Pana Szamałka zdołałam już poznać dzięki jego wcześniejszej, debiutanckiej powieści "Kiedy Atena odwraca wzrok". Poprzednia powieść, mimo dobrych recenzji, na mnie nie zrobiła wielkiego wrażenia i nie zapadła na długo w pamięci (w tym momencie nawet nie potrafię sobie przypomnieć zarysu fabuły), mimo wszystko postanowiłam dać szansę autorowi raz jeszcze. I tak oto do moich rąk trafiła kolejna książka z serii przygód ateńskiego detektywa Leocharesa pt. "Morze Niegościnne".
Główny bohater opuszcza Ateny by nad Morzem Czarnym w okolicach miasta Bosporu wieść spokojne życie przy boku żony i synka. Niestety pech sprawia, że wbrew własnej woli zostaje wplątany w aferę polityczną, jeśli nie zdoła rozszyfrować zagadki śmierci posła, którego zwłoki pozbawione głowy znaleziono pod dachem archonta Satyrosa, jego żona i syn zginą.
Główny bohater opuszcza Ateny by nad Morzem Czarnym w okolicach miasta Bosporu wieść spokojne życie przy boku żony i synka. Niestety pech sprawia, że wbrew własnej woli zostaje wplątany w aferę polityczną, jeśli nie zdoła rozszyfrować zagadki śmierci posła, którego zwłoki pozbawione głowy znaleziono pod dachem archonta Satyrosa, jego żona i syn zginą.