chęcią wrócę kiedyś do Intruza i przeczytam go jeszcze raz. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na http://kulturalna-rzeczywistosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjedna z lepszych książek jakie czytałam. Zmierzch , gnit jak ja go nazywam nawet się do niej nie umywa.
OdpowiedzUsuń