Cathy Glass jest opiekunką społeczną zajmującą się porzuconymi i niechcianymi dziećmi, jej książki opowiadają o prawdziwych wydarzeniach oraz tragediach jakie dotykają najmłodszych. Ta powieść jest odrobinę inna niż wszystkie pozostałe, bardziej osobista i emocjonująca, ponieważ opowiada o historii Lucy, adopcyjnej córki Cathy. Odkąd po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością autorki byłam ciekawa jak doszło do adopcji Lucy. Jaką tragiczną historię skrywa ta pogodna i szczęśliwa nastolatka, którą pojawia się na kartach pozostałych powieści autorki?
Lucy była wychowywana przez matkę, która mimo początkowych chęci nie radziła sobie w nowej roli. Ojciec dziewczynki ulotnił się zaraz po jej urodzeniu, młodziutka Bonie została sama z problemami i brakiem pieniędzy. Kobieta pochodziła z rodziny dysfunkcyjnej, borykała się z brakiem miłości, wsparcia i zaniedbaniem. Jej tragiczne dzieciństwo sprawiło, że nie potrafiła stworzyć trwałych więzi, nawet z własną córką. Lucy była pozostawiana sama sobie ewentualnie pod opieką obcych ludzi. Przerażające jest to, że opieka społeczna zainteresowała się losem dziecka gdy to miało już 8 lat. Wtedy dziewczynka po raz pierwszy trafiła do rodziny zastępczej i przez kilka kolejnych lat co chwila zmieniała miejsce zamieszkania trafiając pod opiekę nowych ludzi. W wieku 11 lat do Lucy wreszcie uśmiechnął się los i trafiła do domu Cathy. Wówczas była już wystraszonym dzieckiem, bez poczucia przynależności i z wielkim emocjonalnym bagażem spowodowanym przez wielokrotne odrzucenia.
Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza z nich opowiada historię dziewczynki od dnia jej narodzin do czasu, aż trafiła pod skrzydła Cathy, druga to zmagania jej opiekunki społecznej z krnąbrnym i zbuntowanym dzieckiem, które nigdy nie zaznało miłości oraz skomplikowanym systemem opieki społecznej.
Autorka jest osobą niezwykle czułą na cierpienie innych, kocha dzieci i ma do nich niesamowite podejście. Jest cierpliwa, wyrozumiała, nie przejmuje się porażkami i nie poddaje. Rozumie, że każdemu dziecku potrzebny jest czas by doszło do siebie i zrozumiało, że koszmar, które przeżyło wreszcie się skończył, że tym razem już nikt go nie skrzywdzi. Budowanie zaufania u maluchów po przejściach to proces długotrwały i niezwykle żmudny, do tego trzeba mieć prawdziwe powołanie. O traumatycznych przeżyciach swoich podopiecznych Cathy opowiada w sposób niezwykle delikatny i prosty, dzięki temu powieści jej autorstwa czyta się błyskawicznie.
Podczas lektury po raz kolejny odniosłam wrażenie, że dla opieki społecznej nie jest najważniejsze dobro dziecka, a ciągnące się w nieskończoność procedury, bezsensowna papierologia i widzimisię pracowników socjalnych. Gdyby nie zbieg okoliczności losy Lucy mogłyby się potoczyć zupełnie inaczej i przez głupi upór jednej z opiekunek społecznych dziecko dalej tułało by się po kolejnych domach, zamiast stać się częścią rodziny, w której odnalazło szczęście i miłość.
"Nienawidzę pie**** bab z OPS-u!" takie słowa z ust 11- letniej dziewczynki mogą szokować, ale gdy bliżej poznaje się pracowncę, która zajmowała się sprawą Lucy, ma się ochotę wykrzyczeć to samo.
Po książki autorstwa Cathy Glass sięgam w ciemno i jeszcze nigdy się nie zawiodłam, dlatego wszystkim serdecznie polecam.
___________________________________
Wydawnictwo: Muza
Tytuł oryginalny: Will You Love Me?
Tłumaczenie: Katarzyna Mojkowska
Data wydania: 18 listopada 2015
Ilość stron: 320
Uwielbiam książki podejmujące trudne tematy, a ta zdecydowanie do takich należy. Nie wiem tylko dlaczego jeszcze nie zapoznałam się z żadną książką tej autorki...
OdpowiedzUsuńU nas w bibliotece tego typu pozycje cieszą się niesłabnącym powodzeniem.
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś podobną książkę tej autorki i muszę powiedzieć, że styl jej charakteryzuje się niewiarygodną empatią i wrażliwością. Porusza ważne tematy, odważnie. Może kiedyś sięgnę, póki co mam mnóstwo książkowych innych zaległości na półce. :C
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;))
Zaciekawiłaś mnie tą recenzją. Jeszcze nie znam autorki i chętnie zapoznam się lepiej z tym tytułem.
OdpowiedzUsuńZanotuję, a okładka w głowie p-o pierwszym spojrzeniu mi utkwiła.
OdpowiedzUsuńWidziałam już kiedyś inną książkę tej autorki i po przeczytaniu opisu byłam bardzo zaintrygowana, ale potem jakoś o niej zapomniałam. Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam trafiając na tę recenzję. Z wielką chęcią przeczytam dzieło tej autorki, bo myślę, że będzie ono naprawdę dobre i da mi dużo do myślenia.
OdpowiedzUsuńGenialna recenzja!
Pozdrawiam!
P.S. Jestem tu pierwszy raz i muszę stwierdzić, że mi się podoba-piękny wygląd bloga!
Dobrze, że mi przypomniałaś o tej książce, kiedyś miałam na nią chęć, ale umknęła mi pośród innych, rozejrzę się za nią. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka dla mnie:)
OdpowiedzUsuń