10:05

Fabio Volo "Pierwsze światła poranka"

Fabio Volo "Pierwsze światła poranka"


Zachęcona poprzednią książką autora („Jeszcze jeden dzień”), którą śmiało mogę zaliczyć do grupy swoich ulubionych, bez wahania i chwili namysłu sięgnęłam po najnowsze dzieło Pana Volo „Pierwsze światła poranka”.
Kusząca okładka jak i zarówno opis z tyłu książki wskazuje, że będziemy mieli do czynienia z jednym z erotyków, które wciąż cieszą się niesłabnącą popularnością.
Niestety tych, którzy liczą na pikantne sceny zawiodę już na samym początku, opisów zbliżeń dwojga kochanków jest jak na lekarstwo, do tego są bardzo subtelne i nie pozbawione romantyzmu, czym autor niezmiernie mnie zaskoczył. Liczyłam na twarde, męskie spojrzenie, dostałam delikatną historię pisaną dodatkowo z perspektywy kobiety. I w tym momencie pojawia się pytania, skąd mężczyzna może znać pragnienia kobiety? Skąd wie co czuje podczas zbliżeń i jakie są jej fantazje? Co ciekawsze Pan Volo znakomicie poradził sobie z tym zadaniem, książka nie jest przekłamana i śmiało mogłaby uchodzić za dzieło napisane przez kobietę.

Elena jest kobietą przed trzydziestką zmagającą się z problemami małżeńskimi. W związek młodych małżonków wkradła się rutyna, starania i zabiegania kobiety nic nie dają, mąż wciąż pozostaje obojętny na uroki i próby naprawienia stosunków. Elena wielokrotnie odpychana korzysta z okazji i wdaje się w romans z pociągającym kolegą z pracy. Ten wprowadza ją w tajniki życia erotycznego spełniając wszystkie ukryte fantazje i dając wszystko to czego nie zaznała przy boku obojętnego męża.
Początkowe wyrzuty sumienia zmieniają się we wciąż rosnącą fascynację, Elena pozbawiona zahamowań oddaje się cała tajemniczemu kochankowi, gdy tylko przekracza drzwi jego apartamentu staje się zupełnie inną, wyzwoloną, świadomą swoich pragnień kobietą. Drzwi do krainy rozkoszy stają się portalem do innego świata, miejsca, w którym czas płynie zupełnie inaczej i gdzie bez wstydu można pokazać swoje prawdziwe oblicze.
W pewnym momencie Elena zaczyna się zbyt mocno angażować, pozbawiona jakichkolwiek oznak uczucia ze strony męża zaczyna oczekiwać ich od swojego kochanka. Czy okaże się to dobrym rozwiązaniem?

Związek Eleny z kochankiem (nigdy nie poznajemy imienia tego tajemniczego mężczyzny) sprawia, że z zagubionej i niepewnej dziewczynki Elena staje się pewną siebie, swoich wartości i pragnień kobietą. Wyraźną przemianę w myśleniu kobiety i postrzeganiu samej siebie oraz otaczającego jej świata możemy obserwować na kartach pamiętnika, książka jest bowiem zapiskiem wspomnień i uczuć pisanych właśnie w tej formie.

Niestety „Pierwsze światła poranka” nawet nie mogą konkurować z wcześniejszą książką autora. Pomimo że sposób pisania jest bardzo podobny, obie książki napisane w bardzo subtelny i delikatny sposób , to „Jeszcze jeden dzień” zdecydowanie zostaje moim faworytem.
W „Pierwszych światłach poranka” brakuje mi tego charakterystycznego klimatu. Książka nie została tak dokładnie dopracowana, a kreacje bohaterów ograniczone do minimum. Znamy tylko myśli i uczucia Eleny, nie wiemy zupełnie nic o jej mężu, kochanku czy najlepszej przyjaciółce, jest tylko Elena i jej świat.

Z niecierpliwością czekam na kolejną powieść autora, mam nadzieję, że następnym razem podniesie poprzeczkę jeszcze wyżej i da nam równie genialne dzieło dorównujące jego pierwszej powieści.



Tytuł oryginalny: Le prime luci del mattino
Wydawnictwo: Muza

Data wydania: Luty 2013
Ilość stron: 208

20:06

Adrianna Ewa Stawska "Śmierć w klasztorze"

Adrianna Ewa Stawska "Śmierć w klasztorze"


Rzadko kiedy mam styczność z kryminałami autorstwa polskich pisarzy. Niezastąpioną mistrzynią w tej kategorii z pewnością jest Joanna Chmielewska, w której książkach kiedyś się zaczytywałam. Do tej pory nikomu innemu nie udało się zdobyć mojego serca, dlatego kryminałów innego autorstwa unikam jak ognia.
Po „Śmierć w klasztorze” sięgnęłam z czystego przypadku, ani nie zauroczyła mnie okładka, ani nie pociągnął opis z tyłu, po prostu książka znalazła się na mojej półce więc wcześniej czy później musiałam ją przeczytać.

Podinspektor Ewa Lewicka jest ekspertem w dziedzinie rozwiązywania zagadek tajemniczych zgonów. W swoim zawodzie jest wręcz niezastąpiona, cieszy się dużym szacunkiem i poważaniem kolegów po fachu.
Wraz z mężem wybiera się na weekend do hotelu mieszczącego się w klasztorze w Wigrach. Ma to być romantyczny wypad ratujący rozpadające się małżeństwo, prywatne życie Ewy nie jest niestety usłane różami.
Pech, lub zrządzenie losu, sprawia, że u stóp jednej z klasztornych wieży zostają znalezione zwłoki. Początkowo wszystko wskazuje na samobójstwo, jednak Pani podinspektor nie daje się tak łatwo zmylić, włącza się do śledztwa i pomaga miejscowej policji w ustaleniu niezbędnych faktów. Śmierć dyrektora hotelu jest dopiero początkiem tajemniczych śmierci. Kto jest zamieszany w morderstwa? Komu zależy na pozbyciu się niewygodnych świadków?
Marciniak miał wielu wrogów, poniżani współpracownicy, zazdrosne kochanki lub narzeczona, która miała dosyć ciągłych zdrad, niezadowoleni klienci, zdradzani mężowie. Który z motywów wydaje się najbardziej wiarygodny?

Akcja utworu płynie leniwie, a całe śledztwo przebiega spokojnie bez żadnych szczególnych zwrotów akcji. Wprawdzie w książce znajdujemy kilka trupów jednak ich odkrycie nie jest tak spektakularne i nie wzbudza większych emocji.
Zakończenie z pewnością miało być zaskoczeniem dla czytelnika, być może autorka chciała zaszokować, wprowadzić do swojej twórczości odrobinę kontrowersji, niestety wypadło dość blado. Po pierwsze od mniej więcej połowy książki wiedziałam kto jest mordercą, motyw, który najprawdopodobniej miał szokować, był mi znany od samego początku. Każdy uważny czytelnik z pewnością nie przegapi istotnych szczegółów rzucających się zbyt wyraźnie w oczy.
W książce przewija się zbyt duża ilość nazwisk, połowę z nich ciężko było zapamiętać, przez co bohaterowie mylili mi się ze sobą, często nie mogłam zorientować się o kim w danej chwili czytam i jaką rolę w utworze dany bohater spełnia.

Pani podinspektor Ewa Lewicka jakoś nie przypadła mi do gustu, wydawała się zbyt wyidealizowana, kochająca żona, która potrafi przymknąć oko i wybaczyć wszystkie wybryki męża. Rola ślepo zapatrzonej w męża żony nie pasuje do silnej Pani policjant.
Pozostali bohaterowie są wyblakli, pozbawieni jakichkolwiek cech charakterystycznych wyróżniających ich spośród tłumu, wszyscy kreowani są na jedno kopyto.

„Śmierć w klasztorze” nie jest mistrzostwem jednak wielbiciele polskich kryminałów być może odnajdą w książce coś godnego zainteresowania.


Baza Recenzji ZwB

Wydawnictwo: Pi
Data wydania: lipiec 2012
Ilość stron: 224

19:25

Ibn Warraq "Dlaczego nie jestem muzułmaninem"

Ibn Warraq "Dlaczego nie jestem muzułmaninem"

„Dlaczego nie jestem muzułmaninem” to książka w całości poświęcona krytyce drugiej pod względem wielkości religii świata, Islamu.
Autor ukrywa się pod pseudonimem Ibn Warraq, z pochodzenia jest Pakistańczykiem oraz byłym wyznawcą Islamu, religię poznał zatem od podszewki. Momentem kulminacyjnym, kiedy autor postanowił zmienić wyznanie, była negatywna reakcja muzułmanów na książkę Salmana Rushdiego „Szatańskie wersety”.

Warraq bez skrupułów opowiada o znanych chyba wszystkim, problemach świata muzułmańskiego, łamanie praw człowieka, poniżanie kobiet, święta wojna, czy naginanie zasad Koranu do swoich celów to zaledwie garstka. Przytacza opinie i cytaty z innych dzieł o podobnej tematyce, analizuje wady i zalety bycia ortodoksyjnym wyznawcą.
W książce gruntownie została przedstawiona historia powstania religii jak i życia Mahometa.
Kim naprawdę był prorok? W książce Warraqa został przedstawiony jako zły człowiek ogarnięty rządzą władzy, naginający zasady i prawa, które wcześniej sam ustalił, do własnych potrzeb i zachcianek. Okrutny, pozbawiony zasad moralnych, manipulant.

Ciekawym elementem jest analiza Koranu, świętej księgi muzułmanów, która uznawana jest za dzieło najwyższego boga. Odnajdujemy w niej wiele sprzeczności oraz wpływów innych religii, na tej podstawie możemy stwierdzić, że Islam jest zlepkiem kilku wyznań, a sam Koran nie jest niczym oryginalnym.

Krytyka Islamu jest niebezpiecznym zajęciem, ludzie, którzy się na to odważyli wielokrotnie stawali w obliczu śmierci, fanatyczni wyznawcy gotowi się zrobić dosłownie wszystko by bronić swojej religii.
Co kieruje takim a nie innym postępowaniem wyznawców? Dlaczego często godzą się poświęcać swoje życie dla nawracania niewiernych? Dlaczego jest tak mało ludzi świadomych wad religii i ślepo podążających za jej ideałami?
Po lekturze książki nasuwa się wiele pytań, większość z nich z pewnością na zawsze pozostanie bez odpowiedzi.

Rzadko kiedy sięgam po książki tego typu, tym razem skusiła mnie kontrowersyjna tematyka, której tak naprawdę jeszcze nie znam. Islam, prócz oczywistych faktów, o których wiedzą chyba wszyscy, wciąż pozostaje dla mnie tajemnicą do odkrycia. Dzięki książce „Dlaczego nie jestem muzułmaninem” jestem odrobinę bliżej poznania istoty Islamu.

Książka jedynie dla zainteresowanych tematem, pełna cytatów i opinii zaczerpniętych z innych dzieł jest doskonałym źródłem informacji.

Tytuł oryginalny: Why I Am Not a Muslim
Tłumaczenie: Karolina M.Wielgat, Gwidon Kuśmierek
Wydawnictwo: Europa Przyszłości
Data wydania: Kwiecień 2013
Ilość stron: 506

13:11

Krzysztof Bielecki "Rekonstrukcja"

Krzysztof Bielecki "Rekonstrukcja"


Zachęcona poprzednią, niebanalną i oryginalną książką Pana Krzysztofa Bieleckiego pt. „Defekt pamięci”, postanowiłam zmierzyć się z jego kolejnym, równie dziwacznym jak głosi okładka, dziełem.
„Rekonstrukcja” to pomysł nowatorski, jeszcze nigdy wcześniej nie praktykowany. Książka jest powieścią projekcyjną, zbiorem sześciu opowiadań, który każdy może interpretować na swój własny, indywidualny sposób. Autor nie narzuca sposobu w jaki należy książkę czytać, można to robić standardowo, czytając opowiadania po kolei, można kolejność tą wybierać losowo jak i zacząć od ostatniego, kulminacyjnego i będącego swoistą esencją całości.

Opowiadania nie są ze sobą w żaden sposób powiązane, nie łączy ich zupełnie nic, są też nierówne pod względem treści jak i objętości. Jedne ciekawią bardziej, inne wręcz nudzą i sprawiają, że książkę chce się odłożyć i więcej do niej nie wracać. Czytelnika prowadzi jedynie chęć poznania sensu i finału całej tej pokręconej historii.
A wszystko stanie się jasne gdy John Johson zniknie, wyparuje z pędzącego w przestrzeni kosmicznej pociągu, o czym autor przypomina wielokrotnie w trakcie prowadzenia narracji. Czekałam na finał z niecierpliwością, czytałam każde, coraz to dziwniejsze opowiadanie z nadzieją, że wreszcie zrozumiem o co w tym wszystkim chodzi, liczyłam na moment wielkiego zaskoczenia, finał, który wbije mnie w fotel i da wiele powodów do myślenia, bo czyż nie to autor obiecuje wielokrotnie?
Niestety zawiodłam się, całe zakończenie przeszło bez większego echa i mimo że sens poszczególnych opowiadań stał się dla mnie jasny to w żaden sposób nie zmusił mnie do głębszej analizy dzieła.

Spojrzeć na „Rekonstrukcję” niczym na literacki test projekcyjny?
Próby interpretacji i tak wtedy stoją na niczym. Dla mnie „Rekonstrukcja” jest zbiorem opowiadań pozbawionych większego sensu. Kojarzą się z zapisem chaotycznych snów, w których wszystko staje się możliwe, wytwór niepohamowanej wręcz wyobraźni, której autorowi nie można odmówić.
Jednak celu jej istnienia dalej nie pojmuję, być może czytałam książkę nieuważnie i nie poświęciłam jej wystarczająco wiele uwagi, być może nie potrafię interpretować oryginalnych dzieł, a mój umysł jest za ciasny by zrozumieć coś na tyle dziwacznego.

Lubię oryginalność, ale oryginalność, która jest dla mnie jasna, którą potrafię zinterpretować i zrozumieć. „Rekonstrukcja” nie porwała mnie i nie zmusiła do długich rozmyślań, jestem książką zawiedziona, być może stawiałam jej za duże wymagania, a już z pewnością spodziewałam się czegoś innego. Każdy z nas może napisać dziwaczne opowiadania pozbawione głębszego sensu i nazwać je testami projekcyjnymi, a niech czytelnicy się głowią co autor chciał przekazać i wymyślają coraz to nowe teorie na ten temat.
„Rekonstrukcja” przeszła bez echa i nie sądzę by na długo zapadła w mojej pamięci.


Wydawnictwo: AIP SEMPS
Data wydania: grudzień 2012
Ilość stron: 222

19:50

Obejrzane kwiecień/maj

Obejrzane kwiecień/maj


Amerykańska zbrodnia/ An American Crime (2007)

reż. Tommy O'Haver

Rodzice Sylvi i Jennie Fae Likens w celach zarobkowych podróżują po kraju sprzedając watę cukrową na lokalnych festynach. Wreszcie zdają sobie sprawę z faktu, iż dziewczynki nie mogą nigdzie się zadomowić i znaleźć prawdziwych przyjaciół. Dlatego też postanawiają zostawić je pod opieką Gertrude Baniszewski - ubogiej, wielodzietnej kobiety, która za 20 dolarów tygodniowo zgadza się udzielić im schronienia i opieki. Kiedy jeden z wysłanych przez rodziców czek nie dociera do Gertrude na czas, dziewczynki zostają surowo ukarane. Wkrótce, gdy córka pani Baniszewski pomówi Sylvię o rozpowszechnianie plotek na jej temat, życie obu dziewcząt zmieni się w koszmar. Nienawiść wobec Sylvi urośnie do takich rozmiarów, że skłonią one rodzinę Baniszewski do uwięzienia jej w piwnicy i ciągłego torturowania... Film przedstawia wydarzenia, które w roku 1965 wstrząsnęły społeczeństwem amerykańskim, a wypowiedzi świadków w czasie sprawy sądowej zostały oparte o prawdziwe stenogramy.

Ocena: 8/10

Udręczeni/ The Haunting in Connecticut (2009)

reż. Peter Cornwell

Film oparty na głośniej, mrożącej krew w żyłach prawdziwej historii. Opowieść o rodzinie, której życie po przeprowadzce do nowego domu zamienia się w koszmar, a zło celuje w ich nastoletniego syna. Od zawsze wiadome jest, że rzeczywistość jest bardziej przerażająca od fikcji, a strach w tym wypadku bez wątpienia prawdziwy.

Ocena: 7/10


Koszmar z ulicy Wiązów/ A Nightmare on Elm Street (2010)

reż. Samuel Bayer

Grupa nastolatków jest prześladowana przez Freddy’ego Kruegera - potwornie oszpeconego zabójcę, który poluje na swoje ofiary podczas snu. Dopóki młodzi ludzie czuwają, mogą siebie ochronić. Gdy zasną - nie ma dla nich ratunku… Remake filmowej wersji z 1984 roku.

Ocena: 6/10


Oko/ The Eye (2008)

reż. David Moreau, Xavier Palud

Sydney Wells, niewidoma skrzypaczka z Los Angeles przechodzi skomplikowany zabieg przeszczepienia rogówki, który przywraca jej wzrok po ponad dwudziestu latach ślepoty. Ale szczęście Sydney nie trwa długo... Dziewczynę zaczynają prześladować nie mające żadnego naukowego wyjaśnienia dziwaczne i przerażające wizje. Okazuje się, że Sydney posiadła także zdolność jasnowidzenia i dostrzegania zmarłych...

Ocena: 7/10


Intruz/ The Host (2013)

reż. Andrew Niccol

Przyszłość. Panowanie na Ziemi przejął niewidzialny wróg. Najeźdźcy opanowali ludzkie ciała umieszczając w nich Dusze, dla których ludzie są jedynie żywicielami. Dusze są z natury dobre, spokojne i łagodne, ale nie potrafią czuć jak my. Melanie - jedna z ostatnich wolnych istot, zostaje schwytana, a w jej ciele umieszczona zostaje Wagabunda. Jest to doświadczona dusza, która zamieszkiwała już na siedmiu planetach. Jej zadaniem jest poznanie wspomnień Melanie i odkrycie, gdzie jeszcze ukrywają się buntownicy czyli wolni ludzie. Zadanie okazuje się jednak o wiele trudniejsze niż można było przypuszczać. Melanie jest wyjątkowo silną osobowością i toczy z Wagabundą walkę o panowanie nad ciałem i umysłem. Co więcej - z czasem - Wagabunda poznaje wspomnienia dziewczyny o ukochanym mężczyźnie i sama zaczyna odczuwać coś dziwnego… Wkrótce Melanie i Wagabudna zawrą swoisty pakt i wyruszą na pustynię w poszukiwaniu mężczyzny bez którego nie potrafią żyć…

Ocena: 6/10


* Opisy filmów pochodzą ze strony filmweb.pl




18:01

Yrsa Sigurdardóttir "Pamiętam Cię"

Yrsa Sigurdardóttir "Pamiętam Cię"


Horror to gatunek, który wręcz uwielbiam (zarówno ten filmowy jak i w wersji papierowej), jako osoba, która w swoim życiu widziała i przeczytała naprawdę wiele, nie mogłam przejść obojętnie obok książki mistrzyni skandynawskiego kryminału (nie miałam jeszcze okazji poznać Pani Yrsy Sigurdardóttir w tej odsłonie ale mam nadzieję szybko nadrobić zaległości).

Wraz z trójką przyjaciół przenosimy się do opustoszałej, nadmorskiej osady. Katrin, Gardar i Lif mają zamiar wyremontować stary dom i w trakcie najbliższego sezonu otworzyć w nim pensjonat. Dom został zakupiony w naprawdę korzystnej cenie, poprzedni właściciel zaginął bez wieści w dość tajemniczych okolicznościach. Już pierwszego dnia zaczynają dziać się dziwne rzeczy, okazuje się, że bohaterowie nie są na wyspie sami. Odcięci od świata i pozbawieni możliwości kontaktu starają się nie zwariować i przede wszystkim przeżyć.

W tym samym czasie psychiatra Freyer zostaje poproszony przez państwową policję o pomoc w wyjaśnieniu sprawy aktu wandalizmu dokonanego w jednym z przedszkoli. Okazuje się, że ponad 50 lat temu, w tej samej miejscowości, miały miejsce bardzo podobne wydarzenia, wówczas zaginął i nigdy nie został odnaleziony wyalienowany i prześladowany przez szkolnych kolegów chłopiec. Sprawy zaczynają dziwnie zbiegać się z osobistymi problemami Freyer'a, 3 lata wcześniej podczas niewinnej zabawy w chowanego zaginął jego 5 letni syn.

Co wspólnego mają ze sobą te trzy, zdawałoby się, zupełnie odrębne sprawy? Kim jest tajemnicza zjawa dziecka prześladująca przyjaciół na wyspie? Ktoś usilnie stara się wyjaśnić sprawy sprzed 50 lat. Czy to duch zmarłego syna, którego ciała nigdy nie odnaleziono kontaktuje się z Freyer'em z zaświatów?

Pod względem budowanego napięcia „Pamiętam Cię” spokojnie mogę uznać za horror z górnej półki. W tym przypadku autorka spisała się znakomicie, niewiele książek (filmów) jest w stanie wywołać u mnie dreszcze niepokoju, podczas lektury obawiałam się zasypiać przy zgaszonym świetle, mając dziwne przekonanie, że za oknem zobaczę zjawę:)
Skrzypiące podłogi, migoczące żarówki, drzwi, które same się otwierają i zamykają, wszechogarniająca ciemność i tajemnicze odgłosy w opuszczonym domu, działały na moją wyobraźnię bardzo sugestywnie.

Niestety książka ma też kilka mankamentów, które znacznie zaniżają jej ocenę. W pierwszej kolejności w oczy rzucają się spolszczenia i zbyt młodzieżowy język, który mnie osobiście bardzo raził, sformułowań typu „pliz” czy „dżizas” jest zdecydowanie za dużo.
Poza tym bywają momenty gdy książka zwyczajnie w świecie nudzi, zbyt rozwlekłe opisy sprawiają, że wielokrotnie odpływałam myślami, łapiąc się na tym, że nie wiem o czym czytam.
Zakończenie też pozostawia wiele do życzenia, kilka kwestii nie zostaje wyjaśnionych pozostawiając lekki niedosyt i zawód.

Mimo wad książkę z czystym sumieniem polecam, warto przemęczyć się przez tych kilka gorszych fragmentów by poczuć ten charakterystyczny dreszcz emocji jaki towarzyszy twórczości grozy.



Baza recenzji Syndykatu ZwB


Tytuł oryginalny: Eg man pig
Tłumaczenie: Jacek Godek
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2012
Ilość stron: 462


10:54

Nowa seria wydawnictwa Harlequin - Kiss

Nowa seria wydawnictwa Harlequin - Kiss
Nowa seria wydawnictwa Harlequin - Kiss już w sprzedaży!
Z tej okazji wydawnictwo przygotowało konkursy z atrakcyjnymi nagrodami.
Zachęcam do wzięcia udziału.


Do zakochania jeden krok.

A raczej pocałunek!

Ona jest uśmiechniętą dziewczyną cieszącą się życiem.
On jest nieziemsko czarujący.
Oboje nie mogą się sobie oprzeć!
Co z tego wyniknie?

Nowa seria Kiss to zabawne, zmysłowe opowieści dla kobiet, mnóstwo emocji i świetnej zabawy!.

Kiss to nowa seria zmysłowych i zabawnych opowieści. W każdej historii znajdziesz dużą dawkę humoru i niezapomniany dreszczyk emocji towarzyszący nowej miłości.


Copyright © Zatopiona w lekturze , Blogger