18:41

Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków - Mary Roach

Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków - Mary Roach
"Sztywniak..." to książka bardzo specyficzna, fascynująca i łamiąca niejedno tabu. Autorka w dość luźny, ale zarazem bardzo profesjonalny, sposób podchodzi do tematu śmierci i ludzkich zwłok. Mimo drażliwego tematu od książki wręcz nie można się oderwać, a dostarczane informacje to nie tylko garstka suchych faktów, ale również porcja doskonałej rozrywki. 
W książce można znaleźć niemalże wszystko na temat ludzkich zwłok. Jeśli interesuje was co dzieje się ze zwłokami po śmierci, do czego wykorzystywane są ciała przekazane na rzecz nauki, jak obchodzono się ze zwłokami na przestrzeni wieków w różnych kulturach oraz jakie są obecne i przyszłe sposoby utylizacji zwłok, ta książka jest właśnie dla was. Szczególnie polecam tym, którzy po śmierci nie chcą zostać zwyczajnie zakopani lub skremowani i poszukują jakiejś alternatywy. Autorka podchodzi do tematu niezwykle rzeczowo, ale równocześnie z lekką dozą poczucia humoru, nie szczędząc czytelnikowi własnych przemyśleń  oraz dygresji.

Śmierć nie zawsze musi oznaczać koniec, pozbawione życia, martwe ciała mogą zostać wykorzystane do eksperymentów naukowych, badań oraz testów, które mogą uratować nie jedno ludzkie istnienie. Przeszczepy organów, czy sekcje zwłok to tylko wierzchołek góry lodowej. Niektóre eksperymenty bywają zaskakujące i lekko wstrząsające. Przeszczepy głów, transfuzja trupiej krwi, wiara w lecznicze właściwości zwłok, to tylko cząstka tego co znajdziemy w książce. Uciążliwa terminologia medyczna ograniczona jest do minimum, a całość okraszona ciekawymi przypisami i wtrąceniami autorki, które dodają smaczku całej historii. 

Książka zmusza do refleksji. Po lekturze czytelnik zastanawia się nad ewentualnym losem własnych zwłok. Czy warto marnować je zakopując lub paląc? A może lepiej oddać organy i zapisać ciało na rzecz nauki? Nad tą kwestią warto zastanowić się za życia, gdy jeszcze mamy czas na podejmowanie decyzji ;) Niestety kwestia z badaniami naukowymi jest na tyle niepokojąca, że nie można wybrać eksperymentu, w którym chce się wziąć udział, ani wykluczyć tych, które z jakiegoś powodu nam nie odpowiadają. Ciała rzucane są tam, gdzie aktualnie jest zapotrzebowanie, za życia myśl o niektórych z nich lekko zniesmacza, po głębszej analizie może też wstrząsać.

Książka okraszona jest sporą dawką poczucia humoru. Autorka podeszła do tematu z dystansem, momentami lekko ironicznie, nie oznacza to wcale przekraczania granic dobrego smaku czy braku szacunku do dość delikatnego tematu. Mimo, to jest to książka dość ciężka, która, ze względu na temat, nie nadaje się na chwilę relaksu i wytchnienia po ciężkim dniu pracy. Dobrze jest dawkować ją sobie pomału i mieć czas na przemyślenie tematu. 
____________________________________________

Wydawnictwo: Znak
Tytuł oryginalny: Stiff. The Curious Lives of Human Cadavers
Tłumaczenie: Maciej Sekerdej
Data wydania: 25 stycznia 2010
Ilość stron: 296
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:

10:47

Rzeka przeznaczenia - Elizabeth Haran

Rzeka przeznaczenia - Elizabeth Haran
Książki Elizabeth Haran mają w sobie urok starych, klasycznych romansów, które (wbrew moim upodobaniom literackim) nieustannie mnie przyciągają. Tym razem autorka przenosi nas na rzekę Murrary, do XIX wiecznej Australii.

Francesca przychodzi na świat w dość nietypowych okolicznościach. Rodzice dziewczyny mieszkają na parowcu i zajmują się transportem drewna do stoczni. Po śmierci matki dziewczynka zostaje wysłana do szkoły z internatem, życie na rzece w towarzystwie dwóch mężczyzn nie jest dobrym miejscem dla młodej panienki. Po kilku latach odmieniona, śliczna Francesca wraca w rodzinne strony i od razu wzbudza zainteresowanie trzech różnych mężczyzn, którzy od tej pory będą rywalizować o jej względy, niestety nie wszyscy w czysty sposób. Francescę czeka wiele atrakcji, które w zdecydowany sposób odmienią jej życie i wyjaśnią wiele kwestii z jej przeszłości. Okazuje się, że nic nie jest takie jak dziewczynie się wydawało. Młoda bohaterka stanie przed ciężką próbą i będzie musiała zastanowić się jak wiele jest w stanie poświęcić dla swojego ojca. 

"Rzeka przeznaczenia" jest miłą alternatywą dla wszystkich  tych współczesnych, schematycznych romansów, gdzie ona jest szarą myszką, a on niewyobrażalnie bogatym i przystojnym samcem alfa. Tutaj dostajemy coś zupełnie innego, co zdecydowanie przemawia na plus. Lekkie pomieszanie romansu z powieścią przygodową i odrobiną sensacji, klimatyczna historia, która może zauroczyć i wciągnąć. Niestety całość jest dość mocno przewidywalna, chociaż zdarzają się nagłe zwroty akcji, które lekko ubarwiają powieść. Bohaterowie również są typowi, albo dobrzy wzbudzający sympatię, albo na wskroś źli, którzy nie zasługują nawet na jej cień, żadna z postaci nie ma cech pośrednich, której zachowania byłyby sprzeczne lub nieodgadnione. Wszystko jest tutaj proste i jednotorowe. Mimo tych mankamentów książka wciąga i sprawia, że przez chwilę można znaleźć się w zupełnie innym świecie.

Niewątpliwy plus stanowią opisy życia i pracy na parowcu. Frannie, jako jedna z niewielu kobiet, stara się o patent kapitański, z tego też powodu czeka ją wiele wyzwań i trudnych decyzji, które mogą zaważyć na dążeniu do realizacji marzeń. Francesca, jako główna bohaterka jest niezwykle barwną postacią. Zdeterminowana, zawsze chętna do pomocy, nie przejmuje się tym co wypada i co pomyślą o niej ludzie, niezwykle oddana rodzinie i ludziom, których kocha, szybko puszcza w niepamięć wyrządzone krzywdy i wybacza bez żadnego problemu. Taką przyjaciółkę jak Frannie chciałby mieć chyba każdy :)

"Rzeka przeznaczenia" to powieść idealna na wakacje oraz chwilę odpoczynku i relaksu po ciężkim dniu pełnym wrażeń. Jest lekka i niewymagająca, do tego czyta się ją szybko i  prawdziwą przyjemnością.
________________________________________

Wydawnictwo: Akurat
Tytuł oryginalny: Am Fluss des Schicksals
Tłumaczenie: Anna Dorota Kamińska
Data wydania: 3 czerwca 2015
Ilość stron: 576
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

14:44

Tango dla oprawcy - Daniel Chavarria

Tango dla oprawcy - Daniel Chavarria
"Tango dla oprawcy" autorstwa Daniela Chavarria, jest powieścią wymykającą się schematom, zupełnie niepodobną do współczesnych bestsellerów. Rzadko kiedy sięgam po powieści tak egzotyczne, które opowiadają o miejscach i ludziach żyjących w zupełnie innym klimacie. Dzięki autorowi miałam okazję przenieść się na Kubę końca lat 90 XX wieku. To zupełnie inny świat, z ludźmi o zupełnie innym usposobieniu, egzotyczny, gorący, gdzie tematy tabu niemalże nie istnieją. 

Szanowany biznesmen Aldo z dnia na dzień, ku zaskoczeniu swoich przyjaciół, postanawia ożenić się z frywolną kubańską prostytutką Bini. Młoda dziewczyna wprowadza do życia mężczyzny powiew świeżości, sprawia, że wszystkie dolegliwości natury fizycznej znikają jak ręką odjął, mężczyzna tryska młodzieńczą energią, daje się ponieść fantazji i szaleństwu. Pewnego dnia niekontrolowany temperament dziewczyny pakuje ich w kłopoty. Aldo postanawia wykorzystać okazje i zemścić się na dawnym wrogu OOO, który wiele lat temu zmienił jego życie w piekło.

Powieść koncentruje się na wzajemnych powiązaniach trójki głównych bohaterów. Początkowo mętna akcja staje się coraz bardziej wyrazista wraz z jej postępem i ujawnianiem kolejnych szczegółów z przeszłości bohaterów. W kolejnych rozdziałach autor przeskakuje z bohatera na bohatera, zagłębiając się w jego wspomnieniach. To, co początkowo wydaje się być pogrążone w chaosie i nie trzymać się kupy szybko okazuje się przemyślaną i zapiętą na ostatni guzik historią, której nie można zarzucić braku logiki. Autor nie pozostawia niedomówień, wszystkie rozpoczęte wątki mają swoje rozwiązanie, które prowadzą do zaskakującego finału. 

Kuba to zupełnie inny świat, niebezpieczny, pełen dziwacznych wierzeń, gorących dziewczyn i skrywanych tajemnic. Dla autora nie ma tematów tabu, gra na emocjach czytelnika, wielokrotnie  zaskakuje i szokuje. Książka nawiązuje do czasów chilijskiej dyktatury, gdzie podczas przesłuchań sięgano po wymyślne i brutalne tortury. Sugestywne opisy w jaki sposób oprawcy znęcali się nad swoimi ofiarami zapadają w pamięci na długo.

"Tango dla oprawcy" jest książką, która budzi niepokój, owiewa czytelnika charakterystycznym dusznym klimatem, przesączonym zapachem kubańskich cygar i rytmem namiętnego tanga. Klimat książki w znakomity sposób oddaje staromodna okładka. Początkowo ciężko jest przebrnąć przez pierwsze strony historii, jednak wraz z biegiem akcji książka coraz bardziej wciąga, wręcz z niecierpliwością czeka się na jej finał.

"Tango dla oprawcy" jest specyficzną książką, którą ciężko wpisać w jakiekolwiek schematy i przypiąć do konkretnego gatunku literackiego. Można odnaleźć tu elementy kryminału, powieści obyczajowej jak i erotycznej. Wątkiem przewodnim, który wiele wyjaśnia jest pragnienie zemsty i zadośćuczynienie za dawne krzywdy.

Książkę śmiało mogę polecić tym, który gustują w egzotycznych klimatach i nie boją się eksperymentować z oryginalnymi historiami.
_________________________________________________

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 17 czerwca 2015
Ilość stron: 496
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

09:35

Collide - Gail McHugh

Collide - Gail McHugh
Chociaż erotyki to zdecydowanie nie mój gatunek literacki, to od czasu do czasu lubię sięgnąć po książkę tego typu z nadzieją, że odnajdę perełkę, która przekona mnie o walorach literackich typowego romansu. Niestety do tej pory miałam pecha i trafiałam na schematyczne opowiastki, które bardziej mnie irytowały niż dawały przyjemność z czytania. 

"Collide" miał być książką, wyróżniającą się spośród innych, która łamie schematy i nie podąża utartymi ścieżkami. Początek zapowiadał się całkiem obiecująco, ale wraz z postępem akcji było już tylko gorzej. Chociaż sama fabuła zdołała mnie zainteresować i byłam ciekawa jak potoczą się losy bohaterów, to w pewnym momencie główna postać kobieca zaczęła mnie niezmiernie irytować i działać na nerwy do tego stopnia, że miałam ochotę odłożyć książkę na półkę niedoczytaną. 

Mamy tutaj typowy trójkąt miłosny. Emily miła, ładna i słodka dziewczyna staje przed trudnym wyborem pomiędzy dwoma pociągającymi mężczyznami i chociaż dla czytelnika wybór jest prosty i oczywisty, to dla głównej bohaterki już taki niestety nie jest. Dziewczyna tkwi w toksycznym związku. Jej chłopak, Dillon, był dla niej wsparciem w ciężkich chwilach, jednak szybko pokazał swoją prawdziwą twarz potwora. Jest zaborczy, chorobliwie zazdrosny, despotyczny, brutalny, często ucieka się do przemocy psychicznej jak i fizycznej, a do tego jawnie zdradza swoją dziewczynę. Emily zdaje się tego nie widzieć, ciągle powtarza sobie, że kocha Dillona, że był dla niej dobry w ciężkich chwilach, wtedy kiedy najbardziej potrzebowała wsparcie i miłości. Zamiast brać nogi za pas i uciekać w momencie, gdy pojawiła się pierwsza niepokojąca sytuacja, to dziewczyna tkwi dalej u boku psychopaty, który traktuje ją jak swoją własność i robi z nią dokładnie to na co ma aktualnie ochotę. W życiu Emily niespodziewanie pojawia się Gavin, dobry znajomy jej chłopaka, między tą dwójką od razu zaczyna iskrzyć i chociaż Emily pożąda Gavina, to lojalność nie pozwala jej odejść od aktualnego partnera, który nieustannie ją krzywdzi.

"Collide" jest schematyczne, aż do bólu. Wszyscy bohaterowie (z wyjątkiem Emily) , mimo młodego wieku są bajecznie bogaci. Dziewczyna pracująca jako kelnerka miała wiele szczęścia, że udało jej się wkupić do towarzystwa milionerów. Gavin jest uosobieniem kobiecych ideałów, nie dość, że bogaty, to jeszcze niezwykle przystojny, z klasą, delikatny, czuły, troskliwy i skrzywdzony przez los (jakie to typowe). Pomimo tego, że może mieć każdą kobietę, to od pierwszego wejrzenia zakochuje się w przeciętnej Emily i dosłownie traci dla niej głowę. Dziewczyna kieruje się jednak dziwnymi zasadami i poczucie lojalności trzyma ją w toksycznym związku, w którym nie jest szczęśliwa (jej chłopak, również jest bogaty i niezwykle przystojny). Emily jest naiwna, głupia, zaślepiona i wierzy nie temu facetowi co potrzeba. 
Trójkąt miłosny nie jest moim ulubionym motywem literackim, nigdy nie mogłam zrozumieć jak można zastanawiać się kogo wybrać na partnera życiowego. W przypadku Emily sytuacja jest tym bardziej prosta, Gavin ją pociąga, budzi w niej niekontrolowane emocje i dzikie żądze, gdy ją całuje miękną jej nogi, a potem (o ironio) dziewczyna wraca do swojego chłopaka tyrana i bije się z poczuciem winy, że go zdradza.

Kolejnym minusem jest język powieści, dość ubogi i nieciekawy. Drażniło mnie stałe określanie kobiecej intymnej części ciała w ciągle ten sam typowy i dość powszedni sposób, przez całą powieść  ani razu nie przewinęło się inne określenie. Wiem, że język polski jest dość ubogi jeśli chodzi o tę sferę nazewnictwa, jednak sądzę, że tłumacz mógł się ciut bardziej wysilić, a nie ciągle iść na łatwiznę. Zresztą opisy intymnych zbliżeń też nie powalają.

Jeśli macie ochotę na typowy romans, lekki odmóżdżacz lub książkę na chwilę relaksu i nie obawiacie się irytującej głównej bohaterki to "Collide" jak najbardziej polecam. Jeśli poszukujecie czegoś oryginalnego, co dodatkowo sprowokuje do refleksji to omijajcie tę książkę szerokim łukiem.
_____________________________________________

Wydawnictwo: Akurat
Tłumaczenie: Anna Dorota Kamińska
Data wydania: 17 czerwca 2015
Ilość stron: 368

Recenzja bierze udział w wyzwaniu:

17:10

O krok za daleko - Christian Plowman

O krok za daleko - Christian Plowman
Christian Plowman w swojej książce "O krok za daleko " opowiada o tym jak wygląda praca w londyńskiej policji. Dzięki determinacji, uporowi, ciężkiej pracy i rewelacyjnym wynikom jego kariera zawodowa regularnie się rozwijała, najpierw pracował na stanowisku zwykłego posterunkowego patrolującego ulicę, skończył jako tajny agent biorący udział w niebezpiecznych akcjach na międzynarodową skalę.

Christian Plowman był człowiekiem w całości skupionym na karierze zawodowej, pracy poświęcał cały swój czas, jego życie prywatne nie istniało, zaniedbywał dom, rodzinę, dzieci (zbyt późno uświadomił sobie ten błąd), znajomych miał tylko w policji. Istniała dla niego tylko praca i tylko praca się liczyła. To dzięki niej odczuwał adrenalinę i emocje, których nie było w stanie zapewnić mu nic innego, każde nowe zadanie wywoływało niekontrolowane emocje, które z czasem zaczęły uzależniać. Wciąż było mu mało i mało, dlatego też bez ustanku dążył do zmian, pracował w chyba każdej możliwej jednostce i na każdym możliwym stanowisku, bez przerwy zdobywając nowe doświadczenia, nowe znajomości, które pomagały mu w karierze i nowe zasługi. Jak się okazało całe to dążenie do perfekcji nie było wiele warte, a osławiona tajna jednostka nie była tym czego mężczyzna oczekiwał. Po kilku latach zmęczony nieustającą pracą, życiem non stop na wysokich obrotach i pod wieczną presją w chwilach załamania nerwowego postanawia skończyć ze swoim życiem raz na zawsze. Co pchnęło cenionego i silnego policjanta do tak desperackiego kroku? Przecież Christian był jednym z najlepszych, w których pokładano największe nadzieje.

Christian Plowman żył na krawędzi i bezustannie kusił los. Wcielał się w rolę lokalnego menela by zlikwidować melinę narkomanów, kupował narkotyki u niebezpiecznych dilerów, by zlikwidować gang narkotykowy, kupował nielegalnie broń, infiltrował bosów mafii, był przynętą dla niebezpiecznych i okrutnych złodziei, przez długi czas prowadził korespondencję z pedofilem, by zebrać wystarczająco dowodów i przyłapać go na gorącym uczynku (to zadanie doszczętnie zniszczyło go psychicznie). Niektóre operacje trwały latami, wymagały niezwykłego skupienia i przybierania innych tożsamości, w których można się pogubić.

Akcja oparta jest na porządku chronologicznym, co pozwala od podstaw zapoznać się z hierarchią w londyńskiej policji. Autor od samego początku marzy o dostaniu się do tajnych służb Scotland Yardu i uparcie do tego dąży, niemalże po trupach, kosztem życia prywatnego oraz rodzinnego szczęścia. 

Tajny agent z pewnością większości z nas kojarzy się z Jeams'em Bond'em, jednak czy praca tajnego agenta w rzeczywistości jest równie ekscytująca? Jak wygląda rzeczywistość, a jak fikcja literacka? Książka Plowman'a jest bardzo szczera, pisze ją z perspektywy czasu, na wszystko patrzy obiektywnie, nie ukrywa swoich błędów i nie stara się nikogo wybielić. Ukazuje nie do końca zdrowy system pracy, dziwaczną hierarchę, której wszyscy się podporządkowują. O dojściu na szczyt marzy większość londyńskich policjantów, nie do końca zdając sobie sprawę z tego co ich czeka. Liczą się tylko wyniki, nie ważne jakim kosztem, nie ważne jakimi metodami (często, o ironio, niezgodne z prawem), kosztem zdrowia psychicznego, często nawet fizycznego oraz ogromnym obciążeniem psychicznym.
____________________________________________

Wydawnictwo: Muza
Tytuł oryginalny: Crossing the Line. Losing Your Mind as an Undercover Cop
Tłumaczenie: Małgorzata Szubert
Data wydania: 21 stycznia 2015
Ilość stron: 320

10:46

Emma i ja - Elizabeth Flock

Emma i ja - Elizabeth Flock
"Emma i ja" nie należy do lekkich i miłych książek, które czyta się po, to by się zrelaksować i zapomnieć o problemach minionego dnia. Jest to powieść poruszająca bolesne tematy, ukazująca krzywdę dziecka i znieczulicę dorosłych, powieść, która chwyta za serce i wywołuje bardzo silne emocje. 

Świat ośmioletniej Carrie przewraca się do góry nogami gdy w tragicznych okolicznościach ginie jej ojciec. Matka przechodzi głęboką depresję i zapomina o dziecku, które pozostawione samo sobie wykorzystuje bujną wyobraźnię do tego by przetrwać. Sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, gdy do domu wprowadza się ojczym nieudacznik uzależniony od alkoholu, psychopata lubiący znęcać się nad słabszymi. Wyobraźnia Carrie pomaga jej odgrodzić się od cierpienia i niekończącej się udręki. Dziewczynka jest zaniedbywana, chodzi brudna i głodna, ale to nic w porównaniu z tym jaki los zgotował jej ojczym. Codziennie doświadcza znęcania się fizycznego i psychicznego, nienawiści i wrogości, upokarzania w najbardziej dotkliwy sposób oraz molestowania. Matka, która powinna być wsparciem i stróżem bezpieczeństwa swoich dzieci, nie jest w stanie pomóc córce, udaje, że nic nie widzi, momentami wręcz oskarża córkę o utrudnianie i tak już skomplikowanego życia, jest głucha na wszystkie problemy i krzywdy, dorzucając dodatkowe obciążenie na barki dziecka. Kobieta wyładowuje na dziecku swoje frustracje i żale, obwinia za całe nieszczęście świata obrażając i traktując jak powietrze. Postawa matki dziewczynki znacznie bardziej przygnębia i przeraża niż działania jej ojczyma. W końcu to rodzona matka, osoba, która powinna dbać o dom, rodzinę i dzieci, czuwać nad ich bezpieczeństwem i prawidłowym rozwojem. Matka Carrie pozwala na to by patologiczna sytuacja trwała w nieskończoność, nie robi nic by poprawić sytuację swojej rodziny. Cała historia zmierza ku jednemu tragicznemu, nieuchronnemu finałowi. 

Carrie ma młodszą siostrę, sześcioletnią Emmę. Dziewczynki są jak woda i ogień, różni ich niemalże wszystko od wyglądu zaczynając po cechy charakteru kończąc. Są jednak najlepszymi przyjaciółkami, które nie mają przed sobą żadnych tajemnic i wspólnie, ramię w ramię, przechodzą przez całą gehennę. Wzajemnie troszczą się o siebie, dbają o bezpieczeństwo, pomagają i wspierają w trudnych chwilach. Są dla siebie tym, czym powinni być dorośli, jedna nie potrafiłaby żyć bez drugiej. Są jak papużki nierozłączki, wszędzie i zawsze razem. 

Carrie uciekając w świat wyobraźni stara się wyprzeć z pamięci wszystkie negatywne wspomnienia. Często przenosi się do czasów gdy jej biologiczny ojciec jeszcze żył, to były piękne chwile przepełnione miłością i szczęściem, wspomnienia te stanowią odskocznię od obecnego tragicznego położenia i pomagają dziewczynce przetrwać najgorsze momenty. Momentami dziewczynka traci poczucie rzeczywistości, zamyka się w świecie wspomnień i fantazji, nie pamiętając później co się zdarzyło lub wypełniając lukę mniej bolesnymi wydarzeniami. 

"Emma i ja" to świetnie opowiedziana historia, która porusza najgłębsze emocje. Ciężko jest czytać o cierpieniach dziecka i znieczulicy ludzi, którzy na to pozwalają. Podczas lektury wielokrotnie zastanawiałam się kogo wypadałoby osądzić ciężej i kto w większym stopniu zasługuje na potępienie - psychopatyczny Richard czy matka Carrie? Dziewczynka kocha swoją matkę, współwinną jej cierpieniom, miłością czystą i bezwarunkową. Troszczy się o nią w sytuacjach wyjątkowo dramatycznych, mimo, że za każdym razem jest brutalnie odpychana i niemalże mieszana z błotem. Nigdy nie zrozumiem tego, jak można tak traktować dziecko, zwłaszcza jak można nie kochać własnego.

Książka poruszyła mnie do głębi. To jedna z tych powieści, która wypompowuje wszystkie emocje i pozostawia czytelnika z książkowym kacem. Takie powieści, mimo ich dramatyzmu i niezbyt miłego tematu, są potrzebne po to by uczulić czytelnika na ewentualny problem, który być może rozgrywa się tuż obok. 
_____________________________________________

Wydawnictwo: HarperCollins
Tytuł oryginalny: Me & Emma
Tłumaczenie: Alina Patkowska
Data wydania: 13 stycznia 2016
Ilość stron: 384
Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger