Katarzyna wychowując się na dworze francuskim była pozbawiona miłości, opieki oraz pozytywnych wzorców. Wraz z chwilą poślubienia Henryka V, w młodej dziewczynie spragnionej miłości i czułości, pojawiła się nadzieja na odnalezienie szczęścia. Niestety mąż dość szybko okazał się zimnym, nieczułym mężczyzną, spragnionym jedynie władzy i potomka. Dla Henryka V najważniejsza była wojna, swojej młodej żonie nie poświęcał czasu i uwagi. Samotna dziewczyna, w nowym obcym miejscu czuła się zagubiona i nieszczęśliwa, swoją pozycję zrozumiała dopiero w chwili śmierci męża. W młodym wieku stała się królową matką i królową wdową, na jej barkach spoczęło brzemię wychowania następcy tronu oraz stanie na straży nieskazitelnej cnoty. Dla dziewczyny, która nigdy w życiu nie zaznała miłości i czułości nie jest to łatwe zadanie. Katarzyna pragnie by ktoś ją pokochał, by jej marzenia i sny wreszcie się spełniły. Nie przewiduje, że wśród bliskich jej osób znajdują się spragnieni władzy osobnicy, którzy nie cofną się przed niczym by ziścić swoje polityczne ambicje. Katarzyna staje się łatwym celem, wystarczy dać jej tylko to czego najbardziej pragnie, rozkochać w sobie, stać się osobą najbliższą i bez żadnych konsekwencji mieć wpływ na wydarzenia w kraju. Potencjalny małżonek miałby ogromny wpływ na wychowanie przyszłego króla, przez co zyskałby wielkie wpływy i znaczenie. Rada Królewska, chcąc chronić interesy państwa wydaje dekret mówiący o tym, że królowa wdowa nie może powtórnie wyjść za mąż bez zgody króla lub dygnitarzy inaczej jej potencjalny małżonek straci wszystkie przywieje i majątek. To skutecznie odstrasza wszystkich adoratorów do czasu aż na scenie nie pojawia się majordomus Owen Tudor - Walijczyk, człowiek, który nie ma nic do stracenia.
Do książki podchodziłam z wielkim entuzjazmem, który niestety dość szybko osłabł. Główna bohaterka, królowa Katarzyna jest naiwna i pozbawiona jakichkolwiek rys charakteru. To samo niestety tyczy się pozostałych postaci, bezbarwnych i nijakich. Liczyłam na ciekawe opisy dworskiego życia i rycerskich obyczajów, a dostałam jedynie sercowe rozterki młodej, niedoświadczonej i naiwnej królowej. Chociaż przyznaję, że czasami Katarzynie zdarzały się przebłyski odwagi i gdy czegoś na prawdę chciała potrafiła postawić na swoim, jednak przez większą część utworu sprawiała wrażenie mdłej, nudnej bohaterki, której jedynie miłostki w głowie.
Zakończenie "Zakazanej królowej" zawiodło mnie całkowicie. Może i było ono zupełnie niespodziewane ale w tego typu powieściach nie tego oczekuję.
"Lepsza niż Philippa Gregory" głosi napis na okładce. Z tego co wiem, twórczość Pani Gregory cieszy się dużą popularnością dlatego tego typu porównania uważam za bardzo krzywdzące. Kiedyś miałam ochotę zapoznać się z twórczością autorki, teraz po lekturze powieści Pani O'Brien ochota ta przeszła mi bezpowrotnie.
Tytuł oryginalny: The forbidden queen
Tłumaczenie: Hanna Hassenmuller
Wydawnictwo: Harlequin
Data wydania: Kwiecień 2014
Ilość stron: 400
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Ja także się bardzo zawiodłam na tej powieści. Dawno nie żałowałam tak, że kupiłam jakąś książkę, na szczęście udało mi się ją wymienić.
OdpowiedzUsuńProponuję Ci jednak przeczytać coś Gregory, bo to zupełnie inna liga:)
OdpowiedzUsuńTą książkę już od dłuższego czasu mam na półce, mam jednak nadzieję, że mnie się spodoba.
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę o Katarzynie Walezjuszce, ale inną, w której można było poznać bohaterkę od dzieciństwa. I bardzo mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńPostać z pewnością niezwykle barwna i ciekawa, jestem zdumiona, że powieść o takiej kobiecie mogła się po prostu "nie udać". No, ale jak widać, można zmarnować nawet taki potencjał. Wielka szkoda, bo sama nastawiałam się na rewelacyjną lekturę.
OdpowiedzUsuńCzyżby to książka w stylu tych, które pisze Philippa Gregory? W takim razie na pewno się z nią zaznajomię :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, jak dla mnie zbyt romansowa.
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że Cię srogo ukarzę ;) Będzie mniejsza kara, ale jednak będzie ;)
OdpowiedzUsuńMiałam takie przeczucie, że książka ta okładką "podszywa się" pod Gregory. Gregory bardzo lubię, ale po "Zakazaną królową" raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń